czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 19

Czytasz = komentujesz.


          ____________________________________________

Jade

-Co ty tutaj, robisz?- spytałam, Sam'a stojącego przede mną.
Nie wiedziałam, po co tu przyszedł. Szukał mnie? A może chciał się ze mną pogodzić? Nie wiem. Nie interesuje, mnie to. Mam teraz Harry'ego.
-Szukałem cię, ale widze, że już znalazłem. - powiedział, patrząc na mnie.
-Po co?- warknęłam.
-Chciałem cie przeprosić. Zrozumiałem swój błąd, dopiero jak odeszłaś. Wróć do mnie proszę - błagał.
-Coś późno zrozumiałeś, twój błąd. Bo my nie jesteśmy już razem, prawie pół roku. - powiedziałam.
-Nie miałem jak wcześniej przyjść, bo się wyprowadziłaś i nie wiedziałem gdzie jesteś. Dopiero teraz pomyślałem o chłopakach, i o to jesteś. Przepraszam... - powiedział próbując złapać, mnie za ręke. Jednak mu się to nie udało gdyż szybko się odsunęłam.
-Sam zrozum wkońcu to, że nas już nie ma i nie będzie. Spieprzyłeś to. A teraz wybacz, ale mam lepsze rzeczy do roboty. Żegnam - powiedziałam, i chciałam zamknąć drzwi, jednak jego stopa mi to uniemożliwiła.
-Daj mi jeszcze jedną szanse - błagał.
-Nie - powiedziałam.
Chciał coś powiedzieć lecz Harry mu to uniemożliwił.
-Kochanie, kto przyszedł?- krzyknął.
-Nikt ważny - odpowiedziałam, zamykając drzwi lecz znowu uniemożliwiła mi to stopa Sam'a.
Sam patrzył się na mnie, skanując to co przed chwilą powiedziałam. Sama nie wiedziałam czemu tak powiedziałam. Jeszcze pół roku temu, to ON był dla mnie najważniejszy. Jednak spieprzył to. To nie był pierwszy raz jak mnie zdradził. To był drugi, ale pierwszy mu wybaczyłam, bo byłam głupia. Ale teraz nie ma co liczyć na kolejną szansę. Po chwili poczułam, wielkie ręce oplatające moją talie.
-Co on tutaj robi?- spytał, przez zęby.
-Już nic. Własnie wychodził - powiedziałam, popychając nogę Sam'a tym samy zatrzaskując mu drzwi przed nosem...

Harry

-Czego on tutaj chciał?- spytałem, ze złością. Zawsze byłem i zawsze będę zazdrosny o Jade. Nie lubie jak ex mojej obecnej dziewczyny, przychodzi i z nią gada. Miałem ochote mu przywalić, ale wiedziałem, że Jade będzie na mnie zła.
-Chciał, żebym mu dała drugą szansę.. - powiedziała, spuszczając wzrok w dół.
-Da-aałaś mu?- spytając niepewnie.
-Oczywiście, że nie. Kocham ciebie i chce być tylko z Tobą - powiedziała i wtuliła się we mnie. Po tym jak spuściła wzrok, wystraszyłem się, że mu wybaczyła. Jednak gdy powiedziała, że kocha mnie i chce być tylko ze mną, byłem szczęśliwy.
-Też cię kocham - powiedziałem, i przytuliłem ją silniej.

       
*tydzień później*

Jade

Siedziałam u siebie w pokoju, przygotowywując się do gali. Rozdanie nagród itp. Od wizyty Sam'a minął tydzień. Od tamtej pory go nie widziałam, z czego się ciesze. Boje się, że mnie do siebie przekona i do niego wróce ale ja nie chce. Dwa lata temu jak go poznałam myślałam, że to ten jedyny. Jednak wystarczył jeden dzień mojej nieobecności w domu, i wszystko prysło jak bańka mydlana. Ubierałam właśnie sukienkę. Makijaż i włosy miałam już gotowe, gdyż dzisiaj miałyśmy od tego ludzi. Miałam na sobie śliczną czarną sukienke, przylegającą do ciała. Była błyszcząca. Przód miała do połowy ud, a tył był do samej ziemi. Do tego założylam czerwone szpilki i czarną kopertówkę. Włosy miałam zrobione w lekkie fale. Gdy byłam już gotowa, wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Czekali tam na nas chłopcy, gdyż mamy jechać razem. Schodziłam pomału ze schodów, żeby przypadkiem nie upaść. Gdy weszłam do salonu, wszystkie oczy powędrowały na mnie.
-Ślicznie wyglądasz, kochanie - powiedział Hazz, podchodząc do mnie.
Mial na sobie czarne rurki, czarną koszule w białe serduszka, czarną marynarkę i czarne buty. Włosy standardowo miał postawione do góry. 
-Dziękuje - odpowiedziałam.
Usiadłam z chłopakami, i czekaliśmy na dziewczyny. Ja byłam najwcześniej gdyz nie miałam na sobie tak skomplikowanej sukienki, jak one. Ja miałam zwykłą, a one po kilka zamków. 
20 minut później, dziewczyny zeszły na dół. Wyszliśmy wszyscy z domu, i udałyśmy do dwóch limuzyn. Do pierwszej weszłam ja i dziewczyny, a do drugiej chłopcy. Po około 25 minutach dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłyśmy z limuzyny i ruszyłyśmy do wejścia przez czerwony dywan. Zdjęcia, wywiady i inne. Gdy juz znalazłyśmy się na swoich miejscach, podeszła do nas Sam.
-Hej dziewczyny, jest mała zmiana planów - powiedziała.
-Jaka?- spytałam, zdziwiona.
-Musicie dzisiaj wystąpić. Miała wystąpić Katy Perry, ale nie może dotrzeć i ją zastąpicie, zaśpiewacie 'Little Me, okej? - spytała, wpisując coś do telefonu.
-Ok - odpowiedziała, Jesy.
Sam wstała i ruszyła w strone kulisów. My zrobiłyśmy to samo. Gdy już dotarłyśmy na miejsce, okazało się, że będziemy śpiewać na rozpoczęciu gali. Do występu miałyśmy jeszcze 5 minut. Ostatmnie poprawki, próby i wchodzimy na scene. Gdy muzyka zaczęła grać pierwsze nuty, trochę się uspokoiłam. Zawsze przed występem miałam strasznego stresa, i bałam się, że zapomne tekstu albo coś w tym stylu. Po skończonej piosence, wszyscy zebrani bili brawo. Zeszłyśmy ze sceny, i zostałyśmy już za kulisami, gdyż miałyśmy ogłosić zwycięzce w kategorii Artyska Roku. Same byłyśmy nominowane w kilku kategoriach. Nadeszła pora na ogłoszenie zwycięzcy.
-Artystką Roku zostaje....... Rihanna! - krzyknęła Jesy. Gdy Riri weszła na scene, dałyśmy jej nagrode, i po jej krótkiej wypowiedzi udałyśmy się na kulisy.


***

Jak na takie gale wypada, po imprezie odbyło się After party. Tak jak myślałam chłopcy dostali nagrode w kategori Zespół Roku. My też dostałyśmy nagrode. A mianowicie, za Teledysk Roku (Salute). Nie wiedziałam, że kiedykolwiek będę własnie na takiej gali, a szczególnie, że będę odbierać taką nagrodę dla mnie, dla nas. Siedziałam z dziewczynami i chłopakami przy jednym stole. Rozmiawialiśmy, śmialiśmy się, niektórzy pili. Ja nie miałam ochoty na picie. Dalej myslałam o tym czego Sam chce ode mnie. Gdyby chciał mnie przepraszać, to przyszedł by za mna do Pezz, albo zadzwonił. A nie przychodził pół roku po naszym rozstaniu. Coś mi w tym nie pasowało.
Była godzina 1 w nocy, postanowiliśmy się już zbierać i wrócić do domu. Wsiedliśmy do limuzyny, wszyscy oprócz Zayn'a. Powiedział, że wróci sam i poszedł. Po około 20 minutach byliśmy na miejscu, gdyż o tej godzinie Londyn jest pusty, czasami bywa niebezpieczny. Ustaliliśmy, że prześpimy się u chłopaków. Poszłam wziąść szybki prysznic. Ubrałam się w piżame, i poszłam spać.


Perrie

Wstałam o 9, chciało mi się pić więc poszłam do kuchni. Trochę mi to zajęło, gdyż spałam w pokoju, na samym końcu korytarza. Nie chciałam się naprzykrzać Zayn'owi. Zwłaszcza, że my wróciliśmy wczesniej niż on. Otworzyłam lodówke i wyjęłam z niej sok pomarańczowy. Nalałam go do szklanki, i udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie, i przeglądałam na telefonie TT, Ig i Fb. Gdy stwierdziłam, że nie ma nic ciekawego poszłam na góre się ubrać. Było ciepło więc założyłam koszule w kratkę, spodenki dżinsowe, i krótkie białe conversy. Włosy związałam w kucyka. Postanowiłam zrobić wszystkim śniadanie. Zrobiłam więc naleśniki i gofry. Gdy miałam iść ich wszystkich obudzić i zawołać, wszyscy oprócz Zayn'a zeszli na dół. 
-Gdzie jest Zayn?- spytałam zdziwiona. 
-Zaraz powinien zejść - powiedział Louis. 
-Pójde po niego - powiedziałam, i miałam zamiar iść w stronę schodów, lecz Louis mnie zatrzymał. Nigdy się tak nie zachowywał, musiało coś być na rzeczy dlatego postanowiłam, że i tak tam pójde.
-Nie - powiedział, ostrym tonem.
-Puść mnie! - krzyknęłam i wyrwałam ręke z uścisku Louis'a. Następnie zaczęłam biec. Gdy już znalazłam się pod pokojem Zayn'a, chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Gdy weszłam do pokoju nie wierzyłam w to co widze. Zayn spał w łóżku z jakąś laską. Obiecał, że już tego nie zrobi. Z oczu napływały mi łzy. Jak mogłam mu uwierzyć? Tacy ludzie jak on, się nie zmieniają. A ja głupia wierzyłam. Gdy o tym myślałam, nie zauwarzyłam, że Zayn się obudził i przeraził. 
-Perrie to nie tak jak myślisz, ja ci to wszystko wyjaśnie - powiedział ubierając bokserki.
-Nie musisz nic wyjaśniać, okłamałeś mnie Zayn. Zaufałam ci, uwierzyłam, że już tego nie zrobisz. Że będziesz mnie traktował, jak przyjaciółke, jak kogoś bliskiego, jak kogoś kogo nigdy nie okłamiesz. Myślałam, że się zmieniłeś ale się pomyliłam. - powiedziałam, i wybiegłam z pokoju. Nie miałam ochoty już z nim rozmawiać. Weszłam do kuchni, wzięłam torebke i popatrzyłam na Louis'a po czym powiedziałam.
-Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i niczego przed sobą nie ukrywamy, myliłam się - powiedziałam, i wybiegłam z ich domu. Potrzebowałam samotności. Pobiegłam w stronę parku, usiadłam na ławce i zaczęłam myśleć czemu się on mi to zrobił. Okej nie jesteśmy naprawde razem, alee ja go pokochałam. Mimo tego wszystkiego co mi zrobił, ja go pokochałam. Zaufałam mu. A on? Przespał się z jakąś laską. Miał z tym skończyć, bo wiedział, że mi się to nie podoba. Ale jak widać, tacy ludzie jak on się nie zmieniają. Zawiódł mnie też Louis. Zawsze byliśmy sobie bliscy, a teraz? On mnie okłamał. Może i nie okłamał, ale próbował zataić przede mną prawde. Myślał, że się o tym nie dowiem? Z myślenia wyrwał mnie dźwięk, telefonu. Dzwoniła Jadey, pewnie sie o mnie martwiła. Ale ja nie chciałam z nikim rozmawiać, więc wyłączyłam telefon. Chodziłam po parku już 4 godziny, tam i z powrotem rozmyślając nad tym co mam zrobić. Postanowiłam wrócić do domu, bo byłam już zmęczona, Droga zajęła mi 20 minut. W domu było ciemno, więc nie było nikogo co mnie szczerze cieszyło. Weszłam do środka, poszłam do góry i ubrałam na siebie dres. Zeszłam do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i herbate. Gdy wszystko było już gotowe, ruszyłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Po skończonym posiłku położyłam się na kanapie, i włączyłam 'Trzy metry nad niebem'.


***


Zbliżała się godzina 21, a ja dalej siedziałam sama w domu. Zdziwiło mnie to gdyż, zawsze o tej godzinie byłyśmy wszystkie w domu. Postanowiłam napisac SMS'a do Jadey.

Ja: Hej, gdzie jesteście? Od kilku godzin siedze sama w domu. Martwie się.

Na odpowiedź nie musiałam czekać długo, gdyz po jakichś 5 minutach odpisała.

Jadey ♥: Szukamy cię po całym Londynie! Będziemy w domu za jakieś 10-15 minut. Czekaj na nas.

Czyli mam się szykować na rozmowe z dziewczynami. Świetnie. Kocham je jak siostry, ale czasami przesadzają. Tak jak napisała, tak dziewczyny wróciły po 10 minutach. Ja leżałam na kanapie oglądając drugą część Trzech metrów nad niebem, pt 'Tylko ciebie chce". Po chwili obok mnie znalazły się dziewczyny. Wiedziały, że nie jest dobrze bo zawsze jak miałam doła oglądałam ten film. 
-Co się stało?- spytała zmartwiona Jadey.
-Chłopcy wam nie powiedzieli?- spytałam, zdziwiona.
-Nie - odpowiedziała Jesy.
Opowiedziałam im od tego momentu, gdzie Zayn mi obiecał, że już tego nie zrobi, aż do dzisiaj. Cieszyłam się, że mam takiego kogoś jak dziewczyny. Zawsze mogłam im wszystko powiedzieć, zaufać, wypłakać się, powierzyć coś. Ale wkońcu to się nazywa przyjaźń, prawda?
-Będzie dobrze - powiedziała Jadey, przytulając mnie do siebie.
-Oby - odpowiedziałam, gdyż na nic innego się nie wysiliłam.
Dziewczyny stwierdziły, że zrobimy sobie babski wieczór. Poszłam wziąść prysznic, i przebrałam się w onesie. Zmyłam makijaż i zeszłam na dół. Dziewczyny przygotowały wszystko pod moją chwilową nieobecność. A mianowicie, rozłożyły na ziemi w salonie koce, poduszki, i coś do jedzenia noi oczywiście do picia. Jutro miałyśmy wolne, więc możemy sobie na to pozwolić. Po chwili dziewczyny wyszły z kuchni, również miały na sobie onesie, ale inne niż moje. Postawiły wszystko na stoliku, i zrobiłyśmy sobie seans filmowy.


Zayn

Jak ja mogłem być takim debilem, że znowu straciłem Perrie? Nie chciałem tego, ale kto mi uwierzy? Kto uwierzy facetowi, który jeszcze nie dawno, sypiał codziennie z inną laską? Nikt. Własnie nikt. Byłem wdzięczny Louis'owi, że mnie bronił, ale Pezz jest uparta, i by tak łatwo nie odpuściła. Wczoraj wypiłem za dużo, zdecydowanie za dużo. Spotkałem tą laskę, w drodze do domu. Znałem ją. Spałem z nią kiedyś. Byłem pijany i jej uległem. Musiała się zjawić akurat teraz, gdy mięszy mną a Perrie zaczęło się układać. Mogła się wogóle nie pojawiać. Leżałem u siebie w pokoju, z drinkiem w ręce. Moje życie to od pewnego czasu, pasmo nieszczęść. Najpierw sytuacja z Pezz, nad jeziorkiem, a teraz złamanie danego słowa. Może ja się nie nadaje do związku? Nawet udawanego związku. Jedyną osobą która zawsze mi pomoże, jest moja siostra Doniyha. Jutro jak tylko wstane spakuje się i pojade do Bradford. Mam nadzieje, że Doni mi pomoże...


***

Obudziłem się o 10. Wstałem i zacząłem się pakować. W między czasie napisałem do Paul'a, że biorę urlop i wyjeżdżam na kilka dni do Bradford. Gdy byłem gotowy, poszedłem się umyć i ubrać. Po około 10 minutach, stałem już w przedpokoju ubierając buty. Zostawiłem chłopakom kartkę na stole, że wyjeżdżam. Wyszedłem z domu, i udałem się w stronę samochodu. Odpaliłem silnik i ruszyłem.
W Bradford byłem około godziny 14. Podjechałem na podjazd mojego rodzinnego domu, i wyszedłem z samochodu. Wziąłem bagaże i zapukałem do drzwi. Otworzyła je Waliyha, odrazu się na mnie rzucając. 
-Zayn, co ty tutaj robisz?- spytała, zapraszając mnie do środka.
-A co już własnej, rodziny odwiedzić nie można?- spytałem, śmiejąc się.
-No pewnie, że można - odpowiedziała, podążając do kuchni. Była tam zapewne mama więc ja również, się tam udałem. Wcale się nie myliłem, mama stała w kuchni gotując obiad. Czułem kurczaka, więc robiła mojego ulubionego kurczaka z warzywami. Podszedłem po cichu do mamy, i przytuliłem ją do siebie.
-Zayn chcesz żebym na zawał padła?- spytała moja rodzicielka, łapiąc się za serce.
-Nie, a czemu pytasz?- spytałem, szczerząc zęby. Z mamą zawsze miałem lepsze relacje niż z ojcem. Z siostrami też, ale bardziej z Doni. 
-A co ty tu wogóle, robisz?- zdziwiona mieszała kurczaka.
-Przyjechałem odpocząć - westchnąłem.
-Stało się coś - powiedziała, patrząc na mnie.
-Może. Jest Doni?- spytałem.
-Nie, ale powinna być za jakieś 2 godziny - odpowiedziała, wyciągając talerze.
-Nakryjesz do stołu?- spytała, na co kiwnąłem głową i wziąłem od niej talerze. Po chwili dołączyła do mnie Safaa, i pomogła mi rozłożyć wszystko na stole. Po około 5 minutach, zjawiła się mama, z jedzeniem. Nałożyła każdemu idealne porcje, odmówiliśmy modlitwę i wzieliśmy się za jedzenie. 
A wieczorem czeka mni rozmowa z Doni..


____________________________________________________________
Im so sorry. Wiem rozdział miał być wczoraj. Ale nie miałam kiedy go napisać. Rozdział jest krótki, ale jak dla nie ciekawy. Zapraszam na bloga mojej koleżanki w roli głownej z Harry'm <---- klik.
Licze na komentarze z waszej strony. Gdyż wtedy wiem, że czyta ktoś moje wypociny. Zapraszam również na mojego nowego bloga. Pojawili się dopiero bohaterowie. Prolog powinien się znaleźć do końca tygodnia, a rozdziały zacznę dodawać jak będę mieć tło.Zapraszam Klik











3 komentarze