piątek, 12 czerwca 2015

Ważne!!

Bardzo ale to bardzo was przepraszam...
Wiem zawaliłam, nie dodając rozdziałów od 2 miesięcy.
Miałam przerwać tylko na chwilę, ale zbliża się koniec i trzeba
poprawiać oceny. Obiecuje wam naprawde, że rozdziały zaczne
dodawać we wakacje. Pierwsza część dobiega końca. 
Druga będzie bardziej, ciekawsza i będzie się więcej działo.
Przepraszam, Poopeey xx

środa, 25 marca 2015

Ogłoszenie...

Przepraszam ale w najbliższym czasie,
nie dodam nic na bloga.
Pewnie już słyszeliście, że Zayn odszedł z 1D.
Wraz z jego odejściem, moje serce pękło i nie jestem w stanie
napisać niczego.
Przepraszam, x

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 21 cz 2

Czytasz = komentujesz.
Zapraszam na Prohibited
Miłego czytania, xx


______________________________________________________________________

Jade


Nawet nie wiem, kiedy moje życie przeszło tak wielką zmianę. Dokładnie rok temu, chodziłam w kolorowych włosach, i ubraniach, a przede wszystkich byłam z Sam'em. Minął rok od kąd nie jestem z nim, a jestem z Harry'm którego kocham. To dzięki niemu się nie załamałam, i to dzięki niemu się tak szybko pozbierałam po tamtym związku. Lecz dziewczyny też, a zwłaszcza Pezz. Była przy mnie cały czas, gdy zadzwoniłam do niej, potrafiła mnie wysłuchać, a nawet przyjeżdżała. Nie trwało to długo, gdyż zamieszkałam z nią, a później zamieszkałyśmy w czwórkę. Jesy i Lee też mnie wspierały, lecz nie tak bardzo jak Pezz i Hazz. Na początku z Harry'm, się przyjaźniliśmy. Lecz potem zakochalismy się w sobie, ze wzajemnością. Od niecałego roku, jesteśmy razem. Bałam się, że nam nie wyjdzie. Powód? Ponieważ ja cały czas farbowałam włosy, a Harry lubił flirtować z każdą laską. Na dzisiejszy dzień, ja wydoroślałam i dojrzałam. Wróciłam do moich starych włosów, i zaczęłam inaczej się ubierać. Czasami się zdarzy, że założe coś kolorowego, ale raczej zostaje przy bardziej takich dojrzalszych, i ciemniejszych. A Harry? Ustatkował się, troszczy się o mnie co jest nie powiem słodkie. Gdyby pomysleć głębiej, nie tylko my się zmieniliśmy. Perrie również, została przy swoich naturalnych włosach, i również zmieniła styl. Louis pozbierał się po rozstaniu z El, a nawet zaczął się z kimś spotykać. Jesy jest z Jake'iem z zespołu Rixton, i z tego co widać są bardzo szczęśliwi. Lee dalej jest z Jordanem, i nawet lepiej się dogadują. Lee zaczęła prowadzić bloga modowego. Liam również dojrzał. Również tak jak Hazz, troszczy się o Danielle co też jest słodkie. A Niall? Chyba tylko on się nie zmienił. Nie ma dziewczyny, mimo, że myślałam że uda mu się z Pezz. Jest takim samym głodomorem jak zawsze, a może i większym. Ale najważniejsze jest to, że zmieniliśmy się tylko z wyglądu, ale w środku dalej jesteśmy tacy sami, i wciąż wszyscy możemy na sobie polegać..



Liam


W ciągu tego roku, wydarzyło się dużo rzeczy tych dobrych jak i tych złych. Zły okres należał do Louis'a, Niall'a, Jade, Perrie i Zayn'a. Co do ostatniej dwójki, może nie był aż tak zły, ponieważ zaczęli się poznawać od nowa i dogadywać, lecz nie zawsze wszystko szło po ich myśli. Może zacznę od Louis'a. Od rozstania z El, zmienił się. Jakby wydoroślał i zmądrzał. Może i jest najstarszy, ale za to najgłupszy. Chociaż patrząc na wszystkie fakty, był taki przedtem. Teraz zachowuje się jak na swój wiek przystało, i rzadziej chodzi do klubów, a częściej spotyka się z mamą i siostrami. Ostatnio urodziło mu się kolejne rodzeństwo, siostra i brat. Niall musiał pogodzić się z tym, że Perrie i Zayn się dogadali, i zaczynają coś do siebie czuć. Nie chcą się do tego przyznać, jednak to widać. Jade przeszła dużo w ciągu tego roku. Rozstanie z chłopakiem, którego przyczyną była zdrada, i wypadek Pezz który bardzo przeżyła. A teraz? Jest szczęśliwa w związku z Harrym. Co do Pezz i Zayn'a cieszę się, że zaczęli się dogadywać. Miałem dość tych ich ciągłych kłótni, i wyzywania się nawzajem. Przyszedł czas na mnie. Coraz lepiej układa mi się z Danielle. Mieliśmy ciężki okres, lecz wyszliśmy z niego i jesteśmy szczęśliwi. Szczerze mówiąc, lepszego życia nie mogłem sobie wyobrazić. Kochająca i piękna dziewczyna, oraz wspaniali przyjaciele na których można polegać w każdej chwili...



Leigh- Anne


Do tej pory nie wierze,że wygrałam X-Factor'a z dziewczynami które teraz są moimi przyjaciółkami. Nigdy nie sądziłam, że dojdę tak daleko i osiągne tak dużo. A to wszystko dzięki mojej rodzinie, i dziewczynom. Razem tak daleko doszłyśmy, ciężką pracą i wielkim zaangażowaniem. Od pewnego czasu wspiera mnie mój chłopak, Jordan. Jest najukochańszym i troskliwym chłopakiem na świecie. Pracujemy z dziewczynami, nad 3 albumem który będzie lepszym i dojrzalszym niż 'DNA' i 'Salute', lecz tak jak tamte będzie od serca. Pracujemy i staramy się jak tylko możemy, aby wam się bardzo spodobał, i właśnie tylko na to liczymy. Całą naszą pracę, zawdzięczamy najbardziej wam, naszym kochanym Mixers. To dzięki wam tutaj jesteśmy, i to dzięki wam tak daleko zaszłyśmy...

__________________________________________________________
I oto mamy drugą część 21 rozdziału. Bardzo was prosze o komentarze pobiewaz to motuwyje i to bardzo. Wyswietlen przy rozdzialacj jest duzo, a komentarzy  3-4. Nie chodzi mi o niewiadomo ile, ale przynajmiej 10 zeby bylo przy bastepnym rozdziale. Na koniec daje wam to piekne zdjecie Zayn'a ktore przyslala mi wiki ♥
Caluje Poopey, xx

poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 21 cz 1

Czytasz = komentujesz.
Zapraszam na Prohibited.
Notka pod rozdziałem !

_____________________________________________________________________

Niall



- A ty głosowałeś na nas? Żebyśmy wygrały? - zaśmiała się ściągając kolejna paczkę chipsów z półki. 
Od kiedy tylko wyjechaliśmy z domu gadamy o tym co się działo podczas X-Factor'a, za pobytu One Direction i rok później kiedy dziewczyny tam zamieszkały.
- Oczywiście - wyszczerzyłem się.
- Mhmm, pewnie nawet nie wiedziałeś czym jest Little Mix dopóki nie poznaliśmy się w X-F. - posłała mu karcące spojrzenie. 
- Oh Perrie zepsułaś mi taki moment. - dałem jej kuksańca w bok. 
- Wybacz - puściła mi oko i ruszyła dalej. 
- A tak w ogóle to słyszałam, że zerwałeś z dziewczyną dla kariery.. Warto było? - spytała znienacka. 
Z mojej twarzy zszedł uśmiech. 
- Przepraszam nie powinnam o to pytać.  - spuściła głowę w dół. 
- Nie, nic się nie stało Pezz. - wzruszyłem ramionami trzymając dłonie w kieszeniach. - Nie było warto. Szalałem za nią, ale stało się to co się stało. 
-Rozumiem. 
- Cieszę się. 
Znów cisza..
-A ty? - spytałem.
- Co ja? 
- Byłaś z kimś przed X-F? 
- Nie. W swoim życiu miałam tylko jednego chłopaka i to nie był zbyt dojrzały związek.. - westchnęła. - Ale teraz 'jestem' z Zayn'em i jest jak w bajce.. - dodała z ironią w głosie. 
Roześmiałem się. 
- No co? - posłała mi rozbawione spojrzenie. 
- Nic nic. Chodźmy po napoje i do domu - zacząłęm pchać koszyk z bananem na twarzy.
- No co Cie tak śmieszy? - dociekała. 
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że tego dnia Zayn Ci się nie spodobał. Każda laska jak go widzi ma język na wierzchu - zaśmiałem się. - A ty go tego dnia spławiłaś - zauważyłem.
- Bo był wobec mnie niegrzeczny. Proponował mi rzeczy, o których nawet nie chciałam słyszeć.. - mruknęła niezadowolona.
- A nam powiedział, że miałaś oko na Harry'ego i dlatego mu odmówiłaś - znów się głośno roześmiałem.
- Nie na Harry'ego po pierwsze tylko na Ciebie - powiedziała. 
- Co? - odezwałem się zatrzymując koszyk. 
- Nie maiłeś się o tym dowiedzieć.. - jęknęła.
- To prawda? Dlaczego mi nie powiedziałaś o tym nigdy? - dociekałem.
- Bo to było bez sensu.. Zeswatali nas z Zayn'em.. To by nic nie zmieniło.. - chciała odejść, ale złapałem ją za rękę. 
- Gdybyś mi powiedziała zmieniło by bardzo dużo.. - zbliżyłem nas do siebie. - Myślisz, że bym to tak zostawił?..


~*~

Jeszcze zaledwie rok temu, byłem zakochany w Pezz na zabój. Gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy, myślałem, że to będzie ta jedyna. Owszem spotykaliśmy się przez jakiś czas, i wyznawaliśmy uczucia. Lecz teraz wszystko prysło jak bańka mydlana. A mianowicie, prysło przez podpisanie umowy Perrie i Zayn'a przez Modest. Z czym musiałem się pogodzić. Denerwowało mnie zachowanie Zayn'a. Traktował Pezz jak powietrze. Pomiatał nia, wyzywał. Codziennie lądował w łóżku z inną laską. Perrie może i się w nim nie zakochała, ale to jest człowiek i ma uczucia. Kilka razy z chłopakami, zwracaliśmy mu uwagę, jednak to jest Zayn Malik, bożyszcz nastolatek, i napalonych lasek w klubach. On ma swoje zasady. Nawet Doniya której zawsze słuchał, i zwierzał nie dogadała mu do rozumu. Gdy One Direction stawało się coraz sławniejsze, Zayn zmieniał się coraz to gorzej. Imprezy, alkohol, papierosy, sex, a nawet czasami narkotyki. Z tym ostatnim naszczęście skończył, jednak reszta pozostała do dzisiaj. Musze przyznać, że Zayn teraz jest zupełnie innym człowiekiem. Przez co dogadujemy się lepiej. Jednak zmieniło się coś jeszcze. Stosunek Zayn'a do Pezz, i jej do Zayn'a. Malik zaczął ją lepiej traktować, przez co się w niej zakochał. Pewnie się zastanawiacie, czy mi to powiedział, wiedząc, że ja również ja kocham. Nie, usłyszałem to przez przypadek, gdy mówił to Harry'emu. Po Pezz widać, że również zaczyna coś do niego czuć. Nie jestem zły. Moje uczucie do Pezz, znikło. Pewnie gdyby ktoś mi powiedział, że kiedykolwiek dam sobie z nią spokój, wyśmiałbym go. Jednak na dzień dzisiejszy, stało się to prawdą. Postanowiłem, że dam sobie z nia spokój, zostaniemy tylko przyjaciółmi, nikim innym. A gdzieś na świecie, czeka na mnie ta jedyna...

'Sądzę, że moja idealna dziewczyna jest gdzieś wśród naszych fanek. '



Perrie

Nie spodziewałabym się, że kiedykolwiek pomiędzy mną a Zayn'em, będzie wszystko porządku. Zaledwie rok temu, nienawidziłam go. Był chamem, i psem na laski. Nigdy nie mogliśmy się dogadać. Z trudem udawaliśmy szczęśliwy związek, nienawidząc się nawzajem. A teraz? Teraz jest inaczej. Zayn jest dla mnie milszy. Traktuje mnie lepiej, niż wcześniej. Ja również zmieniłam stosunek do niego. Za niedługo, kończy się umowa naszego 'związku'. Nie chce dalej udawać, więc zakończe to raz na zawsze. Po pierwsze nie chce okłamywać naszych fanów, a po drugie czuje się nie swojo udając czyjąś dziewczynę. Wolałabym byc nią naprawde, a nie tylko na papierze. Nie sądziłam, że to się kiedyś stanie. Ale zakochałam się w Zayn'ie. Nie wiem jak to się stało, ale tak to prawda. Uczucie do Niall'a prysło, gdy nazwał mnie dziwką. Od tamtej pory jesteśmy tylko przyjaciółmi. Kiedy w Zayn'ie się zakochałam, nie wiem. Ale wiem, że to uczucie jest mocne. Nigdy nie kochałam kogoś tak mocno, jak właśnie Zayn'a. Sama dalej w to nie wierze, ale jest to prawda...


_______________________________________________________________________________
Przepraszam was bardzo, za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Miałam przygotowania do bierzmowania, i nie miałam kiedy. Teraz znalazłam czas. Przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki, ale postanowiłam, że coś dodam i podzieliłam ten rozdział na 2 części. Rozdział jest krótki, ponieważ jak wcześniej pisałam, jest to część pierwsza. Część druga pojawi zaniedługo. Przepraszam jeszcze raz, buziaki xx




czwartek, 5 marca 2015

PROŚBA

Mam bardzo wielką prośbę, do osób które mają tt.
Mogłybyście, spamować na tt hasztagiem #JamesComeToCracow?
Mój wielki idol, oprócz 1D i Lm, James Yammouni z The Janoskians, jest dzisiaj w Warszawie,
a chcemy żeby również przyjechał do Krakowa. 
Bardzo proszę, i dziekuje osobom które pomogą, macie wielkie serduszka <3

środa, 11 lutego 2015

Rozdział 20.

Czytasz = komentujesz.
Zapraszam na mojego nowego bloga
Życzę miłego czytania xx

______________________________________________________________________



Zayn

Siedziałem w swoim pokoju i czekałem na Doni. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, powiedziałem 'Proszę'. Drzwi się otworzyły, a w nich stała Doni. Ręką zaprosiłem ją do środka, i czekałem aż usiądzie. Gdy już to zrobiła, patrzyła się na mnie i czekała aż coś powiem. Jednak ja nie do końca nie wiedziałem, jak mam jej to powiedzieć i czy w ogóle jej powiedzieć. 
-Co się stało? - spytała, z troską, patrząc się na mnie. Cieszyłem się, że ona się pierwsza odezwała gdyż, ja nie wiedziałem jak to zrobić. 
-Spieprzyłem Doni, spieprzyłem... -powiedziałem, czując jak po moim policzku spływa łza. Doni bardzo często mi pomagała w problemach, jednak po raz pierwszy zobaczyła jak płacze. 
-Co spieprzyłeś? - spytała, obejmując mnie. Opowiedziałem jej wszystko od początku do końca. Razem z tym, że nasz 'związek' jest fikcją. Powiedziałem jej też, że zakochałem się w Pezz. Uwielbiałem w Doni najbardziej to, że potrafiła wysłuchać człowieka, i umiała mu też pomóc.
-Ja nie wiem, co ja mam ci powiedzieć - powiedziała Doni, wstając z łóżka. - Daj jej narazie czas na przemyślenie. Za dużo razy ją skrzywdziłeś, nie dzwoń do niej, nie pisz i nie nachodź w domu. Zobaczysz, że ona wkońcu się ugnie, i do ciebie odezwie. Jeżeli chcesz mogę z nią porozmawiać, ale za to bierzesz mnie do Londynu - powiedziała, ostatnie zdanie z uśmiechem na twarzy. Doni zawsze chciała pojechać do Londynu, i spędzić tam czas z rodziną. Chciała również, iść na zakupy, ale to już pomińmy. 
-Dziękuje - odpowiedziałem, wstając z łóżka i tuląc dziewczyne do siebie. Zawsze mogłem na nią liczyć. Odbierała ode mnie telefony, w nocy i wiem, że gdyby była taka potrzeba, przyjechała by nawet nad ranem. Tak samo mogła liczyć na mnie. Waliyha i Safaa, nie wiedziały jeszcze co to problemy. Dziewczyna pożegnała się ze mną, i poszła do swojego pokoju. Po tym jak wyszła, myślałem nad tym co mi powiedziała. Może i miała racje, może powinienem dać jej czas? Myślałem jeszcze dłuższy czas, aż odpłynąłem w kraine Morfeusza.


***

Obudziłem się o 10. Wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Wyszedłem z kabiny, i okryłem się ręcznikiem.  Wytarłem się i ubrałem. Wyszedłem z łazienki, i zacząłem pakować swoje rzeczy do walizki. Gdy juz wszystko spakowałem, pościeliłem łożko i zszedłem na dół. Będąc na schodach, poczułem zapach, który czułem codziennie rano w dzieciństwie. A mianowice naleśniki. Uwielbiałem naleśniki, mamy. Wedługo mnie robi najlepsze na świecie. Wszedłem do kuchni, gdzie zastałem moją mame i siostry. Przywitałem się z nimi, i usiadłem do stołu.  Po skończonym posiłku, posprzątałem na stole i udałem się do przedpokoju. 
-Już wyjeżdżasz kochanie?- spytała mama, patrząc na mnie ze smutkiem.
-Niestety muszę, ale zaniedługo święta i przyjade na dłużej obiecuje - powiedziałem i ucałem ją w głowę. Pożegnałem się jeszcze z siostrami i wszedłem do samochodu. Założyłem okulary na nos, odpaliłem silnik i odjechałem. W londynie byłem około 14. Podjechałem pod nasz dom, i wyszedłem z auta. Wszedłem do domu, rzuciłem walizke w przedpokoju i ruszyłem do salonu. Widzę, że chłopcy sobie pobalowali. Na ziemi i na stole walały się puste butelki po piwie, i różne papierki po chipsach. Chłopcy oczywiście spali na ziemi, tuląc się do siebie.  Nie miałem serca ich budzić, dlatego poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem laptopa, i położyłem się na łóżku. Włączyłem nasze stare piosenki, i oglądałem nasze stare zdjęcia. Lubie tak czasem powspominać, stare czasy X-factora, i początki naszej sławy. Po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Popatrzyłem w ich stronę i zobaczyłem Harry'ego.
-Kiedy wróciłeś? - spytał, siadając na łózku.
-Niedawno - powiedziałem. - Nieźle wczoraj zabalowaliście, ale że tak beze mnie?- dodałem, robiąc smutną minę. Odpowiedzią Hazzy był śmiech, sam zacząłem się śmiać.
-Jak się czujesz?- spytał.
-Dobrze, a czemu pytasz?- spytałem, zdziwiony jego pytaniem. Wiedziałem o co mu chodzi, dlatego zdziwiłem się, że nie zapytał o to wprost.
-Martwię się o moje przyjaciela, a nie moge?- spytał.
-Nie no spoko - odpowiedziałem, odkładając laptopa na bok.
-A jak tam no wiesz z Perrie?- spytał jakby niepewny co powiedział, lub jakby bał się jak na to zareaguje.
-Nie rozmawiałem z nią od tamtego momentu, ale dam jej czas. Niech pomyśli. Jak będzie gotowa, na konfrontacje ze mną, to się spotkamy i sobie wszystko wyjaśnimy, a jak nie to będzie gorzej. - odpowiedziałem, patrząc w widok za oknem, który okazał się być ciekawszy niż nasza rozmowa.
-Stary - powiedział, kładąc rękę na moim ramieniu. - Będzie dobrze, Perrie głupia nie jest. Wybaczy ci, wkońcu jesteście przyjaciółmi. - dodał.
-Może i masz rację - powiedziałem.
-No a teraz zbieraj dupe, i chodź nam pomóc w sprzątaniu - powiedział, ciągnąc mnie w stronę drzwi.
-Wiedziałem, że nie przyszedłeś tu tylko po to - powiedziałem. Harry się usmiechnął, i zeszliśmy na dół do salonu. Pomogłem chłopakom posprzątać, tak jak obiecałem. Po około 30 minutach, salon błyszczał. Może nie dokońca, ale było czysto. Harry poszedł do kuchni po piwo, a my usiedlismy na kanapach. Liam i Louis grali w fife, cały czas się kłócąc. Niall jak zwykłe coś jadł, a ja i Harry byliśmy 'komentatorami' w ich grze. Po około godzinie Liam i Louis skończyli grę wynikiem 3:0, oczywiście dla Liam'a. Do 1 w nocy, siedzieliśmy i gadaliśmy, o wszystkim i o niczym. Następnie udaliśmy się do swoich pokoi, i poszliśmy spać.


Perrie

Leżałam na łóżku, i myślałam nad tym co się stało w ostatnim czasie. Między innymi, zdrada Zayn'a. Może nie do końca zdrada, ale jednak. Potem dowiedziałyśmy się z dziewczynami, że wyjeżdżamy w trasę. Z tej drugiej rzeczy się cieszyłam. Do tej pory najważniejsze i największe koncerty miałyśmy tylko w Londynie. Teraz miała objąc Londyn, Irlandię i inne miasta w Europie. A co do sprawy z Zayn'em. Minął już tydzień, odkąd zastałam Zayn'a z inną laską w łóżku. Dziewczyny dały mi do zrozumienia, że nie powinnam się tak długo na niego gniewać, ponieważ nie jesteśmy razem. No chyba, że na piśmie. Dziewczyny chcą dzisiaj zaprosić chłopaków na obiad. Dzisiaj pogadam z Zayn'em i sobie wszystko wyjaśnimy. Tak, tak zrobie. Zeszłam z łóżka, i poszłam na dół pomóc dziewczynom. Po około godzinie wszystko było gotowe. Nie gotowałyśmy nie wiadomo czego. Zrobiłyśmy kurczaka z warzywami i deser. Stół wyniosłysmy do ogrodu, gdyż była ładna pogoda. Dlaczego z niej nie skorzystać? Za 30 minut mieli być chłopcy. Poszłam na górę aby się ubrać. Ubrałam białą zwiewną sukienkę, i sandałki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Make up zrobiłam lekki, i byłam gotowa. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Dziewczyny kończyły wszystko przygotowywać. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwo. Poszłam otworzyć. Tak jak myślałam stali w nich chłopcy, wpuściłam ich do środka i zaprosiłam do ogrodu. Zaniosłyśmy wszystko na stół, i wzielismy się za jedzenie. Po skończonym posiłku, usiedliśmy przy basenie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie, Zayn odszedł od nas odpalając papierosa. Wstałam i ruszyłam za nim.
-Możemy porozmawiać? - spytałam.
-Jasne - powiedział, uśmiechając się.
-Chciałam cię przeprosić, za to jak się zachowałam. Wiem, nie powinnam bo jesteśmy przyjaciółmi, ale dla mnie nawet złamanie obietnicy przez przyjaciela, jest bolesne - powiedziałam, patrząc w buty. Czekałam aż odpowie. Przez chwilę siedział cicho. Wziął moje ręce w swoje i powiedział.
-To ja ciebie powinieniem przepraszać, a nie ty mnie. To ja zawiniłem, idąc z nią do łóżka. Ja tego nie chciałem ale alkohol zrobił swoje. Przepraszam. Mam nadzieje, że to między nami niczego nie zmieni?- powiedział, unosząc mój podbródek dwoma palcami.
-Nie zmieni - powiedziałam z uśmiechem, i go przytuliłam. Cieszyłam się, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Wstaliśmy i udaliśmy się w strone przyjaciół. Siedzieliśmy do wieczora, póki chłpcy nie musieli wracać. Mieli byc jutro w studiu, a my jutro zaczynamy przygotowywania do trasy.
Weszłam do łazienki, i napuściłam do wanny wode. Rozebrałam się i zanurzyłam. Po umyciu, wyszłam z wanny i okryłam się ręcznikiem. Ubrałam piżame, i zajęłam się zmywaniem makijażu. Następnie rozczesałam i wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki, i położyłam się do łożka. Nastawiłam budzik, i poszłam spać.


***

Obudziłam się równo z budzikiem. Niechętnie wstałam z łóżka, i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, i zrobiłam lekki make up, składający się z podkładu i tuszu do rzęs. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Ubrałam spodenki, i bluzkę z długim rękawem, do tego czarne wysokie conversy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam torebkę, i zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam kanapki dla mnie i dla dziewczyn. Zjadłyśmy wszystkie razem, i wyszłyśmy z domu. Droga do studia zajęła nam 10 minut. Weszłyśmy do środka, i zaczęłyśmy próby.



Eleanor 

Za niecały tydzień, wracam do Londynu. Spędziłam tu kilka miesięcy, dokładnie nie wiem ile, ale ciesze się, że będę mogła już stąd wyjść. Było mi przykro, że Louis nawet nie próbował się ze mną skontaktować, ale była to tylko i wyłącznie moja wina. Rodzice mie informowali, o tym co u niego słychać i tak dalej, ale to mi nie wystarczyło. Chciałam żeby przy mnie był, żeby mnie wspierał. Ale cóż. Mam wielką nadzieje, że mi wybaczy. Brakowało mi tez Pezz ponieważ, była albo nadal jest moją przyjaciółką. Postanowiłam, że napisze do niej sms'a w którym jej wszystko wyjasnie. Wiem, że to nie jest odpowiedni sposób, ale inaczej nie mogę. 

Ja: Cześć Perrie, na wstępie chciałam cię przeprosić za to, że się nie odzywałam, że wyjechałam bez słowa, że nikomu  nie powiedziałam dlaczego wyjeżdżam, a przede wszystkim przepraszam, że nie powiedziałam ci tego wszystkiego przed tem. Powodem mojego wyjazdu było uzależnienie. Wiem, że to nie jest do mnie podobne, ale przez ostatni okres czasu ćpałam. Nie mogłam bez tego żyć, uzależniłam się. Gdy dowiedzieli się o tym moi rodzice, postanowili, że wyślą mnie na odwyk. Wtedy jak zerwałam z Louis'em przez sms'a, byłam juz w samolocie. Postanowiłam, że to będzie dla niego lepsze niż prawda. Uwierz, żałuje tego co zrobiłam, ale czasu nie cofne. Za tydzień wracam do Londynu, mogłybyśmy się spotkać? A i mam wielka prośbę, mogłabyś nie mówić o tym Louis'owi?

Zastanawiałam się jeszcze przez chwilę czy wysłać czy nie. Postanowiłam, że wyśle. Zablokowałam telefon, odłożyłam go na półkę i poszłam spać.


Perrie POV

Od 10 minut czytam sms'a od Elki. Przeczytałam go mnóstwo razy, ale dalej nie mogę zrozumiec tego, że Elka jest lub była ćpunką. Nie zachowywała sie dziwnie. Szok, kompletny szok. Współczuje Elce, ale jeszcze bardziej Louis'owi. Jak się dowie to się załamie. El poprosiła mnie, żebym mu nie mówiła ale ja nie wiem. Z jednej strony El to moja przyjaciółka, a z drugiej Louis to mój przyjaciel, może nie było między nami ostatnio wesoło, ale to dalej mój przyjaciel. Byłam w kropce. Postanowiłam narazie to zrobić dla siebie. Postanowiłam również, że odpisze El na sms'a.

Ja: Nie wiem co mam ci powiedzieć. Okłamywałaś nas wszystkich. Czemu nic nie powiedziałaś? Pomoglibyśmy ci. Jak na tą chwilę, nie umiem ci wybaczyć, to był za duży szok. Nie moge też ci obiecać, że nie powiem nic Louis'owi. Jednak chyba lepiej będzie jak usłyszy to od ciebie...


Odłożyłam telefon i poszłam się wykąpać. Wychodząc z wanny, okryłam się ręcznikiem i porządnie wytarłam. Ubrałam piżame, i zmyłam makijaż. Położyłam się i poszłam spać.


Louis


Minęło kilka miesięcy od kąd Elka, ze mną zerwała. Do tej pory się zastanawiam czemu? Ale nie umiem odpowiedzieć na to pytanie sam. Pogodziłem się już tym, że ona nie wróci. Nie mówię, że kogoś mam. Zaprzyjaźniłem się z Demi. Jest dla mnie jak siostra. W połowie to ona pomogła mi wyjść z załamania. Za co jestem jej wdzięczny. Nie powiem, że mi się nie podoba bo bym skłamał, ale na związek jest jeszcze za wcześnie. Leżałem na łóżku, przeglądając moje zdjęcia z Elką. Miałem je jeszcze na telefonie. Nie potrafiłem ich usunąć, za dużo dla mnie znaczą. Może i nie jesteśmy razem, ale te zdjęcia przypominają mi o tym jak byliśmy szczęśliwi. Jedno z moich ulubionych mam na tapecie. 

Jest to zdjęcie z naszych pierwszych wspólnych wakacji. Tęskniłem za nią. Za jej głosem, jej śmiechem, jej oczami i za nią. Powspominałem jeszcze chwilę, następnie odłożyłem telefon i poszedłem spać...


________________________________________________________________
Mamy 20 rozdział. Rozdział pojawił by się jutro, ale Wiktoria naciskała abym dodała dzisiaj, więc skończyłam i o to jest. Rozdział jest krótki. Przewiduje jeszcze z 10 rozdziałów, i zakończymy 1 część. 2 część będzie bardziej ciekawsza, i będzie się więcej działo. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Zapraszam na mojego drugiego bloga, Prohibited, linka macie u samej góry. Jeżeli pod tym rozdziałem nie będzię conajmniej 10 komentarzy, rozdział 21 się nie pojawi. Tak jak już mówiłam, komentarze są dla mnie baardzo ważne, więc proszę o to abście skomentowali i wyrazili tym swoją opinię. Dziękuje.





niedziela, 8 lutego 2015

Informacja

Serdecznie zapraszam was na mojego
nowego bloga prohibited.
Żaden członek 1D, ani Lm w nim nie 
występuje. Jednak 1D pojawi się, lecz w dalszych
rozdziałach. Wchodźcie, czytajcie, komentujcie, bierzcie 
udział w ankietach, i co tam jeszcze chcecie. 
Mam nadzieje, że blog sie wam spodoba.

A co do rozdziału na TPPOL, powinien pojawić się 
w środę. Jeszcze raz zapraszam i życzę miłego czytania xx.

czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 19

Czytasz = komentujesz.


          ____________________________________________

Jade

-Co ty tutaj, robisz?- spytałam, Sam'a stojącego przede mną.
Nie wiedziałam, po co tu przyszedł. Szukał mnie? A może chciał się ze mną pogodzić? Nie wiem. Nie interesuje, mnie to. Mam teraz Harry'ego.
-Szukałem cię, ale widze, że już znalazłem. - powiedział, patrząc na mnie.
-Po co?- warknęłam.
-Chciałem cie przeprosić. Zrozumiałem swój błąd, dopiero jak odeszłaś. Wróć do mnie proszę - błagał.
-Coś późno zrozumiałeś, twój błąd. Bo my nie jesteśmy już razem, prawie pół roku. - powiedziałam.
-Nie miałem jak wcześniej przyjść, bo się wyprowadziłaś i nie wiedziałem gdzie jesteś. Dopiero teraz pomyślałem o chłopakach, i o to jesteś. Przepraszam... - powiedział próbując złapać, mnie za ręke. Jednak mu się to nie udało gdyż szybko się odsunęłam.
-Sam zrozum wkońcu to, że nas już nie ma i nie będzie. Spieprzyłeś to. A teraz wybacz, ale mam lepsze rzeczy do roboty. Żegnam - powiedziałam, i chciałam zamknąć drzwi, jednak jego stopa mi to uniemożliwiła.
-Daj mi jeszcze jedną szanse - błagał.
-Nie - powiedziałam.
Chciał coś powiedzieć lecz Harry mu to uniemożliwił.
-Kochanie, kto przyszedł?- krzyknął.
-Nikt ważny - odpowiedziałam, zamykając drzwi lecz znowu uniemożliwiła mi to stopa Sam'a.
Sam patrzył się na mnie, skanując to co przed chwilą powiedziałam. Sama nie wiedziałam czemu tak powiedziałam. Jeszcze pół roku temu, to ON był dla mnie najważniejszy. Jednak spieprzył to. To nie był pierwszy raz jak mnie zdradził. To był drugi, ale pierwszy mu wybaczyłam, bo byłam głupia. Ale teraz nie ma co liczyć na kolejną szansę. Po chwili poczułam, wielkie ręce oplatające moją talie.
-Co on tutaj robi?- spytał, przez zęby.
-Już nic. Własnie wychodził - powiedziałam, popychając nogę Sam'a tym samy zatrzaskując mu drzwi przed nosem...

Harry

-Czego on tutaj chciał?- spytałem, ze złością. Zawsze byłem i zawsze będę zazdrosny o Jade. Nie lubie jak ex mojej obecnej dziewczyny, przychodzi i z nią gada. Miałem ochote mu przywalić, ale wiedziałem, że Jade będzie na mnie zła.
-Chciał, żebym mu dała drugą szansę.. - powiedziała, spuszczając wzrok w dół.
-Da-aałaś mu?- spytając niepewnie.
-Oczywiście, że nie. Kocham ciebie i chce być tylko z Tobą - powiedziała i wtuliła się we mnie. Po tym jak spuściła wzrok, wystraszyłem się, że mu wybaczyła. Jednak gdy powiedziała, że kocha mnie i chce być tylko ze mną, byłem szczęśliwy.
-Też cię kocham - powiedziałem, i przytuliłem ją silniej.

       
*tydzień później*

Jade

Siedziałam u siebie w pokoju, przygotowywując się do gali. Rozdanie nagród itp. Od wizyty Sam'a minął tydzień. Od tamtej pory go nie widziałam, z czego się ciesze. Boje się, że mnie do siebie przekona i do niego wróce ale ja nie chce. Dwa lata temu jak go poznałam myślałam, że to ten jedyny. Jednak wystarczył jeden dzień mojej nieobecności w domu, i wszystko prysło jak bańka mydlana. Ubierałam właśnie sukienkę. Makijaż i włosy miałam już gotowe, gdyż dzisiaj miałyśmy od tego ludzi. Miałam na sobie śliczną czarną sukienke, przylegającą do ciała. Była błyszcząca. Przód miała do połowy ud, a tył był do samej ziemi. Do tego założylam czerwone szpilki i czarną kopertówkę. Włosy miałam zrobione w lekkie fale. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Czekali tam na nas chłopcy, gdyż mamy jechać razem. Schodziłam pomału ze schodów, żeby przypadkiem nie upaść. Gdy weszłam do salonu, wszystkie oczy powędrowały na mnie.
-Ślicznie wyglądasz, kochanie - powiedział Hazz, podchodząc do mnie.
Mial na sobie czarne rurki, czarną koszule w białe serduszka, czarną marynarkę i czarne buty. Włosy standardowo miał postawione do góry. 
-Dziękuje - odpowiedziałam.
Usiadłam z chłopakami, i czekaliśmy na dziewczyny. Ja byłam najwcześniej gdyz nie miałam na sobie tak skomplikowanej sukienki, jak one. Ja miałam zwykłą, a one po kilka zamków. 
20 minut później, dziewczyny zeszły na dół. Wyszliśmy wszyscy z domu, i udałyśmy do dwóch limuzyn. Do pierwszej weszłam ja i dziewczyny, a do drugiej chłopcy. Po około 25 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłyśmy z limuzyny i ruszyłyśmy do wejścia przez czerwony dywan. Zdjęcia, wywiady i inne. Gdy juz znalazłyśmy się na swoich miejscach, podeszła do nas Sam.
-Hej dziewczyny, jest mała zmiana planów - powiedziała.
-Jaka?- spytałam, zdziwiona.
-Musicie dzisiaj wystąpić. Miała wystąpić Katy Perry, ale nie może dotrzeć i ją zastąpicie, zaśpiewacie 'Little Me, okej? - spytała, wpisując coś do telefonu.
-Ok - odpowiedziała, Jesy.
Sam wstała i ruszyła w strone kulisów. My zrobiłyśmy to samo. Gdy już dotarłyśmy na miejsce, okazało się, że będziemy śpiewać na rozpoczęciu gali. Do występu miałyśmy jeszcze 5 minut. Ostatmnie poprawki, próby i wchodzimy na scene. Gdy muzyka zaczęła grać pierwsze nuty, trochę się uspokoiłam. Zawsze przed występem miałam strasznego stresa, i bałam się, że zapomne tekstu albo coś w tym stylu. Po skończonej piosence, wszyscy zebrani bili brawo. Zeszłyśmy ze sceny, i zostałyśmy już za kulisami, gdyż miałyśmy ogłosić zwycięzce w kategorii Artyska Roku. Same byłyśmy nominowane w kilku kategoriach. Nadeszła pora na ogłoszenie zwycięzcy.
-Artystką Roku zostaje....... Rihanna! - krzyknęła Jesy. Gdy Riri weszła na scene, dałyśmy jej nagrode, i po jej krótkiej wypowiedzi udałyśmy się na kulisy.


***

Jak na takie gale wypada, po imprezie odbyło się After party. Tak jak myślałam chłopcy dostali nagrode w kategori Zespół Roku. My też dostałyśmy nagrode. A mianowicie, za Teledysk Roku (Salute). Nie wiedziałam, że kiedykolwiek będę własnie na takiej gali, a szczególnie, że będę odbierać taką nagrodę dla mnie, dla nas. Siedziałam z dziewczynami i chłopakami przy jednym stole. Rozmiawialiśmy, śmialiśmy się, niektórzy pili. Ja nie miałam ochoty na picie. Dalej myslałam o tym czego Sam chce ode mnie. Gdyby chciał mnie przepraszać, to przyszedł by za mna do Pezz, albo zadzwonił. A nie przychodził pół roku po naszym rozstaniu. Coś mi w tym nie pasowało.
Była godzina 1 w nocy, postanowiliśmy się już zbierać i wrócić do domu. Wsiedliśmy do limuzyny, wszyscy oprócz Zayn'a. Powiedział, że wróci sam i poszedł. Po około 20 minutach byliśmy na miejscu, gdyż o tej godzinie Londyn jest pusty, czasami bywa niebezpieczny. Ustaliliśmy, że prześpimy się u chłopaków. Poszłam wziąść szybki prysznic. Ubrałam się w piżame, i poszłam spać.


Perrie

Wstałam o 9, chciało mi się pić więc poszłam do kuchni. Trochę mi to zajęło, gdyż spałam w pokoju, na samym końcu korytarza. Nie chciałam się naprzykrzać Zayn'owi. Zwłaszcza, że my wróciliśmy wczesniej niż on. Otworzyłam lodówke i wyjęłam z niej sok pomarańczowy. Nalałam go do szklanki, i udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie, i przeglądałam na telefonie TT, Ig i Fb. Gdy stwierdziłam, że nie ma nic ciekawego poszłam na góre się ubrać. Było ciepło więc założyłam koszule w kratkę, spodenki dżinsowe, i krótkie białe conversy. Włosy związałam w kucyka. Postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Zrobiłam więc naleśniki i gofry. Gdy miałam iść ich wszystkich obudzić i zawołać, wszyscy oprócz Zayn'a zeszli na dół. 
-Gdzie jest Zayn?- spytałam zdziwiona. 
-Zaraz powinien zejść - powiedział Louis. 
-Pójde po niego - powiedziałam, i miałam zamiar iść w stronę schodów, lecz Louis mnie zatrzymał. Nigdy się tak nie zachowywał, musiało coś być na rzeczy dlatego postanowiłam, że i tak tam pójde.
-Nie - powiedział, ostrym tonem.
-Puść mnie! - krzyknęłam i wyrwałam ręke z uścisku Louis'a. Następnie zaczęłam biec. Gdy już znalazłam się pod pokojem Zayn'a, chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Gdy weszłam do pokoju nie wierzyłam w to co widze. Zayn spał w łóżku z jakąś laską. Obiecał, że już tego nie zrobi. Z oczu napływały mi łzy. Jak mogłam mu uwierzyć? Tacy ludzie jak on, się nie zmieniają. A ja głupia wierzyłam. Gdy o tym myślałam, nie zauwarzyłam, że Zayn się obudził i przeraził. 
-Perrie to nie tak jak myślisz, ja ci to wszystko wyjaśnie - powiedział ubierając bokserki.
-Nie musisz nic wyjaśniać, okłamałeś mnie Zayn. Zaufałam ci, uwierzyłam, że już tego nie zrobisz. Że będziesz mnie traktował, jak przyjaciółke, jak kogoś bliskiego, jak kogoś kogo nigdy nie okłamiesz. Myślałam, że się zmieniłeś ale się pomyliłam. - powiedziałam, i wybiegłam z pokoju. Nie miałam ochoty już z nim rozmawiać. Weszłam do kuchni, wzięłam torebke i popatrzyłam na Louis'a po czym powiedziałam.
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i niczego przed sobą nie ukrywamy, myliłam się - powiedziałam, i wybiegłam z ich domu. Potrzebowałam samotności. Pobiegłam w stronę parku, usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć czemu się on mi to zrobił. Okej nie jesteśmy naprawde razem, alee ja go pokochałam. Mimo tego wszystkiego co mi zrobił, ja go pokochałam. Zaufałam mu. A on? Przespał się z jakąś laską. Miał z tym skończyć, bo wiedział, że mi się to nie podoba. Ale jak widać, tacy ludzie jak on się nie zmieniają. Zawiódł mnie też Louis. Zawsze byliśmy sobie bliscy, a teraz? On mnie okłamał. Może i nie okłamał, ale próbował zataić przede mną prawde. Myślał, że się o tym nie dowiem? Z myślenia wyrwał mnie dźwięk, telefonu. Dzwoniła Jadey, pewnie sie o mnie martwiła. Ale ja nie chciałam z nikim rozmawiać, więc wyłączyłam telefon. Chodziłam po parku już 4 godziny, tam i z powrotem rozmyślając nad tym co mam zrobić. Postanowiłam wrócić do domu, bo byłam już zmęczona, Droga zajęła mi 20 minut. W domu było ciemno, więc nie było nikogo co mnie szczerze cieszyło. Weszłam do środka, poszłam do góry i ubrałam na siebie dres. Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i herbate. Gdy wszystko było już gotowe, ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Po skończonym posiłku położyłam się na kanapie, i włączyłam 'Trzy metry nad niebem'.


***


Zbliżała się godzina 21, a ja dalej siedziałam sama w domu. Zdziwiło mnie to gdyż, zawsze o tej godzinie byłyśmy wszystkie w domu. Postanowiłam napisac SMS'a do Jadey.

Ja: Hej, gdzie jesteście? Od kilku godzin siedze sama w domu. Martwie się.

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, gdyz po jakichś 5 minutach odpisała.

Jadey ♥: Szukamy cię po całym Londynie! Będziemy w domu za jakieś 10-15 minut. Czekaj na nas.

Czyli mam się szykować na rozmowe z dziewczynami. Świetnie. Kocham je jak siostry, ale czasami przesadzają. Tak jak napisała, tak dziewczyny wróciły po 10 minutach. Ja leżałam na kanapie oglądając drugą część Trzech metrów nad niebem, pt 'Tylko ciebie chce". Po chwili obok mnie znalazły się dziewczyny. Wiedziały, że nie jest dobrze bo zawsze jak miałam doła oglądałam ten film. 
-Co się stało?- spytała zmartwiona Jadey.
-Chłopcy wam nie powiedzieli?- spytałam, zdziwiona.
-Nie - odpowiedziała Jesy.
Opowiedziałam im od tego momentu, gdzie Zayn mi obiecał, że już tego nie zrobi, aż do dzisiaj. Cieszyłam się, że mam takiego kogoś jak dziewczyny. Zawsze mogłam im wszystko powiedzieć, zaufać, wypłakać się, powierzyć coś. Ale wkońcu to się nazywa przyjaźń, prawda?
-Będzie dobrze - powiedziała Jadey, przytulając mnie do siebie.
-Oby - odpowiedziałam, gdyż na nic innego się nie wysiliłam.
Dziewczyny stwierdziły, że zrobimy sobie babski wieczór. Poszłam wziąść prysznic, i przebrałam się w onesie. Zmyłam makijaż i zeszłam na dół. Dziewczyny przygotowały wszystko pod moją chwilową nieobecność. A mianowicie, rozłożyły na ziemi w salonie koce, poduszki, i coś do jedzenia noi oczywiście do picia. Jutro miałyśmy wolne, więc możemy sobie na to pozwolić. Po chwili dziewczyny wyszły z kuchni, również miały na sobie onesie, ale inne niż moje. Postawiły wszystko na stoliku, i zrobiłyśmy sobie seans filmowy.


Zayn

Jak ja mogłem być takim debilem, że znowu straciłem Perrie? Nie chciałem tego, ale kto mi uwierzy? Kto uwierzy facetowi, który jeszcze nie dawno, sypiał codziennie z inną laską? Nikt. Własnie nikt. Byłem wdzięczny Louis'owi, że mnie bronił, ale Pezz jest uparta, i by tak łatwo nie odpuściła. Wczoraj wypiłem za dużo, zdecydowanie za dużo. Spotkałem tą laskę, w drodze do domu. Znałem ją. Spałem z nią kiedyś. Byłem pijany i jej uległem. Musiała się zjawić akurat teraz, gdy mięszy mną a Perrie zaczęło się układać. Mogła się wogóle nie pojawiać. Leżałem u siebie w pokoju, z drinkiem w ręce. Moje życie to od pewnego czasu, pasmo nieszczęść. Najpierw sytuacja z Pezz, nad jeziorkiem, a teraz złamanie danego słowa. Może ja się nie nadaje do związku? Nawet udawanego związku. Jedyną osobą która zawsze mi pomoże, jest moja siostra Doniyha. Jutro jak tylko wstane spakuje się i pojade do Bradford. Mam nadzieje, że Doni mi pomoże...


***

Obudziłem się o 10. Wstałem i zacząłem się pakować. W między czasie napisałem do Paul'a, że biorę urlop i wyjeżdżam na kilka dni do Bradford. Gdy byłem gotowy, poszedłem się umyć i ubrać. Po około 10 minutach, stałem już w przedpokoju ubierając buty. Zostawiłem chłopakom kartkę na stole, że wyjeżdżam. Wyszedłem z domu, i udałem się w stronę samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem.
W Bradford byłem około godziny 14. Podjechałem na podjazd mojego rodzinnego domu, i wyszedłem z samochodu. Wziąłem bagaże i zapukałem do drzwi. Otworzyła je Waliyha, odrazu się na mnie rzucając. 
-Zayn, co ty tutaj robisz?- spytała, zapraszając mnie do środka.
-A co już własnej, rodziny odwiedzić nie można?- spytałem, śmiejąc się.
-No pewnie, że można - odpowiedziała, podążając do kuchni. Była tam zapewne mama więc ja również, się tam udałem. Wcale się nie myliłem, mama stała w kuchni gotując obiad. Czułem kurczaka, więc robiła mojego ulubionego kurczaka z warzywami. Podszedłem po cichu do mamy, i przytuliłem ją do siebie.
-Zayn chcesz żebym na zawał padła?- spytała moja rodzicielka, łapiąc się za serce.
-Nie, a czemu pytasz?- spytałem, szczerząc zęby. Z mamą zawsze miałem lepsze relacje niż z ojcem. Z siostrami też, ale bardziej z Doni. 
-A co ty tu wogóle, robisz?- zdziwiona mieszała kurczaka.
-Przyjechałem odpocząć - westchnąłem.
-Stało się coś - powiedziała, patrząc na mnie.
-Może. Jest Doni?- spytałem.
-Nie, ale powinna być za jakieś 2 godziny - odpowiedziała, wyciągając talerze.
-Nakryjesz do stołu?- spytała, na co kiwnąłem głową i wziąłem od niej talerze. Po chwili dołączyła do mnie Safaa, i pomogła mi rozłożyć wszystko na stole. Po około 5 minutach, zjawiła się mama, z jedzeniem. Nałożyła każdemu idealne porcje, odmówiliśmy modlitwę i wzieliśmy się za jedzenie. 
A wieczorem czeka mni rozmowa z Doni..


____________________________________________________________
Im so sorry. Wiem rozdział miał być wczoraj. Ale nie miałam kiedy go napisać. Rozdział jest krótki, ale jak dla nie ciekawy. Zapraszam na bloga mojej koleżanki w roli głownej z Harry'm <---- klik.
Licze na komentarze z waszej strony. Gdyż wtedy wiem, że czyta ktoś moje wypociny. Zapraszam również na mojego nowego bloga. Pojawili się dopiero bohaterowie. Prolog powinien się znaleźć do końca tygodnia, a rozdziały zacznę dodawać jak będę mieć tło.Zapraszam Klik











środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 18

Czytasz = komentujesz.




               ___________________________________________________________________


Jesy

'Siedziałam w kącie, i płakałam. Bałam się. Bałam się mojego ojca. Zawsze jak wracał z pracy 
był pijany. Nigdy nie wrócił trzeźwy. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam go w stanie trzeźwości.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Kroki były coraz bliżej mojego pokoju. 
Jade leżała pod łóżkiem. Bała się tak jak Joseph i Jonathan. Wszyscy się baliśmy. Mama nas zawsze
broniła. Jednak nie zawsze uchodziła cało. Ojciej ją bił, rzucał w nią przedmiotami, butelkami. Wszystkim czym się dało. Jednak bała się uciec. Bała się, że ojciec nas znajdzie i zabije. Nikt nie wiedział do czego był zdolny. No chyba, że kolesie z którymi pije zawsze po pracy. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. To był on. Ojciec stał w sprogu drzwi, z butelka w ręce, i się rozglądał. Gdy mnie zauważył, rzucił butelką. Jednak ona nie trafiła we mnie, tylko poleciała gdzieś obok. Ojciec wkurzył się, że nie trafił we mnie tylko w ściane. Zawsze mścił się na mnie i Jonathanie, bo my zawsze broniliśmy mame i rodzeństwo. Ojciec podszedł do mnie, chwycił moje włosy w ręce, i podniósł. Następnie rzucił mną o ściane. Nie powiem, bolało i to bardzo. Potem zaczął kopać, i bić. Gdy byłam ledwo żywa, do pokoju wszedł Jonathan, i zaczął krzyczeć do ojca.
-Zostaw ją! - krzyknął, i podszedł do ojca aby go odepchnąć.
-Nie będziesz mi mówił, gówniarzu co mam robić!- krzyknął, i pchnął Jonathana na szafe. 
Znowu wrócił do mnie. Popatrzył na mnie. Zobaczył, że krwawię, i płaczę. Kopnął mnie, tym razem zabolało jak nigdy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wbiega do domu. Okazało się, że była to policja. Było ich pięciu, może sześciu. Dwóch z nich poleciało do ojca, i zakuli go w kajdanki. Jeden gdy mnie zobaczył, odrazu do mnie podleciał. Gdy zobaczył, że oddycham i wiem co się dzieje, zadzwonił po pogotowie. Potem podleciał do Jonathana, jednak jemu nic nie było. Jade wyszła z pod łóżka, zapewniona przez policjanta, że ojciec nic jej już nie zrobi. Ojciec rzucał się, i kopał policjantów, że mają go puścić. Jednak oni mu się nie dali, i wyprowadzili go z domu. 
-Gdzie jest mama, i Joseph?- spytałam Jonathana.
-Na dole. Mama ma rozściętą brew, a Joseph ma złamaną nogę. Czekają na karetke - powiedział, tuląc mnie do siebie. Po chwili Jade, się do nas przyłączyła. Najbardziej szkoda było mi własnie jej, gdyż Jade nie tolerowała przemocy, i była bardzo wrażliwa. Nienawidziła gdy ktoś się bił. Nawet dla zabawy. Siedzieliśmy przytuleni do siebie jeszcze przez chwilę. Gdy oderwaliśmy się od siebie, przyjechała karetka. Opatrzyli mnie w domu, gdyz stwierdzili, że nie muszę jechać do szpitala. Następnie, poszli do mamy i Josepha. Po chwili podszedł do nas policjant.
-Jesteście dziećmi pana Kevina?- spytał.
-Ta-aak - odpowiedziała Jade.
-Nie musisz się już bać. Tata już nie wróci do was, i nie będzie was bił ani krzyczał. My tego dopilnujemy, okej? - spytał roztrzęsionej Jade.
Jade na odpowiedź, pokiwała głową i się do mnie wtuliła.
-Co teraz z nim zrobicie?- spytałam.
-Postawimy panu Kevin'owi zarzut, znęcania się nad rodziną, oraz usiłowanie zabójstwa was poprzez katowanie, bicie i popychanie. Stanie przed sądem. A następnie pójdzie do więzienia. Wasza mama będzie mogła prosić, o rózwód z nim, i nie będzię musiał go podpisywać, ponieważ znęca się on nad wami i mamą, więc sąd da go odrazu. - odpowiedział.
-A ile będzie siedział w więzieniu?- spytał Jonathan.
-Jeżeli zbierze się te wszystkie zarzuty, to około 15 lat. Jednak, ma jeszcze inne przekręty więc, grozi mu jakieś 20 lat....'

Obudziłam się, zapłakana. Koszmar z dzieciństwa wrócił. Dalej mam przed oczami obraz, ojca znęcającego się nad nami i mamą. Zawsze marzyłam o szczęśliwej rodzinie. Jednak ojciec w pewnym momencie zaczął pić, i się nad nami znęcać. Tamtego dnia gdy policja go wzięła. Nie wrócił już do nas. Tak jak powiedział policjant, stanął przed sądem. Niestety, ja i moje rodzeństwo również musieliśmy być obecni przy rozprawie. Byliśmy świadkami, i ofiarami równocześnie. Wtedy ojciec był trzeźwy, po raz pierwszy od kilku lat. Prosił nas, żebyśmy mu wybaczyli i wrócili szczęsliwie do domu. Ale my wiedzieliśmy, że znowu będzie to samo. Dlatego zeznawaliśmy przeciwko, niemu. Mama zażądała rozwodu. Ojciec powiedział, że się nie zgadza, ale sędzia i tak go udzielił. Ojciec został skazany na 20 lat więzienia. Najgorsze jest to, że za dobre sprawowanie, może wyjść. Wiem, że będzie się o to starał. Gdyż jak wyszliśmy z sali rozpraw, ojciec skuty stał z dwoma policjantami. I wtedy rzekł. 

'Zrobię wszystko, żeby wyjść wcześniej. Jeszcze się zobaczymy. I nie ujdzie wam to płazem.
Będziecie mieć jeszcze gorsze piekło, niż mieliście.'

Policjanci to usłyszeli. Uznali to za groźbę. Więc powiedzieli to sędziemiu. Sędzia zarządził, że ma odsiedziec całą karę w więzieniu. Jednak wiadome jest to, że i tak wypuszczą go wcześniej. Wiedziałam, że już nie usnę dlatego wstałam z łóżka, i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki, wodę i usiadłam na krześle. Piłam wodę, i patrzyłam się w okno przede mną. Nie zauważyłam nawet kiedy, Jadey znalazła się w kuchni.
-Jesy, stało się coś?- spytała, z troską.
-Nie - odpowiedziałam, z wymuszonym uśmiechem.
-Przecież widzę. Znowu koszmar?- spytała.
Dziewczyny wiedziały o tym co mnie spotkało, w dzieciństwie. Wiedziały również, że zawsze gdy mam koszmar, wstaje z łózka i ide do kuchni, po czym pije wode i patrze się w jedno miejsce.
-Ta-ak - odpowiedziałam, ze łzami w oczach.
-Cii... będzie dobrze, nie płacz - powiedziała Jade, przytulając mnie do swojego drobnego ciała.
Siedziałyśmy tak z 5 minut. Cieszyłam się, że mam tak wspaniałe przyjaciółki. Lepszych nie mogłam sobie wymarzyć. 
-Dziękuje - powiedziałam.
-Nie ma za co. Wiesz, że zawsze możesz liczyć na mnie i na dziewczyny - powiedziała, ścierając łze na moim policzku.
-Wiem, dziękuje - odpowiedziałam wtulając się w nia ponownie.
-Ide spać - powiedziałam, i wstałam z krzesła.
-Chesz żebym spała dzisiaj z Tobą?- spytała, Jade wyrzucając pustą butelkę do kosza.
-Jakbyś mogła - powiedziałam.
Lubiłam jak dziewczyny ze mną, spały jak miałam koszmar. Gdyż po tym jak ojca aresztowano, też miałam koszmary. Wtedy mama przychodziła do mnie, kładła się ze mną i mnie przytulała. 
Ruszyłyśmy z Jade, na góre. Weszłyśmy do mojego pokoju. Jade położyła się obok mnie. Przytuliła mnie, i przykryła się kocem. Po kilku minutach, usnęłam.


Jade

Było mi szkoda Jesy. Wiem co przeżywała w dzieciństwie. Ale nie mogłam sobie wyobrazić tego, jak można coś takiego robić własnej rodzinie. Obudziłam się około 9. Jesy jeszcze spała. Wyślizgnęłam się po mału, z łóżka, i po cichu wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie. Weszłam do pokoju, wzięłam ciuchy na dzisiaj, i poszłam pod prysznic. Po szybkim prysznicu, przebrałam się w ciuchy, i umyłam zeby. Następnie, nałożyłam puder, zrobiłam kreski i wymalowałam rzęsy mascarą. Włosy rozpuściłam, robiąc lekkie fale. Wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni, aby zjeść śniadanie. Postanowiłam zrobić śniadanie, nam wszystkim. Usmażyłam więc naleśniki. Gdy kończyłam je robić, do kuchni weszła Pezz i Lee.
-Dzień dobry - powiedziała, Lee.
Odpowiedziałam jej uśmiechem. Do Perrie również się uśmiechnęłam. Gdy wyłożyłam wszystko na stół, postanowiłam iść sprawdzić czemu Jesy jeszcze nie ma.
-Ty nie jesz?- spytała zdziwiona, Perrie.
-Jem, ale ide sprawdzić co u Jesy. Znowu miała w nocy koszmar - powiedziałam, na co dziewczyny, postanowiły, ze pójdą ze mną. Weszłyśmy do pokoju Jesy, lecz jej w nim nie było. W łazience też. Zostało nam ostatnie miejsce do sprawdzenia. Balkon. Podeszłyśmy bliżej niego i Bingo! Jesy siedziała na ziemi, patrząc na niebo.
-Czemu nie zeszłaś na dół?- spytałam.
-Właśnie miałam to zrobić - odpowiedziała.
-Jess, będzie dobrze. Nie martw się na zapas - powiedziała Pezz, podchodząc bliżej dziewczyny.
-Dziękuje, wam, że ze mną jesteście - powiedziała, płacząc.
-Od tego wkońcu jesteśmy, co nie?- spytała Lee. 
-Dobra chodźmy na śniadanie, bo zaraz nam nalesniki wystygną - powiedziałam.
Jesy się zaśmiała, i zeszła z nami na dół. Usiadłyśmy przy stole, i zaczęłyśmy jeść, śmiejąc się, i wygłupiając. Przez co poprawiłyśmy Jesy, humor.
-Skoro mamy dzisiaj wolne, to może pojedziemy gdzieś, hmm?- spytałam.
-Dobry pomysł, ale gdzie?- spytała Lee.
-Może na początku do C.H na zakupy, a potem do wesołego miasteczka?- spytała Perrie.
-Taak! - krzyknęła Lee, na co się zaśmiałyśmy.
-A obiad zjemy w Nandos - powiedziałam, na co Jesy się uśmiechnęła.
Uwielbia chodzić na obiad własnie do Nandos. Po zjedzeniu śniadania, poszłyśmy się przygotować do wyjścia. Weszłam do pokoju, i zobaczyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość.

Harreh♥: Cześć kochanie xx
Masz może ochotę, się spotkać? xx

Przez chwilę, się zastanawiałam co mam mu odpisać. Hazz nie lubiał, jak ktoś go spławiał. Jednak nie zostawie Jesy, tylko żeby się z nim spotkać. Jess jest dla mnie jak siostra. Po chwili zastanowienia, odpisałam.

Ja: Hej, przepraszam ale Jesy, jest w kiempskim stanie psychicznym.
Postanowiłyśmy z dziewczynami, że wybierzemy się wszystkie na zakupy, i do
wesołego miasteczka. Nie chce jej zostawiać. Jest dla mnie jak siostra. 
Spotkamy się jutro. Nie jesteś zły? xx

Nie czekając na odpowiedź, spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy do torebki, i zeszłam na dół. Jak się okazało, byłam pierwsza. Stanęłam w holu, i czekałam na dziewczyny. Po chwili, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Harreh♥: Jasne, że nie jestem zły. Gdy któryś z chłopaków, był w takim stanie.
Sam bym tak postąpił. Mam nadzieje, ze nie jest źle.
Pozdrów ode mnie Jesy. A jutro pójdziemy na jakiś obiad, albo coś.
Pozdrów dziewczyny i bawcie się dobrze xx


Ja: Dziękuje pozdrowie. Kocham cie xx


Harreh♥: Ja ciebie też xx

Nie odpisałam mu już. Wsadziłam telefon do torebki. Po chwili na dole zjawiły się dziewczyny. Wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu, i udałyśmy się do C.H.


Harry

Po tym jak Jade mi napisała, że Jesy jest w kiepskim stanie psychicznym, i że dziewczyny jadą z nią na zakupy żeby ją pocieszyć, usiadłem na kanapie, i włączyłem TV. Wiedziałem jak to jest. Po tym jak Elka zerwała z Louis'em, przez telefon. Ja z chłopakami robiliśmy wszystko, żeby poprawić mu humor. Minął miesiąc od kąd Louis jest sam. Dalej kocha Eleanor bo to widać. Jednak mówi, że nie przeżywałby tego tak strasznie, gdyby nie zerwała z nim przez SMS'a. Według Louis'a zerwanie przez telefon, jest najgorszym. Zgodzę się z nim. Dochodziła godzina 12, a chłopcy dalej spali. Byłem głodny, więc poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapki. Góree kanapek. Ponieważ wiedziałem, ze chłopcy się zaraz obudzą i będą głodni. Wcale się nie myliłem. Po 5 minutach na dół zeszli wszyscy prócz Zayn'a, który był śpiochem. Gdy Niall zobaczył kanapki, odrazu się na nie rzucił, przez co się zaśmiałem. Zaczęliśmy jeść. Po chwili doszedł do nas, Zayn. Po zjedzonym posiłku, odniosłem talerz do kuchni. Wziąłem sobie pepsi, i udałem się do salonu.
-To co dzisiaj robimy?- spytał Zayn.
-Może zaprosimy, dziewczyny?- spytał Louis.
-Mają dzisiaj babski dzień - odpowiedziałem, biorąc łyka napoju do buzi.
-To skoro one mają, babski dzień, to może my sobie zróbmy męski dzień - powiedział Niall.
-To wcale nie taki zły, pomysł - powiedziałem.
-Okej, więc zrobimy tak, że Harry i Niall pojadą na zakupy, i kupią coś na grilla, a my wszystko przygotujemy, hmm? - spytał Liam.
Kiwnęliśmy głowami na tak, że się zgadzamy. Poszedłem na górę po telefon, i zeszłem na dół, gdzie czekał juz na mnie Niall. Wziąłem kluczyki od samochodu, i udaliśmy się do niego. Weszliśmy do środka, odpaliłem silnik, i pojechałem w stronę sklepu.


***

Siedzimy z chłopakami w ogrodzie. Louis pilnuje grilla, a my siedzimy wokół niego. Wspominaliśmy czasy X-Factora. Tam wszystko się zaczęło. Poznaliśmy się, zaprzyjaźniliśmy i pokochaliśmy jak bracia. Louis skończył smażyć karkówkę i kiełbase na grillu. Postawił na stole i zaczeliśmy jeść. Była godzina 20 jak skończyliśmy jeść. Postanowiliśmy, że zadzwonimy do dziewczyn. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Jade...


Jade POV

Wróciłiśmy do domu 2 godziny temu. Jak zwykle obładowane zakupami. Jesy poprawił się humor, z czego bardzo się ciesze. Nie lubiałam gdy któraś z dziewczyn była smutna, albo była w słabym stanie psychicznym. Siedziałysmy z dziewczynami, na kanapie oglądając jakiś film. Po chwili usłyszałam, dźwięk dzwoniącego telefonu. Okazało się, że był to mój telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
-Halo?- spytałam.
-Cześć kochanie. - powiedział Hazz.
-Hej, stało się coś? - spytałam.
-Nie, nie. Siedzimy z chłopakami w ogrodzie, i pomyśleliśmy czy może chciałybyście się dołączyć?
-Spytam dziewczyn i dam ci znać, okej?
-Okej, kocham cię.
-Ja ciebie też - powiedziałam i się rozłączyłam. Poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i spytałam się dziewczyn czy chcą iść. Stwierdziłyśmy, że jednak pójdziemy. Rozerwiemy się, przynajmniej.
Postanowiłam, że napiszę Hazzie SMS'a.

Ja: Kochanie, spodziewajcie się nas do 10-15 minut.
xx

Wzięłam telefon i poszłam do swojego pokoju, po ciuchy na jutro. Wiedzialam, że zostaniemy tam na noc, jak zawsze, więc wolę się ubezpieczyć. Spakowałam ciuchy, do plecaka, i zeszłam na dół. Dziewczyny już tam stały. Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz, i weszłyśmy do samochodu. Po 10 minutach, byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy z auta, i udałyśmy się w stronę drzwi chłopakow. Jak zwykle były otwarte, więc weszłyśmy bez problemu. Zostawiłysmy swoje rzeczy, w salonie, i weszłyśmy na ogród.
-Cześć, kochanie - powiedział, Hazz podchodząc do mnie i całując.
-Hej - odpowiedziałam. 
Przywitałam się z resztą chłopaków, przytulając i usiadłam obok Hazzy.  
Cały wieczór przegadaliśmy wspominając, czasy X-Factora i nie tylko. Około 1 w nocy, udaliśmy się do pokoi. Ja spałam w pokoju z Hazzą, Pezz z Zayn'em, co mnie szczerze zdziwiło gdyż zawsze spała z Zayn'em, a Lee i Jesy zajmowały pokój gościnny. Harry położył się na łóżko, a ja poszłam pod prysznic. Następnie przebrałam się w piżamę, i położyłam obok Hazzy. Przytuliłam się do niego i usnęłam...

***

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy, i przekręciłam się na drugi bok. Gdy chciałam się przytulić do Harry'ego, zobaczyłam tylko puste miejsce obok mnie. Wstałam z łóżka i ubrałam na siebie dresy i bluzkę Hazzy. Chwyciłam za klamkę i wyszłam z pokoju. Będąc na schodach, poczułam zapach naleśników. Byłam pewna, że to Hazz je robi. Wcale się nie pomyliłam, gdy znalazłam się w kuchni ujrzałam mojego chłopaka, krzątającego się po kuchni. Podeszłam do niego cicho, i przytuliłam się do niego od tyłu.
-Wystraszyłaś mnie - powiedział, odwracając się do mnie twarzą.
-Przepraszam - powiedziałam, i wtuliłam sie do niego.
-Głodna?- spytał.
-Baardzo - odpowiedziałam.
Gęstem ręki pokazał mi żebym usiadła. Zrobiłam tak jak kazał, usiadłam przy stole, a po chwili Hazz położył na nim naleśniki, owoce, dżem i bitą śmietanę. Po chwili na dole zebrała się reszta bandy, i również zaczeli jeść. Po skończonym posiłku, pomogłam Hazzie pozmywać wszystkie naczynia, i posprzątać w kuchni. Gdy już skończyliśmy, poszliśmy do ogrodu gdzie siedziała reszta. Położyłam się na trawie, i nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Jak na wrzesień w Londynie, było bardzo ciepło, wręcz gorąco. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nikomu nie chciało sie iść otworzyć drzwi, więc padło na mnie. Niechętnie wstałam ze swojego miejsca, i ruszyłam w stronę drzwi. Chwyciłam za klamkę, i osobę którą zobaczyłam nie spodziewałam się nigdy....


____________________________________________________________
Nadrabiam zaległości. Przepraszam, że dodaje rozdziały po tak długim terminie. Ale miałam brak weny, teraz ona powróciła i rozdziały będą dodawane regularnie. Zapraszam na wattpad'a, i prosze komentujcie, ponieważ nie wiem czy mam dalej pisac czy nie. Zastanawiam się nad zakończeniem bloga, po 25 rozdziale, i zrobić sobie przerwe. A następnie pisać część 2. Jeżeli chcecie czytać 2 część, głosujcie. Na blogu pojawi się ankieta. Dodaje ten rozdział, dzisiaj ponieważ miałam wczoraj natchnienie i go napisałam. Teraz rozdziały będa dodawane w środy. Życzę miłego czytania <3



poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 17

Czytasz = komentujesz.

_______________________________________________________________

Jade

Nie pomyślałabym kiedyś, że moje życie zmieni o 180 stopni. Gdyby nie Xfactor, skończyłabym studia i znalazła prace. A teraz? Mam 3 wspaniałe przyjaciółke, 4 wspaniałych przyjaciół, i najcudowniejszego chłopaka na świecie. Gdybym miała wybierać jeszcze raz, czy iść do Xfactora czy nie. Wybrałabym oczywiście pójście do niego. Nie wyobrażam sobie innego życia. Przygotowywałam się do wyjścia do studia. Wychodząc z pokoju, poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i spojrzałam na niego. Dostałam SMS'a:

Harreh ♥: Cześć kochanie x.
O której wychodzisz dzisiaj ze studia? xx

Ja: Hej x
Pewnie około 16, a co? xx

Harreh♥ : Czekaj na mnie pod studiem.
Porywam cię, nie pytaj gdzie bo i tak ci nic nie powiem xx
Do później xx


Nie odpisałam mu już. Byłam ciekawa co  tym razem wymyślił. Jednak nie miałam czasu, na myślenie nad tym. Musiałam jechać do pracy. Gdybym sie spóźniła, Sam by mnie zabiła. Wezwałam taksówkę, i pojechałam w strone studia. Po 10 minutach byłam na miejscu. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do studia.


***

Wybiła godzina 16. Sam puściła nas już do domu. Około 16 Harry napisał mi SMS'a, że czeka juz pod studiem. Pożegnałam się z dziewczynami, i wyszłam ze studia. Po chwili zauważyłam czarnego Range Rovera, i do niego podeszłam. Harry gdy mnie zauważył, podszedł i pocałował.
-Cześć, kochanie - powiedział, przytulając mnie do siebie.
-Hej. - odpowiedziałam.
Chciałam wejść do auta, jednak Harry mi w tym przeszkodził. Otworzył mi drzwi i pomógł wejść, a następnie sam to zrobił.
-Jaki dżentelman. - powiedziałam, z uśmiechem.
-Kiedyś trzeba - odpowiedział, odpalając silnik.
-Gdzie jedziemy? - spytałam.
-Niespodzianka - powiedział, i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku...


Perrie

Po tym jak pożegnałam się z dziewczynami, udałam się w stronę samochodu. Wchodząc do środka, usłyszam dźwięk SMS'a. Zanim odjechałam, wzięłam telefon i sprawdziłam, kto napisał.

Barbara: Cześć kochana, miałabyś ochote się ze mną spotkac?

Gdy zobaczyłam, że to Barbara na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak dawno jej nie widziałam. Może i nie znam jej długo, ale lubie ją. Nie zastanawiałam się ani chwili więcej, i odpisałam jej:

Ja: No pewnie. Centrum Handlowe o 16,30?

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Dostałam ją po chwili.

Barbara: Okej, to do zobaczenia xx


Nie odpisałam jej już, bo sądziłam, że to bezsensu. Z pod studia do Centrum Handlowego mam 20 minut drogi. A jest 16:10. Odpaliłam silnik i udałam się w stronę C.H.
Po około 20 minutach byłam na miejscu. Zaprakowałam na parkingu, wewnątrz i udałam się do windy. Czekałam na nią przy wejściu. Po chwili, ujrzałam jak w moją stronę idzie brunetka.
-Cześć - powiedziała, przytulając mnie do siebie.
-Hej - odpowiedziałam.
-To co zakupy? - spytała.
Pokiwałam głową z uśmiechem, i rzuciłyśmy się w wir zakupów.


Jade POV

Po około 30 minutach jazdy, byliśmy na miejscu. Nie znałam tego miejsca wcześniej, a w Londynie mieszkam już kilka lat. Harry pomógł mi wysiąść z samochodu. Chwycił moją ręke, i prowadził przez las. Na poczatku się bałam, że mnie uprowadził czy coś. Ale gdy już dotarliśmy na miejsce, nie mogłam uwierzyć w to co widze. Staliśmy na wielkiej polanie. Naprzeciwko niej, było jeziorko. Znajdował się tam również, pomost. Na środku tej polany, rozłożony był koc, a obok niego stał kosz ze smakołykami.
-Podoba się?- spytał Hazz.
-No pewnie - krzyknęłam, i przytuliłłam do chłopaka.
Udaliśmy się w kierunku koca. Usiedliśmy i zaczęlismy jeść smakołyki, przyrządzone przez Harry'ego.


***

Leżeliśmy i wpatrywaliśmy się w niebo. Było ciemno. Niebo zdobiło dużo gwiazd. Było cudownie.
A zwłaszcza, że obok mnie leżał Harry. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać w życiu. Mam cudownego chłopaka, który się o mnie troszczy, i zabiera w różne miejsca. Jak byłam z Sam'em, cały czas siedzieliśmy u mnie, oglądając jakieś filmy, a czasami mecze na których zasypiałam. Gdy się do niego wprowadziłam, spędzał czas z kolegami. A gdy mu zaproponowałam, żeby gdzieś iść zbywał mnie. Często zastanawiałam, się czy spakować swoje rzeczy i zniknąć z jego życia. Jednak nie miałam na to odwagi. Gdy dowiedziałam się o jego zdradzie, to.. zabolało. Może i miałam go już dość, ale go kochałam. Był tak naprawde moim pierwszym chłopakiem. Ale zniszczył to. Zniszczył to co między nami było. Bałam się związku Harrym, nadal się boje, ze mnie zdradzi. Jednak mu ufam i wierze, że niczego takiego nie zrobi. Teraz tego nie żałuje. Jestem szczęsliwa, i nic tego nie zmieni.
-O czym myślisz?- spytał Hazz, wyrywając mnie z myślenia.
-O nas - powiedziałam.
Poczułam jak złapał mnie za ręke, i przyciągnął bliżej siebie. 
-Mianowicie?- spytał.
-Mianowicie o tym, że jesteś najcudowniejszym chłopakiem na świecie, i że cię kocham.- powiedziałam, po czym Harry przyciągnął mnie do siebie, w taki sposób, że siedziałam mu na kolanach.
-Też cię kocham. -powiedział, i mnie pocałował.


Perrie POV

Z Barbarą pożegnałyśmy się 2 godziny temu. Za ten czas zbliżyłyśmy się do siebie. Mogę nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Dowiedziałam się między innymi, że Barbs pochodzi z Węgier. Ale mieszka w Londynie, ponieważ tutaj rozwija jej sie kariera. Dowiedziałam się również, że mieszka niedaleko nas. Mieszka w małym domku. Oraz jest gadułą, tak jak ja. Buzia jej się zupełnie nie zamyka. Ale mi to nie przeszkadza. Gdy ja coś opowiadam dziewczynom, one albo udają, że słuchają, albo po chwili wychodzą. A co do dziewczyn. Jade jeszcze nie wróciła z randki. A ja, Jesy, i Lee siedzimy na kanapie i oglądamy jakiś film. Po chwili usłyszałyśmy, jak ktos zamyka drzwi. Okazało się, że to Jade.
-Jak było na randce?- zapytała Jesy.
-Fajnie.- odpowiedziała, uśmiechając się.
-Tylko fajnie? Nic więcej, tylko fajnie?- spytała, Lee.
Zaśmiałyśmy się z dziewczynami na pytanie Lee. Zawsze interesowała się nami, i dalej to robi. To ona zawsze nam doradzała, i pomagała.
-Baaaardzo fajnie - powiedziała Jade, przeciągając literkę a.
-No, i to się rozumie - odpowiedziała Lee, wstając z kanapy i udając sie do kuchni.
Resztę wieczoru spędziłyśmy na gadaniu, o wszystkim i o niczym. Około 23 rozstalysmy się, i poszłyśmy spać.

Eleanor

To już pierwszy miesiąc, od kąd jestem na tym cholernym odwyku. Tęsknie za Louis'em. Ale nie miałam innego wyjścia. Rodzice kazali mi wybierać albo odwyk, albo mam zacząć sobie radzić sama. Ale kto zechce w pracy narkomanke? Hmm? Odwyk trwa jakieś pół roku. Ale ja już nie mam siły. Wiem, że źle postąpiłam nie mówiąc o tym Louis'owi, ale bałam się. Bałam się, że mnie zostawi. Że się ode mnie odwróci. Wiem, że zrywając z nim przez SMS'a postąpiłam jeszcze gorzej ale nie miałam innego wyjścia. Codziennie wieczorem, przypominam sobie nasze wspólnie spędzone chwile. Nasze wyjazdy, imprezy. Dalej mam na tapecie nasze wspólne zdjęcie. Wiem, że Louis może sobie ponownie ułożyć życie, ale w głębi mam nadzieje, że jak wróce i mu wszystko opowiem to mi wybaczy. Czasami mam ochotę napisać do Louis'a, cokolwiek. Ale boje się. Boję się, że na mnie nakrzyczy. Boję się jego reakcji. Po długiej kąpieli, ubrałam się w piżame i poszłam spać...


______________________________________________________________

Wiem zabijecie mnie. Przeeeeeeeeeepraszam, jak zwykle się spóźniam, ehh..
A więc mam do was 4 sprawy.
Po 1 podawajcie w kom wasze snapy, a zaprosze was i wyśle je jak rozdział będzie gotowy.
Po 2 są tu jakieś Janoskianators?
Po 3 zapraszam również, na opowiadanie na wattpad'a.
Po 4 piszcie w kom, co chcecie w następnym rozdziale.
Tyle ode mnie, przepraszam i życze miłego czytania. <3








sobota, 17 stycznia 2015

Rozdział 16

                                                             Czytasz = komentujesz

________________________________________________

Jade

Zaniedługo w domu chłopaków powinna pojawić się Pezz z Zayn'em. Od samego rana z dziewczynami i resztą przygotowywujemy dom. Niall z Lou pojechali na zakupy, Liam z Hazzą zajmowali się jedzeniem, a my dekoracjami. Zmieniłyśmy umeblowanie w salonie. Wzasadzie on nawet nie wyglądął jak salon. Kanapa stała w kącie. Obok telewizora, znajdowała się mała scena dla DJ'a. Znalazło się też miejsce, na stoły z jedzeniem i piciem, oraz miejsce do tańczenia. W ogrodzie również można było wziąść coś do jedzenia lub picia, a nawet zatańczyć. Dom w środku przystroiłyśmy kwiatami. Nad wejściem do salonu wisiał napis : 'Happy Birthday Perrie!'.
Około godziny później, zaczęli przychodzić goście. Gdy wszyscy przyszli schowaliśmy się i czekaliśmy aż przyjdzie Zayn z naszą solenizantką...

Perrie

Zaparkowaliśmy z Zayn'em pod domem chłopaków. Wysiedliśmy z auta, i udaliśmy się w stronę drzwi. Gdy weszliśmy do środka, było dziwnie cicho. Nagle zauważyłam wielki plakat nad salonem z napisem : 'Happy Birthday Perrie'. A po chwili wszyscy którzy się znajdowali w salonie, wyskoczyli i zaczęli mi śpiewać. Gdy skończyli rzuciłam się na dziewczyny.
-Dziękuje!- krzyknęłam, tuląc dziewczyny.
-Nie ma za co, kochana - powiedziała Jade.
Odsunęłam się od dziewczyn, i podeszłam podziękować chłopakom. Następnie goście których zaprosili, zaczeli do mnie podchodzić i składać życzenia. Większość z nich znałam. Największa niespodzianką było dla mnie to, że zaprosili nawet moją rodzinę. Po składaniu życzeń, na scene wszeł DJ, i zaczął puszczać kawałki do których wszyscy tańczyli.

***

Impreza trwała od 3 godzin, a wszyscy się świetnie bawili. Niestety moja rodzina musiała jechać wcześniej, gdyż później nie było juz żadnych autobusów. A samochód im się zepsuł.
Postanowiłam chwilę odpocząć, i udałam się do ogrodu. Usiadłam na ławeczce, i patrzyłam jak bawią się inni. Zawsze marzyłam o urodzinach, na których będzie duża grupka osób. W dzieciństwie na moich urodzinach zawsze była tylko rodzina, i może 3-4 koleżanki. Dzisiejsza impreza urodzinowa, jest moja najlepszą w życiu. Posiedziałam tak chwile, póki nie usłyszałam, że ktos do mnie podchodzi. Była to Jadey.
-Coś się stało?- spytała zmartwiona, siadając obok mnie.
-Nie - odpowiedziałam, lekko się uśmiechając.
-To czemu tu siedzisz, a nie bawisz się?- spytała, popijąc napój z kubka.
-Chciałam chwilę odpocząć - powiedziałam.
-Dobra już odpoczęłaś wystarczająco, a teraz idziemy się bawić - powiedziała wstając, i podając mi ręke. Chwyciłam ją za ręke i ruszyłyśmy w stronę parkietu.

***

Szczerze mówiąc to nawet nie wiem, kiedy ta imprezą się skończyła. Ponieważ byłam tak pijana, że nie pamiętam niczego. Obudziłam się z cholernym bólem głowy, na kanapie. Nie dość, ze mam kaca, to jeszcze mnie boli kręgosłup przez tą cholerną kanapę. Wstałam i ruszyłam do kuchni po wodę, i jakąs tabletke. Postanowiłam, że otworze drzwi tarasowe, bo jest cholernie gorąco. Dopiero wtedy zauważyłam, że na ziemi śpi reszta. Oprócz Niall'a bo on śpi na stole. Podeszłam do drzwi od tarasu i otworzyłam je na ościerz.  Popatrzyłam na zegarek, była 10,30. Stwierdziłam, że skoro już nie śpie zrobie reszcie cos do jedzenia. Wzięłam się za robienie kanapek. Jednak nie zauważyłam, że obok mojej ręki lezy szklanka, i niechcąco zrzuciłam ją na co się rozbiła. Właśnie sięgałam po zmiotke, gdy w kuchni pojawili się wszyscy. Wyglądali jakby ktos kogoś zamordował.
-Nic ci nie jest?- spytała Jadey.
-Nie?- bardziej spytałam niż odpowiedziałam.
-Myśleliśmy, że coś ci się stało. - powiedział zdyszany Louis.
-Szklanka mi tylko spadła - powiedziałam, wskazując ręke na miejsce w którym leży szkło.
-Och - powiedział Niall.
Nie odpowiadając zaczełam sprzątać szkło. Opróżniłam zmiotkę i dosiadłam się do przyjaciół, którzy zajadali się kanapkami zrobionymi przeze mnie. Po skończonym posiłku, postanowiliśmy posprzątać bałagan po imprezie.


***
Po około 2 godzinach dom lśniał jak nigdy. Zmęczeni opadliśmy na kanape, i fotele. Zerknąłam w kąt i przypomniałam sobie, że nie otworzyłam prezentów. Leniwie wstałam z kanapy i podeszłam do prezentów.
-Gdzie idziesz?- spytał Zayn.
-Otworzyć prezenty - powiedziałam z uśmiechem na twarzy, siadając przy nich.
Wzięłam do ręki małe pudełeczko.
-Od kogo to?- spytałam.
-Ode mnie - powiedział Zayn.
Odpakowałam je i otworzyłam. Gdy zobaczyłam co znajdowało się w środku oniemiałam. Była tam piękna złota bransoletka, z zawieszką w kształcie serduszka, które było wysadzane diamencikami.
-Podoba sie?- spytał z cwaniackim uśmieszkiem.
-I ty sie jeszcze pytasz?- spytałam, na co on sie zaśmiał.
Podeszłam do niego i przytuliłam.
-Dziekuje - powiedziałam. - Zapniesz?
Po tym jak Zayn zapiął mi bransoletke, poszłam odpakowywać następne prezenty.


***

Tych prezentów było baaardzo dużo. Rozpakowywałam wszystkie z godzine jak nie dłużej. Od dziewczyn dostałam, naszyjnik, kolczyki, i kilka bluzek, oraz sukienek. Od Niall'a również dostałam naszyjnik, z zawieszką w kształcie serca. Będzie pasować do bransoletki. A od reszty dostałam, również biżuterię, jakieś ciuchy i słodycze. Byłam im wdzięczna za Imprezę niespodzianke. Nie spodziewałam się tego. Mam najwspanialszych przyjaciół na świecie. Jednak przyjemności nie trwają wiecznie. Musiałyśmy z dziewczynami wracać do domu, gdyż zaczynamy nagrywanie nowej płyty.
Pożegnałyśmy się z chłopakami, i wróciłyśmy do domu. Było mi trochę ciężko, nieść te wszystkie torby z prezentami po schodach, ale dałam jakoś rade. Gdy weszłam do pokoju, położyłam wszystko na ziemie, i zmęczona opadłam na łóżko. Popatrzyłam na zegarek była 21, wzięłam piżame i poszłam wziąść dłuuugą kapiel. Gdy wyszłam z wann ubrałam piżame i zmyłam makijaż. Umyłam włosy, i ruszyłam do pokoju. Rozczesałam włosy, i położyłam się do łóżka. Przeglądnęłam jeszcze TT i Ig, i poszłam spać..


***

Od conajmniej 5 godzin siedzimy z dziewczynami w studiu, i pracujemy nad następna płytą. Chcemy aby ta płyta była wyjątkowa. Trasa koncertowa obejmie więcej, państw niż do tej pory z czego bardzo się cieszymy. Jednak piosenki z nowej płyty, pojawią się dopiero pod koniec roku lub w następnym. We wakacje czekają nas jeszcze koncerty, i nie tylko. Nigdy nie sądziłam, że będę siedzieć w takim miejscu, z 3 najlepszymi dziewczynami na świecie. Mogę je juz nazwać siostrami. Zawsze razem. Wszystko robimy razem. Śpiewamy razem. Mieszkamy razem. Spędzamy wakacje razem. Chodzimy na zakupy razem. Pożyczamy sobie ciuchy. Buty też, ale rzadziej. Ważne jest to, że jesteśmy teraz razem i nagrywamy piosenki na naszą 3 płytę. Z rozmyślania wyrwał mnie głos Sam:
-Jesteście już wolne - powiedziała z uśmiechem, i wyszła.
-To co zakupy?- spytała Jadey.
Na odpowiedź pokiwałyśmy z dziewczynami głowami, że się zgadzamy. Kierowca podwiózł nas pod centum handlowe. Weszłyśmy do środka, i zaczęłyśmy wchodzić do każdego sklepu.
Po około 2 godzinach, zrobiłyśmy się głodne. Poszłyśmy do budki, i zamówiłyśmy sobie pizze.
-Ale jestem głodna - powiedziała Jade.
-Nie tylko ty - odpowiedziałam, po czym kelner przyniósł nam nasze zamówienie.
Zaczełyśmy jeść. Jadłyśmy w ciszy, gdyż byłyśmy strasznie głodne. Po skończonym posiłku, wzięłyśmy zakupy i udałyśmy sie do domu.

Zayn

Cieszyłem się, że prezent ode mnie spodobał się Pezz. Pomagała mi go wybrac Jade, bo sam bym lepiej nie wybral. Cięszę się też, że nasze stosunki do siebie stały się lepsze. Często zastanawiam się jak mogłem być dla niej taki.... oschły, wredny, a przede wszystkim zachowywałem się jak skurwysyn. Cały czas ją raniłem. Byłem dla niej miły tylko wtedy, jak byliśmy w pobliżu paparazzi.
Wtedy byłem głupi. A teraz nie jesteś? - mówi moja podświadomość.
Może i jestem ale nie aż tak jak wtedy. Zmieniłem się i to bardzo. Ale na lepsze. A to wszystko dzięki Pezz. Leżałem oglądając TT i Ig. Rozmyślałem jeszcze chwile, aż usnąłem...

___________________________________________________________________
Wiem, wiem nienawidzicie mnie.
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział.
Przez święta siedziałam u kuzynek, dlatego nie miałam jak napisać.
Potem musiałam poprawić wszystkie oceny.
Gdy już chciałam się wziąść za pisanie, dowiedziałam się, że zmarła bliska mi osoba. A mianowicie ciocia. Załamałam sie. Jeszcze zaledwie przed świętami, widziałam ją pęłną szczęscia i radości, a tu tak nagle dowiaduje się, że nie żyje.
Po tej wiadomości, nie umiałam nic napisać.
Jeszcze raz przepraszam. Obiecuje, że teraz rozdziały będa pojawiać się punktualnie co każdą środe. Zdarzy się nawet, że będa dodawane częściej.
Przepraszam jeszcze raz i życzę miłego czytania ;)