środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 18

Czytasz = komentujesz.




               ___________________________________________________________________


Jesy

'Siedziałam w kącie, i płakałam. Bałam się. Bałam się mojego ojca. Zawsze jak wracał z pracy 
był pijany. Nigdy nie wrócił trzeźwy. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam go w stanie trzeźwości.
Usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Kroki były coraz bliżej mojego pokoju. 
Jade leżała pod łóżkiem. Bała się tak jak Joseph i Jonathan. Wszyscy się baliśmy. Mama nas zawsze
broniła. Jednak nie zawsze uchodziła cało. Ojciej ją bił, rzucał w nią przedmiotami, butelkami. Wszystkim czym się dało. Jednak bała się uciec. Bała się, że ojciec nas znajdzie i zabije. Nikt nie wiedział do czego był zdolny. No chyba, że kolesie z którymi pije zawsze po pracy. Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. To był on. Ojciec stał w sprogu drzwi, z butelka w ręce, i się rozglądał. Gdy mnie zauważył, rzucił butelką. Jednak ona nie trafiła we mnie, tylko poleciała gdzieś obok. Ojciec wkurzył się, że nie trafił we mnie tylko w ściane. Zawsze mścił się na mnie i Jonathanie, bo my zawsze broniliśmy mame i rodzeństwo. Ojciec podszedł do mnie, chwycił moje włosy w ręce, i podniósł. Następnie rzucił mną o ściane. Nie powiem, bolało i to bardzo. Potem zaczął kopać, i bić. Gdy byłam ledwo żywa, do pokoju wszedł Jonathan, i zaczął krzyczeć do ojca.
-Zostaw ją! - krzyknął, i podszedł do ojca aby go odepchnąć.
-Nie będziesz mi mówił, gówniarzu co mam robić!- krzyknął, i pchnął Jonathana na szafe. 
Znowu wrócił do mnie. Popatrzył na mnie. Zobaczył, że krwawię, i płaczę. Kopnął mnie, tym razem zabolało jak nigdy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wbiega do domu. Okazało się, że była to policja. Było ich pięciu, może sześciu. Dwóch z nich poleciało do ojca, i zakuli go w kajdanki. Jeden gdy mnie zobaczył, odrazu do mnie podleciał. Gdy zobaczył, że oddycham i wiem co się dzieje, zadzwonił po pogotowie. Potem podleciał do Jonathana, jednak jemu nic nie było. Jade wyszła z pod łóżka, zapewniona przez policjanta, że ojciec nic jej już nie zrobi. Ojciec rzucał się, i kopał policjantów, że mają go puścić. Jednak oni mu się nie dali, i wyprowadzili go z domu. 
-Gdzie jest mama, i Joseph?- spytałam Jonathana.
-Na dole. Mama ma rozściętą brew, a Joseph ma złamaną nogę. Czekają na karetke - powiedział, tuląc mnie do siebie. Po chwili Jade, się do nas przyłączyła. Najbardziej szkoda było mi własnie jej, gdyż Jade nie tolerowała przemocy, i była bardzo wrażliwa. Nienawidziła gdy ktoś się bił. Nawet dla zabawy. Siedzieliśmy przytuleni do siebie jeszcze przez chwilę. Gdy oderwaliśmy się od siebie, przyjechała karetka. Opatrzyli mnie w domu, gdyz stwierdzili, że nie muszę jechać do szpitala. Następnie, poszli do mamy i Josepha. Po chwili podszedł do nas policjant.
-Jesteście dziećmi pana Kevina?- spytał.
-Ta-aak - odpowiedziała Jade.
-Nie musisz się już bać. Tata już nie wróci do was, i nie będzie was bił ani krzyczał. My tego dopilnujemy, okej? - spytał roztrzęsionej Jade.
Jade na odpowiedź, pokiwała głową i się do mnie wtuliła.
-Co teraz z nim zrobicie?- spytałam.
-Postawimy panu Kevin'owi zarzut, znęcania się nad rodziną, oraz usiłowanie zabójstwa was poprzez katowanie, bicie i popychanie. Stanie przed sądem. A następnie pójdzie do więzienia. Wasza mama będzie mogła prosić, o rózwód z nim, i nie będzię musiał go podpisywać, ponieważ znęca się on nad wami i mamą, więc sąd da go odrazu. - odpowiedział.
-A ile będzie siedział w więzieniu?- spytał Jonathan.
-Jeżeli zbierze się te wszystkie zarzuty, to około 15 lat. Jednak, ma jeszcze inne przekręty więc, grozi mu jakieś 20 lat....'

Obudziłam się, zapłakana. Koszmar z dzieciństwa wrócił. Dalej mam przed oczami obraz, ojca znęcającego się nad nami i mamą. Zawsze marzyłam o szczęśliwej rodzinie. Jednak ojciec w pewnym momencie zaczął pić, i się nad nami znęcać. Tamtego dnia gdy policja go wzięła. Nie wrócił już do nas. Tak jak powiedział policjant, stanął przed sądem. Niestety, ja i moje rodzeństwo również musieliśmy być obecni przy rozprawie. Byliśmy świadkami, i ofiarami równocześnie. Wtedy ojciec był trzeźwy, po raz pierwszy od kilku lat. Prosił nas, żebyśmy mu wybaczyli i wrócili szczęsliwie do domu. Ale my wiedzieliśmy, że znowu będzie to samo. Dlatego zeznawaliśmy przeciwko, niemu. Mama zażądała rozwodu. Ojciec powiedział, że się nie zgadza, ale sędzia i tak go udzielił. Ojciec został skazany na 20 lat więzienia. Najgorsze jest to, że za dobre sprawowanie, może wyjść. Wiem, że będzie się o to starał. Gdyż jak wyszliśmy z sali rozpraw, ojciec skuty stał z dwoma policjantami. I wtedy rzekł. 

'Zrobię wszystko, żeby wyjść wcześniej. Jeszcze się zobaczymy. I nie ujdzie wam to płazem.
Będziecie mieć jeszcze gorsze piekło, niż mieliście.'

Policjanci to usłyszeli. Uznali to za groźbę. Więc powiedzieli to sędziemiu. Sędzia zarządził, że ma odsiedziec całą karę w więzieniu. Jednak wiadome jest to, że i tak wypuszczą go wcześniej. Wiedziałam, że już nie usnę dlatego wstałam z łóżka, i poszłam do kuchni. Wyciągnęłam z lodówki, wodę i usiadłam na krześle. Piłam wodę, i patrzyłam się w okno przede mną. Nie zauważyłam nawet kiedy, Jadey znalazła się w kuchni.
-Jesy, stało się coś?- spytała, z troską.
-Nie - odpowiedziałam, z wymuszonym uśmiechem.
-Przecież widzę. Znowu koszmar?- spytała.
Dziewczyny wiedziały o tym co mnie spotkało, w dzieciństwie. Wiedziały również, że zawsze gdy mam koszmar, wstaje z łózka i ide do kuchni, po czym pije wode i patrze się w jedno miejsce.
-Ta-ak - odpowiedziałam, ze łzami w oczach.
-Cii... będzie dobrze, nie płacz - powiedziała Jade, przytulając mnie do swojego drobnego ciała.
Siedziałyśmy tak z 5 minut. Cieszyłam się, że mam tak wspaniałe przyjaciółki. Lepszych nie mogłam sobie wymarzyć. 
-Dziękuje - powiedziałam.
-Nie ma za co. Wiesz, że zawsze możesz liczyć na mnie i na dziewczyny - powiedziała, ścierając łze na moim policzku.
-Wiem, dziękuje - odpowiedziałam wtulając się w nia ponownie.
-Ide spać - powiedziałam, i wstałam z krzesła.
-Chesz żebym spała dzisiaj z Tobą?- spytała, Jade wyrzucając pustą butelkę do kosza.
-Jakbyś mogła - powiedziałam.
Lubiłam jak dziewczyny ze mną, spały jak miałam koszmar. Gdyż po tym jak ojca aresztowano, też miałam koszmary. Wtedy mama przychodziła do mnie, kładła się ze mną i mnie przytulała. 
Ruszyłyśmy z Jade, na góre. Weszłyśmy do mojego pokoju. Jade położyła się obok mnie. Przytuliła mnie, i przykryła się kocem. Po kilku minutach, usnęłam.


Jade

Było mi szkoda Jesy. Wiem co przeżywała w dzieciństwie. Ale nie mogłam sobie wyobrazić tego, jak można coś takiego robić własnej rodzinie. Obudziłam się około 9. Jesy jeszcze spała. Wyślizgnęłam się po mału, z łóżka, i po cichu wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie. Weszłam do pokoju, wzięłam ciuchy na dzisiaj, i poszłam pod prysznic. Po szybkim prysznicu, przebrałam się w ciuchy, i umyłam zeby. Następnie, nałożyłam puder, zrobiłam kreski i wymalowałam rzęsy mascarą. Włosy rozpuściłam, robiąc lekkie fale. Wyszłam z łazienki. Udałam się do kuchni, aby zjeść śniadanie. Postanowiłam zrobić śniadanie, nam wszystkim. Usmażyłam więc naleśniki. Gdy kończyłam je robić, do kuchni weszła Pezz i Lee.
-Dzień dobry - powiedziała, Lee.
Odpowiedziałam jej uśmiechem. Do Perrie również się uśmiechnęłam. Gdy wyłożyłam wszystko na stół, postanowiłam iść sprawdzić czemu Jesy jeszcze nie ma.
-Ty nie jesz?- spytała zdziwiona, Perrie.
-Jem, ale ide sprawdzić co u Jesy. Znowu miała w nocy koszmar - powiedziałam, na co dziewczyny, postanowiły, ze pójdą ze mną. Weszłyśmy do pokoju Jesy, lecz jej w nim nie było. W łazience też. Zostało nam ostatnie miejsce do sprawdzenia. Balkon. Podeszłyśmy bliżej niego i Bingo! Jesy siedziała na ziemi, patrząc na niebo.
-Czemu nie zeszłaś na dół?- spytałam.
-Właśnie miałam to zrobić - odpowiedziała.
-Jess, będzie dobrze. Nie martw się na zapas - powiedziała Pezz, podchodząc bliżej dziewczyny.
-Dziękuje, wam, że ze mną jesteście - powiedziała, płacząc.
-Od tego wkońcu jesteśmy, co nie?- spytała Lee. 
-Dobra chodźmy na śniadanie, bo zaraz nam nalesniki wystygną - powiedziałam.
Jesy się zaśmiała, i zeszła z nami na dół. Usiadłyśmy przy stole, i zaczęłyśmy jeść, śmiejąc się, i wygłupiając. Przez co poprawiłyśmy Jesy, humor.
-Skoro mamy dzisiaj wolne, to może pojedziemy gdzieś, hmm?- spytałam.
-Dobry pomysł, ale gdzie?- spytała Lee.
-Może na początku do C.H na zakupy, a potem do wesołego miasteczka?- spytała Perrie.
-Taak! - krzyknęła Lee, na co się zaśmiałyśmy.
-A obiad zjemy w Nandos - powiedziałam, na co Jesy się uśmiechnęła.
Uwielbia chodzić na obiad własnie do Nandos. Po zjedzeniu śniadania, poszłyśmy się przygotować do wyjścia. Weszłam do pokoju, i zobaczyłam, że mam jedną nieodebraną wiadomość.

Harreh♥: Cześć kochanie xx
Masz może ochotę, się spotkać? xx

Przez chwilę, się zastanawiałam co mam mu odpisać. Hazz nie lubiał, jak ktoś go spławiał. Jednak nie zostawie Jesy, tylko żeby się z nim spotkać. Jess jest dla mnie jak siostra. Po chwili zastanowienia, odpisałam.

Ja: Hej, przepraszam ale Jesy, jest w kiempskim stanie psychicznym.
Postanowiłyśmy z dziewczynami, że wybierzemy się wszystkie na zakupy, i do
wesołego miasteczka. Nie chce jej zostawiać. Jest dla mnie jak siostra. 
Spotkamy się jutro. Nie jesteś zły? xx

Nie czekając na odpowiedź, spakowałam wszystkie potrzebne mi rzeczy do torebki, i zeszłam na dół. Jak się okazało, byłam pierwsza. Stanęłam w holu, i czekałam na dziewczyny. Po chwili, usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.

Harreh♥: Jasne, że nie jestem zły. Gdy któryś z chłopaków, był w takim stanie.
Sam bym tak postąpił. Mam nadzieje, ze nie jest źle.
Pozdrów ode mnie Jesy. A jutro pójdziemy na jakiś obiad, albo coś.
Pozdrów dziewczyny i bawcie się dobrze xx


Ja: Dziękuje pozdrowie. Kocham cie xx


Harreh♥: Ja ciebie też xx

Nie odpisałam mu już. Wsadziłam telefon do torebki. Po chwili na dole zjawiły się dziewczyny. Wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu, i udałyśmy się do C.H.


Harry

Po tym jak Jade mi napisała, że Jesy jest w kiepskim stanie psychicznym, i że dziewczyny jadą z nią na zakupy żeby ją pocieszyć, usiadłem na kanapie, i włączyłem TV. Wiedziałem jak to jest. Po tym jak Elka zerwała z Louis'em, przez telefon. Ja z chłopakami robiliśmy wszystko, żeby poprawić mu humor. Minął miesiąc od kąd Louis jest sam. Dalej kocha Eleanor bo to widać. Jednak mówi, że nie przeżywałby tego tak strasznie, gdyby nie zerwała z nim przez SMS'a. Według Louis'a zerwanie przez telefon, jest najgorszym. Zgodzę się z nim. Dochodziła godzina 12, a chłopcy dalej spali. Byłem głodny, więc poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie kanapki. Góree kanapek. Ponieważ wiedziałem, ze chłopcy się zaraz obudzą i będą głodni. Wcale się nie myliłem. Po 5 minutach na dół zeszli wszyscy prócz Zayn'a, który był śpiochem. Gdy Niall zobaczył kanapki, odrazu się na nie rzucił, przez co się zaśmiałem. Zaczęliśmy jeść. Po chwili doszedł do nas, Zayn. Po zjedzonym posiłku, odniosłem talerz do kuchni. Wziąłem sobie pepsi, i udałem się do salonu.
-To co dzisiaj robimy?- spytał Zayn.
-Może zaprosimy, dziewczyny?- spytał Louis.
-Mają dzisiaj babski dzień - odpowiedziałem, biorąc łyka napoju do buzi.
-To skoro one mają, babski dzień, to może my sobie zróbmy męski dzień - powiedział Niall.
-To wcale nie taki zły, pomysł - powiedziałem.
-Okej, więc zrobimy tak, że Harry i Niall pojadą na zakupy, i kupią coś na grilla, a my wszystko przygotujemy, hmm? - spytał Liam.
Kiwnęliśmy głowami na tak, że się zgadzamy. Poszedłem na górę po telefon, i zeszłem na dół, gdzie czekał juz na mnie Niall. Wziąłem kluczyki od samochodu, i udaliśmy się do niego. Weszliśmy do środka, odpaliłem silnik, i pojechałem w stronę sklepu.


***

Siedzimy z chłopakami w ogrodzie. Louis pilnuje grilla, a my siedzimy wokół niego. Wspominaliśmy czasy X-Factora. Tam wszystko się zaczęło. Poznaliśmy się, zaprzyjaźniliśmy i pokochaliśmy jak bracia. Louis skończył smażyć karkówkę i kiełbase na grillu. Postawił na stole i zaczeliśmy jeść. Była godzina 20 jak skończyliśmy jeść. Postanowiliśmy, że zadzwonimy do dziewczyn. Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Jade...


Jade POV

Wróciłiśmy do domu 2 godziny temu. Jak zwykle obładowane zakupami. Jesy poprawił się humor, z czego bardzo się ciesze. Nie lubiałam gdy któraś z dziewczyn była smutna, albo była w słabym stanie psychicznym. Siedziałysmy z dziewczynami, na kanapie oglądając jakiś film. Po chwili usłyszałam, dźwięk dzwoniącego telefonu. Okazało się, że był to mój telefon. Wzięłam go do ręki i odebrałam.
-Halo?- spytałam.
-Cześć kochanie. - powiedział Hazz.
-Hej, stało się coś? - spytałam.
-Nie, nie. Siedzimy z chłopakami w ogrodzie, i pomyśleliśmy czy może chciałybyście się dołączyć?
-Spytam dziewczyn i dam ci znać, okej?
-Okej, kocham cię.
-Ja ciebie też - powiedziałam i się rozłączyłam. Poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i spytałam się dziewczyn czy chcą iść. Stwierdziłyśmy, że jednak pójdziemy. Rozerwiemy się, przynajmniej.
Postanowiłam, że napiszę Hazzie SMS'a.

Ja: Kochanie, spodziewajcie się nas do 10-15 minut.
xx

Wzięłam telefon i poszłam do swojego pokoju, po ciuchy na jutro. Wiedzialam, że zostaniemy tam na noc, jak zawsze, więc wolę się ubezpieczyć. Spakowałam ciuchy, do plecaka, i zeszłam na dół. Dziewczyny już tam stały. Wyszłyśmy z domu, zamknęłam drzwi na klucz, i weszłyśmy do samochodu. Po 10 minutach, byłyśmy na miejscu. Wysiadłyśmy z auta, i udałyśmy się w stronę drzwi chłopakow. Jak zwykle były otwarte, więc weszłyśmy bez problemu. Zostawiłysmy swoje rzeczy, w salonie, i weszłyśmy na ogród.
-Cześć, kochanie - powiedział, Hazz podchodząc do mnie i całując.
-Hej - odpowiedziałam. 
Przywitałam się z resztą chłopaków, przytulając i usiadłam obok Hazzy.  
Cały wieczór przegadaliśmy wspominając, czasy X-Factora i nie tylko. Około 1 w nocy, udaliśmy się do pokoi. Ja spałam w pokoju z Hazzą, Pezz z Zayn'em, co mnie szczerze zdziwiło gdyż zawsze spała z Zayn'em, a Lee i Jesy zajmowały pokój gościnny. Harry położył się na łóżko, a ja poszłam pod prysznic. Następnie przebrałam się w piżamę, i położyłam obok Hazzy. Przytuliłam się do niego i usnęłam...

***

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju. Niechętnie otworzyłam oczy, i przekręciłam się na drugi bok. Gdy chciałam się przytulić do Harry'ego, zobaczyłam tylko puste miejsce obok mnie. Wstałam z łóżka i ubrałam na siebie dresy i bluzkę Hazzy. Chwyciłam za klamkę i wyszłam z pokoju. Będąc na schodach, poczułam zapach naleśników. Byłam pewna, że to Hazz je robi. Wcale się nie pomyliłam, gdy znalazłam się w kuchni ujrzałam mojego chłopaka, krzątającego się po kuchni. Podeszłam do niego cicho, i przytuliłam się do niego od tyłu.
-Wystraszyłaś mnie - powiedział, odwracając się do mnie twarzą.
-Przepraszam - powiedziałam, i wtuliłam sie do niego.
-Głodna?- spytał.
-Baardzo - odpowiedziałam.
Gęstem ręki pokazał mi żebym usiadła. Zrobiłam tak jak kazał, usiadłam przy stole, a po chwili Hazz położył na nim naleśniki, owoce, dżem i bitą śmietanę. Po chwili na dole zebrała się reszta bandy, i również zaczeli jeść. Po skończonym posiłku, pomogłam Hazzie pozmywać wszystkie naczynia, i posprzątać w kuchni. Gdy już skończyliśmy, poszliśmy do ogrodu gdzie siedziała reszta. Położyłam się na trawie, i nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Jak na wrzesień w Londynie, było bardzo ciepło, wręcz gorąco. Po chwili usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Nikomu nie chciało sie iść otworzyć drzwi, więc padło na mnie. Niechętnie wstałam ze swojego miejsca, i ruszyłam w stronę drzwi. Chwyciłam za klamkę, i osobę którą zobaczyłam nie spodziewałam się nigdy....


____________________________________________________________
Nadrabiam zaległości. Przepraszam, że dodaje rozdziały po tak długim terminie. Ale miałam brak weny, teraz ona powróciła i rozdziały będą dodawane regularnie. Zapraszam na wattpad'a, i prosze komentujcie, ponieważ nie wiem czy mam dalej pisac czy nie. Zastanawiam się nad zakończeniem bloga, po 25 rozdziale, i zrobić sobie przerwe. A następnie pisać część 2. Jeżeli chcecie czytać 2 część, głosujcie. Na blogu pojawi się ankieta. Dodaje ten rozdział, dzisiaj ponieważ miałam wczoraj natchnienie i go napisałam. Teraz rozdziały będa dodawane w środy. Życzę miłego czytania <3



3 komentarze

  1. O boże ciekawa jestem kto to???
    Bardzo chętnie przeczytam 2 część ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe kim jest ta tajemnicza osoba^^ czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku płakałam O.o
    A ten koniec...umrę z niewiedzy xdd
    PS.Twój blog jest nominowany do Liebster Award!
    Więcej info tutaj http://stansietymkimjestesnaprawde.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń