środa, 11 lutego 2015

Rozdział 20.

Czytasz = komentujesz.
Zapraszam na mojego nowego bloga
Życzę miłego czytania xx

______________________________________________________________________



Zayn

Siedziałem w swoim pokoju i czekałem na Doni. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, powiedziałem 'Proszę'. Drzwi się otworzyły, a w nich stała Doni. Ręką zaprosiłem ją do środka, i czekałem aż usiądzie. Gdy już to zrobiła, patrzyła się na mnie i czekała aż coś powiem. Jednak ja nie do końca nie wiedziałem, jak mam jej to powiedzieć i czy w ogóle jej powiedzieć. 
-Co się stało? - spytała, z troską, patrząc się na mnie. Cieszyłem się, że ona się pierwsza odezwała gdyż, ja nie wiedziałem jak to zrobić. 
-Spieprzyłem Doni, spieprzyłem... -powiedziałem, czując jak po moim policzku spływa łza. Doni bardzo często mi pomagała w problemach, jednak po raz pierwszy zobaczyła jak płacze. 
-Co spieprzyłeś? - spytała, obejmując mnie. Opowiedziałem jej wszystko od początku do końca. Razem z tym, że nasz 'związek' jest fikcją. Powiedziałem jej też, że zakochałem się w Pezz. Uwielbiałem w Doni najbardziej to, że potrafiła wysłuchać człowieka, i umiała mu też pomóc.
-Ja nie wiem, co ja mam ci powiedzieć - powiedziała Doni, wstając z łóżka. - Daj jej narazie czas na przemyślenie. Za dużo razy ją skrzywdziłeś, nie dzwoń do niej, nie pisz i nie nachodź w domu. Zobaczysz, że ona wkońcu się ugnie, i do ciebie odezwie. Jeżeli chcesz mogę z nią porozmawiać, ale za to bierzesz mnie do Londynu - powiedziała, ostatnie zdanie z uśmiechem na twarzy. Doni zawsze chciała pojechać do Londynu, i spędzić tam czas z rodziną. Chciała również, iść na zakupy, ale to już pomińmy. 
-Dziękuje - odpowiedziałem, wstając z łóżka i tuląc dziewczyne do siebie. Zawsze mogłem na nią liczyć. Odbierała ode mnie telefony, w nocy i wiem, że gdyby była taka potrzeba, przyjechała by nawet nad ranem. Tak samo mogła liczyć na mnie. Waliyha i Safaa, nie wiedziały jeszcze co to problemy. Dziewczyna pożegnała się ze mną, i poszła do swojego pokoju. Po tym jak wyszła, myślałem nad tym co mi powiedziała. Może i miała racje, może powinienem dać jej czas? Myślałem jeszcze dłuższy czas, aż odpłynąłem w kraine Morfeusza.


***

Obudziłem się o 10. Wstałem i poszedłem wziąć prysznic. Wyszedłem z kabiny, i okryłem się ręcznikiem.  Wytarłem się i ubrałem. Wyszedłem z łazienki, i zacząłem pakować swoje rzeczy do walizki. Gdy juz wszystko spakowałem, pościeliłem łożko i zszedłem na dół. Będąc na schodach, poczułem zapach, który czułem codziennie rano w dzieciństwie. A mianowice naleśniki. Uwielbiałem naleśniki, mamy. Wedługo mnie robi najlepsze na świecie. Wszedłem do kuchni, gdzie zastałem moją mame i siostry. Przywitałem się z nimi, i usiadłem do stołu.  Po skończonym posiłku, posprzątałem na stole i udałem się do przedpokoju. 
-Już wyjeżdżasz kochanie?- spytała mama, patrząc na mnie ze smutkiem.
-Niestety muszę, ale zaniedługo święta i przyjade na dłużej obiecuje - powiedziałem i ucałem ją w głowę. Pożegnałem się jeszcze z siostrami i wszedłem do samochodu. Założyłem okulary na nos, odpaliłem silnik i odjechałem. W londynie byłem około 14. Podjechałem pod nasz dom, i wyszedłem z auta. Wszedłem do domu, rzuciłem walizke w przedpokoju i ruszyłem do salonu. Widzę, że chłopcy sobie pobalowali. Na ziemi i na stole walały się puste butelki po piwie, i różne papierki po chipsach. Chłopcy oczywiście spali na ziemi, tuląc się do siebie.  Nie miałem serca ich budzić, dlatego poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem laptopa, i położyłem się na łóżku. Włączyłem nasze stare piosenki, i oglądałem nasze stare zdjęcia. Lubie tak czasem powspominać, stare czasy X-factora, i początki naszej sławy. Po chwili usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Popatrzyłem w ich stronę i zobaczyłem Harry'ego.
-Kiedy wróciłeś? - spytał, siadając na łózku.
-Niedawno - powiedziałem. - Nieźle wczoraj zabalowaliście, ale że tak beze mnie?- dodałem, robiąc smutną minę. Odpowiedzią Hazzy był śmiech, sam zacząłem się śmiać.
-Jak się czujesz?- spytał.
-Dobrze, a czemu pytasz?- spytałem, zdziwiony jego pytaniem. Wiedziałem o co mu chodzi, dlatego zdziwiłem się, że nie zapytał o to wprost.
-Martwię się o moje przyjaciela, a nie moge?- spytał.
-Nie no spoko - odpowiedziałem, odkładając laptopa na bok.
-A jak tam no wiesz z Perrie?- spytał jakby niepewny co powiedział, lub jakby bał się jak na to zareaguje.
-Nie rozmawiałem z nią od tamtego momentu, ale dam jej czas. Niech pomyśli. Jak będzie gotowa, na konfrontacje ze mną, to się spotkamy i sobie wszystko wyjaśnimy, a jak nie to będzie gorzej. - odpowiedziałem, patrząc w widok za oknem, który okazał się być ciekawszy niż nasza rozmowa.
-Stary - powiedział, kładąc rękę na moim ramieniu. - Będzie dobrze, Perrie głupia nie jest. Wybaczy ci, wkońcu jesteście przyjaciółmi. - dodał.
-Może i masz rację - powiedziałem.
-No a teraz zbieraj dupe, i chodź nam pomóc w sprzątaniu - powiedział, ciągnąc mnie w stronę drzwi.
-Wiedziałem, że nie przyszedłeś tu tylko po to - powiedziałem. Harry się usmiechnął, i zeszliśmy na dół do salonu. Pomogłem chłopakom posprzątać, tak jak obiecałem. Po około 30 minutach, salon błyszczał. Może nie dokońca, ale było czysto. Harry poszedł do kuchni po piwo, a my usiedlismy na kanapach. Liam i Louis grali w fife, cały czas się kłócąc. Niall jak zwykłe coś jadł, a ja i Harry byliśmy 'komentatorami' w ich grze. Po około godzinie Liam i Louis skończyli grę wynikiem 3:0, oczywiście dla Liam'a. Do 1 w nocy, siedzieliśmy i gadaliśmy, o wszystkim i o niczym. Następnie udaliśmy się do swoich pokoi, i poszliśmy spać.


Perrie

Leżałam na łóżku, i myślałam nad tym co się stało w ostatnim czasie. Między innymi, zdrada Zayn'a. Może nie do końca zdrada, ale jednak. Potem dowiedziałyśmy się z dziewczynami, że wyjeżdżamy w trasę. Z tej drugiej rzeczy się cieszyłam. Do tej pory najważniejsze i największe koncerty miałyśmy tylko w Londynie. Teraz miała objąc Londyn, Irlandię i inne miasta w Europie. A co do sprawy z Zayn'em. Minął już tydzień, odkąd zastałam Zayn'a z inną laską w łóżku. Dziewczyny dały mi do zrozumienia, że nie powinnam się tak długo na niego gniewać, ponieważ nie jesteśmy razem. No chyba, że na piśmie. Dziewczyny chcą dzisiaj zaprosić chłopaków na obiad. Dzisiaj pogadam z Zayn'em i sobie wszystko wyjaśnimy. Tak, tak zrobie. Zeszłam z łóżka, i poszłam na dół pomóc dziewczynom. Po około godzinie wszystko było gotowe. Nie gotowałyśmy nie wiadomo czego. Zrobiłyśmy kurczaka z warzywami i deser. Stół wyniosłysmy do ogrodu, gdyż była ładna pogoda. Dlaczego z niej nie skorzystać? Za 30 minut mieli być chłopcy. Poszłam na górę aby się ubrać. Ubrałam białą zwiewną sukienkę, i sandałki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Make up zrobiłam lekki, i byłam gotowa. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. Dziewczyny kończyły wszystko przygotowywać. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwo. Poszłam otworzyć. Tak jak myślałam stali w nich chłopcy, wpuściłam ich do środka i zaprosiłam do ogrodu. Zaniosłyśmy wszystko na stół, i wzielismy się za jedzenie. Po skończonym posiłku, usiedliśmy przy basenie i rozmawialiśmy. W pewnym momencie, Zayn odszedł od nas odpalając papierosa. Wstałam i ruszyłam za nim.
-Możemy porozmawiać? - spytałam.
-Jasne - powiedział, uśmiechając się.
-Chciałam cię przeprosić, za to jak się zachowałam. Wiem, nie powinnam bo jesteśmy przyjaciółmi, ale dla mnie nawet złamanie obietnicy przez przyjaciela, jest bolesne - powiedziałam, patrząc w buty. Czekałam aż odpowie. Przez chwilę siedział cicho. Wziął moje ręce w swoje i powiedział.
-To ja ciebie powinieniem przepraszać, a nie ty mnie. To ja zawiniłem, idąc z nią do łóżka. Ja tego nie chciałem ale alkohol zrobił swoje. Przepraszam. Mam nadzieje, że to między nami niczego nie zmieni?- powiedział, unosząc mój podbródek dwoma palcami.
-Nie zmieni - powiedziałam z uśmiechem, i go przytuliłam. Cieszyłam się, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Wstaliśmy i udaliśmy się w strone przyjaciół. Siedzieliśmy do wieczora, póki chłpcy nie musieli wracać. Mieli byc jutro w studiu, a my jutro zaczynamy przygotowywania do trasy.
Weszłam do łazienki, i napuściłam do wanny wode. Rozebrałam się i zanurzyłam. Po umyciu, wyszłam z wanny i okryłam się ręcznikiem. Ubrałam piżame, i zajęłam się zmywaniem makijażu. Następnie rozczesałam i wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki, i położyłam się do łożka. Nastawiłam budzik, i poszłam spać.


***

Obudziłam się równo z budzikiem. Niechętnie wstałam z łóżka, i udałam się do łazienki. Wykonałam poranną toaletę, i zrobiłam lekki make up, składający się z podkładu i tuszu do rzęs. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Ubrałam spodenki, i bluzkę z długim rękawem, do tego czarne wysokie conversy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam torebkę, i zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam kanapki dla mnie i dla dziewczyn. Zjadłyśmy wszystkie razem, i wyszłyśmy z domu. Droga do studia zajęła nam 10 minut. Weszłyśmy do środka, i zaczęłyśmy próby.



Eleanor 

Za niecały tydzień, wracam do Londynu. Spędziłam tu kilka miesięcy, dokładnie nie wiem ile, ale ciesze się, że będę mogła już stąd wyjść. Było mi przykro, że Louis nawet nie próbował się ze mną skontaktować, ale była to tylko i wyłącznie moja wina. Rodzice mie informowali, o tym co u niego słychać i tak dalej, ale to mi nie wystarczyło. Chciałam żeby przy mnie był, żeby mnie wspierał. Ale cóż. Mam wielką nadzieje, że mi wybaczy. Brakowało mi tez Pezz ponieważ, była albo nadal jest moją przyjaciółką. Postanowiłam, że napisze do niej sms'a w którym jej wszystko wyjasnie. Wiem, że to nie jest odpowiedni sposób, ale inaczej nie mogę. 

Ja: Cześć Perrie, na wstępie chciałam cię przeprosić za to, że się nie odzywałam, że wyjechałam bez słowa, że nikomu  nie powiedziałam dlaczego wyjeżdżam, a przede wszystkim przepraszam, że nie powiedziałam ci tego wszystkiego przed tem. Powodem mojego wyjazdu było uzależnienie. Wiem, że to nie jest do mnie podobne, ale przez ostatni okres czasu ćpałam. Nie mogłam bez tego żyć, uzależniłam się. Gdy dowiedzieli się o tym moi rodzice, postanowili, że wyślą mnie na odwyk. Wtedy jak zerwałam z Louis'em przez sms'a, byłam juz w samolocie. Postanowiłam, że to będzie dla niego lepsze niż prawda. Uwierz, żałuje tego co zrobiłam, ale czasu nie cofne. Za tydzień wracam do Londynu, mogłybyśmy się spotkać? A i mam wielka prośbę, mogłabyś nie mówić o tym Louis'owi?

Zastanawiałam się jeszcze przez chwilę czy wysłać czy nie. Postanowiłam, że wyśle. Zablokowałam telefon, odłożyłam go na półkę i poszłam spać.


Perrie POV

Od 10 minut czytam sms'a od Elki. Przeczytałam go mnóstwo razy, ale dalej nie mogę zrozumiec tego, że Elka jest lub była ćpunką. Nie zachowywała sie dziwnie. Szok, kompletny szok. Współczuje Elce, ale jeszcze bardziej Louis'owi. Jak się dowie to się załamie. El poprosiła mnie, żebym mu nie mówiła ale ja nie wiem. Z jednej strony El to moja przyjaciółka, a z drugiej Louis to mój przyjaciel, może nie było między nami ostatnio wesoło, ale to dalej mój przyjaciel. Byłam w kropce. Postanowiłam narazie to zrobić dla siebie. Postanowiłam również, że odpisze El na sms'a.

Ja: Nie wiem co mam ci powiedzieć. Okłamywałaś nas wszystkich. Czemu nic nie powiedziałaś? Pomoglibyśmy ci. Jak na tą chwilę, nie umiem ci wybaczyć, to był za duży szok. Nie moge też ci obiecać, że nie powiem nic Louis'owi. Jednak chyba lepiej będzie jak usłyszy to od ciebie...


Odłożyłam telefon i poszłam się wykąpać. Wychodząc z wanny, okryłam się ręcznikiem i porządnie wytarłam. Ubrałam piżame, i zmyłam makijaż. Położyłam się i poszłam spać.


Louis


Minęło kilka miesięcy od kąd Elka, ze mną zerwała. Do tej pory się zastanawiam czemu? Ale nie umiem odpowiedzieć na to pytanie sam. Pogodziłem się już tym, że ona nie wróci. Nie mówię, że kogoś mam. Zaprzyjaźniłem się z Demi. Jest dla mnie jak siostra. W połowie to ona pomogła mi wyjść z załamania. Za co jestem jej wdzięczny. Nie powiem, że mi się nie podoba bo bym skłamał, ale na związek jest jeszcze za wcześnie. Leżałem na łóżku, przeglądając moje zdjęcia z Elką. Miałem je jeszcze na telefonie. Nie potrafiłem ich usunąć, za dużo dla mnie znaczą. Może i nie jesteśmy razem, ale te zdjęcia przypominają mi o tym jak byliśmy szczęśliwi. Jedno z moich ulubionych mam na tapecie. 

Jest to zdjęcie z naszych pierwszych wspólnych wakacji. Tęskniłem za nią. Za jej głosem, jej śmiechem, jej oczami i za nią. Powspominałem jeszcze chwilę, następnie odłożyłem telefon i poszedłem spać...


________________________________________________________________
Mamy 20 rozdział. Rozdział pojawił by się jutro, ale Wiktoria naciskała abym dodała dzisiaj, więc skończyłam i o to jest. Rozdział jest krótki. Przewiduje jeszcze z 10 rozdziałów, i zakończymy 1 część. 2 część będzie bardziej ciekawsza, i będzie się więcej działo. Mam nadzieje, że się wam spodoba. Zapraszam na mojego drugiego bloga, Prohibited, linka macie u samej góry. Jeżeli pod tym rozdziałem nie będzię conajmniej 10 komentarzy, rozdział 21 się nie pojawi. Tak jak już mówiłam, komentarze są dla mnie baardzo ważne, więc proszę o to abście skomentowali i wyrazili tym swoją opinię. Dziękuje.





7 komentarzy