wtorek, 28 października 2014

Rozdział 9

                                                                    Czytasz = komentujesz.
      ________________________________________________

*Oczami Pezz*
-Pezz! Twoja kolej- powiedziała Sam, machając ręką abym weszła do kabiny nagraniowej.
-Ide już, idę - odpowiedziałam wchodząc do środka.
Gdy znalazłam się już pod mikrofonem, założyłam słuchawki i zaczęłam śpiewać swoją kwestię Salute. Trwało to jakieś 10-15 minut. Gdy już skończyłam wyszłam z kabiny i usiadłam na sofie.
Po chwili doszły też dziewczyny, ponieważ Sam miała ogłosić nam coś ważnego, zapewne grafik na nastęony tydzień, lub miesiąc.
-Okej, pierwsza sprawa świetnie się dzisiaj spisałyście. Druga sprawa, przez ten tydzień występujecie w programach na żywo, a w nastęony tydzień jedziemy na 3 dni do Nowego Yorku na koncert. Zadowolone?- spytała z uradowaniem.
-Jasne - powiedziałyśmy wszystkie razem.
-Wyśle wam jeszcze SMS'em co i jak, a teraz jesteście wolne.- oznajmiła i wyszła.
-Wkoooooońcu wolne. - powiedziała Lee przeciągając się na co Jesy i Jade się zaśmiały, a ja poczułam wibracje w kieszeni.
'Cześć :D jeżeli nie masz jeszcze planów na wieczór, to teraz masz xd 
Weź dziewczyny i przyjdźcie dzisiaj do nas na imprezę, start 21:00, możecie wziąść ciuchy zapasowe i zostać u nas na noc. 
Louis xx'
-To co dzisiaj robimy?- spytała Jess.
-Idziemy na impreze do chłopaków - oznajmiłam, robiąc przy tym głupi uśmiech.
Dziewczyny przytaknęły na co wszystkie ruszyłyśmy na dół, my z Jade do nas pojechałyśmy taksówką, a Lee z Jesy samochodem.
-O 20,30 u nas?- spytałam Jess i Lee.
-Jasne, do później. - powiedziała Jess i odjechały.
Po chwili nadjechała nasza taksówka podałyśmy kierowcy adres i po 10 minutach znalazłyśmy się pod domem. Jade otworzyła drzwi i weszłyśmy do środka.
-Dobra jest 18,30 więc mamy jeszcze 2 godziny.- oznajmiłam na co przyjaciółka pociągnęła mnie za ręke do mojego pokoju.
-Co ty robisz?- spytałam Jade, grzebiącej w mojej szafie.
-Jak to co? Szukam sukienki dla ciebie - oznajmiła.
-Może i nie jest to sukienka, ale to będzie dla ciebie idealne - powiedziała podajać mi białe krótkie przewiewne ogrodniczki,  złotą kamizelkę całą z brokatu z krótkim rękawkiem i czarne koturny z odkrytymi palcami.
-Okej, ja już mam strój teraz twoja kolej - tym razem ja pociągnęłam Jade do jej pokoju żeby jej coś wybrać. Zaczęłam grzebać w jej szafie, aż natrafiłam na idealny strój dla Jade. Wybrałam dla niej czarny topik sięgający przed pępek,  jakby dżinsową spódnicę, czarne szelki i do tego czarne adidasy.
-Proszę - powiedziałam wyciągając ręke aby podać Jade wcześniej wspomniamy strój.
Szybko ruszyłyśmy do swoich łazienek, aby wziąść prysznic i się przebrać.

***
-Pomóc ci?- spytałam Jade, która nie radziła sobie z dobraniem idealnego makijażu.
-Jakbyś mogła- odpowiedziała.
Podeszłam do niej i wzięłam się za malowanie. Nałożyłam jej puder, a następnie nałożym brązowy cień na jej powieke. Potem narysowałam czarną kreskę, i wymalowałam jej usta różową bladą szminką, a włosy rozpuściłam.
-Gotowe - powiedziałam do dziewczyny, która przeglądnęła się w lusterku.
-No no dziewczyno, ty masz jeszcze jakieś ukryte talenty, z tego co widzę - powiedziała, z uśmiechem.
-Przesadzasz - odpowiedziałam. -Gotowa? Dziewczyny za 10 minut będą. -dodałam.
-Tak, mamo - powiedziała.

***
Impreza była znakomita, gdyby nie jeden mały szczegół. Kilkanaście osób które po godzinie, juz nie umiały same chodzić. Rozumiem, że to impreza ale bez przesady, Ludzie!.
Siedziałam przy barku dopijając swojego drinka, Jade tańczyła gdzieś z Harrym, a Jess z Lee zniknęły mi z zasięgu oczu. Ale wracając do Jade i Hazza, oni naprawde do siebie pasują, nie chodzi tylko o wygląd, ale i o charakter. Obydwoje są zawzięci, ale i śmieszni i potrafią rozbawić reszte. Ale jeżeli chodzi o Hazze, on dalej lubi imprezować i sypiać za każdym razem z inną laską w klubie. Nie, że nie chce żeby ze sobbą byli, ale boje się, że Hazz ją skrzywdzi. Jednak z drugiej strony, to Harry teraz pociesza Jade, bo rozstaniu z Sam'em i dobrze mu to wychodzi. W moich przemyśleniach odnoście Jade i Hazzy przerwał mi nie kto inny jak Zayn.
-Jak się bawisz?- spytał.
-Dobrze - odpowiedziałam.
-O czym myślałaś?- spytała ponownie, siadając na krześle obok.
-O tym, że Hazz i Jade byliby idealną parą, czyż nie?- spytałam chłopaka, wskazują na Jade i Hazze.
-Z jednej strony tak, ale gdyby byli razem nie przeszkadzało by Jade, że Harry dużo imprezuje, a tym bardziej, że za każdym razem ląduje z inną laską?- spytał.
-No tak, ale może zmienił by się wtedy dla Jade. - powiedziałam.
-Kto wie. Zatańczymy?- spytał.
-Jasne.

***
-Pezz możemy pogadać?- spytał Niall.
-Tak - powiedziałam, i odeszliśmy w miare cichę miejsce.
-Więc o czym chciałes ze mną porozmawiać?- spytałam.
-Możesz mi powiedzieć co się z Tobą dzieje?!- wykrzyczał.
-Ale o co ci chodzi?- spytałam, łagodnie.
-Nie odzywasz się, nie odpisujesz, nie odbierasz ode mnie telefonu! - ponownie wykrzyczał.
-Nie mam czasu, całymi dniami siedze w studiu, a jak przyjde do domu chce odpocząć.- powiedziałam.
-Ale na spotykanie się z Zayn'em masz czas?!
-Ja się z nim się spotykam. - odpowiedziałam, wystraszona.
-Nie dość, że kłamie to jeszcze dziwka!- O nie Horan przegiołęś!
-Nie waż się tak do mnie mówić nigdy więcej! - wykrzyczałam, uderzyłam go w twarz i wybiegłam z tamtąd cała zapłakana. Słyszałam jak Niall za mną krzyczał, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nigdy nie sądziłam, że Niall mi powie coś takiego, po Zayn'ie można się było spodziewać czegoś takiego, ale nie po nim. Ja mu ufam, i kocham, a on mnie wyzywa mnie od dziwek. Too zabolało, jeszcze nigdy nikt mnie nie skrzywdził jak własnie on.. Zmierzałam do przed pokoju, jednak ktoś mnie zatrzymał po drodze..
-Pezz co ci się stało?- spytał zmartwiony Zayn.
-Nic, puść mnie!  - wydarłam się na niego
-Przecież widze Pezz - powiedział, jednak ja zdołałam sie wyrwać, i uciekłam do przed pokoju, wzięłam kurtkę i wybiegłam z domu. Nie chciałam widzieć teraz nikogo, nawet dziewczyn chciałam pobyć sama.

*Oczami Zayn'a*
Gdy Perrie wyrwała sie z moich rąk i wybiegła z domu, ruszyłem za nią. Nie wiedziałem co się stało. Zgubiłem ją, ale nie poddałem się szukałem jej dalej. Błądziłem tak 5 minut, jednak po chwili coś przykuło moją uwagę. Zobaczyłem duże zbiorowisko osób, i odgłosy nadjeżdżającej karetki. Pobiegłem tam, w głębi serca mając nadzieje, że Pezz nic się nie stało. Gdy podbiegłem, zobaczyłem na ziemi leżącą Pezz w kałuży krwi. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawde. Uklękłem przy niej zacząłem nią patrząsać, żeby się obudziła. Gdy Perrie się nie odzywała, ani nie otwierała oczu, poczułem jak po policzku spływają mi łzy. Po chwili zjawiła się karetka, lekarze odciągnęli mnie od niej i wnieśli ją na nosze, następnie wkładając do karetki.
-Mogę jechać z wami?- spytałem roztrzęsiony.
-Musi pan pojechać na własną odpowiedzialność.- powiedział lekarz.
-Do którego szpitala jedziecie?- spytałem.
-Do szpitala św. Tomasza - powiedział lekarz po czym wsiadł do karetki i odjechali.
Zacząłem biec w strone domu, po 5 minutach znalazłem się na miejscu. Wbiegłem do domu w poszukiwaniu kluczyków od auta, po chwili je znalazłem, jednak ja nie mogłem prowadzić, bo wypiłem a po drugie nie dałbym rady. Pobiegłem szukać Louis'a który miał dzisiaj nie pić.
-Louis!!- krzyczałem do przyjaciela.
-Co się stało?- zapytał.
-Odwieź mnie do szpitala  -powiedziałem roztrzęsiony.
-Po co?- spytał wystraszony.
-Perrie miała wypadek. - powiedziałem, wybuchając płaczem jak małe dziecko.
-Do auta!- krzyknął.
Weszliśmy do auta, Louis odpalił silnik i ruszyliśmy z piskiem opon z pod naszego domu. Napisałem do Jade SMS'a, że jedziemy do szpitala bo Pezz miała wypadek. Naszczęście ten szpital do którego przewieźli ją karetką nie jest daleko i po 20 minutach znaleźliśmy się na miejscu. Wybiegłem z auta wcale nie zważając uwagi na krzyczącego za mną Louis'a.
-Przywieziono tutaj dziewczyne z wypadku, gdzie ona jest? - spytałem.
-Jak się nazywa?- spytała, zakładając okulary na noc.
-Perrie Edwards - powiedziałem, po chwili czując na ramieniu ręke Louis'a.
-Jest pan kimś z rodziny?- spytała.
-Jestem jej chłopakiem-  odpowiedziałem.
-Pani Edwards znajduję się na sali operacyjnej.- powiedziała. - Na lewo, i korytarzem prosto - dodała.
-Dziękuje - odpowiedziałem, i ruszyłem w stronę sali operacyjnej.

***
Siedziałem tutaj 2 godziny i dalej nic. Bałem się o nią, zastałem ją w tak okropnym stanie, ja-a niechce żeby ona umarła. Zayn nie myśl tak! Powiedziałem sam do siebie w myślach. Będzie wszystko dobrze, ona jest twarda. Oby.. Po chwili przyjechała cała reszta.
-Co z nią?- spytała zapłakana i roztrzęsiona Jade.
-Jest operowana - odpowiedziałem.
-A konkretniej? - spytał Liam.
-Zastałem ją leżącą na ulicy w kałuży krwi, lekarze na miejscu nie mogli niczego stwierdzić a odkąd tutaj przyjechałem nie dowiedziałem się kompletnie niczego, oprócz tego, że jest operowana, już od 2 godzin! - wykrzyczałem.
-Zayn spokojnie, będzie z nią wszystko dobrze - powiedziała Jade podchodząc do mnie i przytulając.
Nagle zauważyłem, że w naszą stronę idzie lekarz.
-Co z nią doktorze?- spytałem.
-Pani Edwards straciła dużo krwi, jednak udało nam się ją uratować. - powiedział lekarz. - Ma złamaną nogę, którą złożyliśmy operacyjnie i wstrząśnienie mózgu - dodał.
-Moge do niej wejść?- spytałem lekarza.
- Ale tylko pan i tylko na chwile.- powiedział i machnął ręką żebym za nim szedł. Wszedłem do jej sali, spała taka bezbronna. Była cała poobijana, usiadłem przy jej łóżku i złapałem za jej ręke.
Rozglądnąłem się wokół niej, była podbięta do kilka kabelków. A obok niej stały jakieś urządzenia.
Na ten widok zacząłem płakać, nigdy nie widziałem jej w takim stanie, i nie sądziłem, że będą ją widzieć. Nie minęło 5 minut, aż lekarz wszedł i kazała mi wyjść z jej pokoju. Ruszyłem w stronę przyjaciół.
-Ona wygląda tak niewinnie, jest cała poobijana i podbięta do różnych kabli... - powiedziałem siadając na krześle. - Jaa-aa jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie jak teraz... - dodałem.
-Będzie dobrze, a teraz chodź do domu odpocząć przyjedziesz do niej rano  - powiedział Louis.

*Perrie POV*
Obudził mnie straszny ból głowy, i jakieś  urządzenia. Otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać, po pomieszczeniu w którym się znajdywałam, jednak nie byłam ani u siebie w domu, ani w domu chłopaków. Po chwili zrozumiałam, że jestem w szpitalu. Ale co się stało? Co ja tutaj robie. W moich rozmyśleniach przerwał mi lekarz który jak zobaczył, że juz nie śpie odrazu do mnie podszedł.
-Jak się pani czuje?- spytał.
-Głowa mnie boli, ii noga, co ja tutaj wogóle robie?- spytałam.
-Miała pani wypadek, potrącił panią samochód w skutek czego ma pani złamaną nogę, i wstrząśnienie mózgu. - powiedział. Jaki wypadek? Jaki samochód? Jak to się stało? Tyle pytań pojawiało się w mojej głowie, na które nie znałam odpowiedzi. Lekarz popatrzył jeszcze w moja kartę i wyszedł. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam ciche Proszę, i ktoś wszedł do środka.
-Jak się czujesz?- zapytał Zayn.
-Jeżeli nie brać pod uwagę złamanej nogi, i bolącej głowy to dobrze. - powiedziałam uśmiechając się.
-Bałem sie o ciebie - powiedział, siadając na stołku obok mnie.
-Nie musiałeś - powiedziałam, czując rumieńce na policzkach.
-Wiedziałem, że cię pociągam ale nie wiedziałem, że aż tak. - powiedział śmiejąc się.

***
Zayn przesiedział ze mną prawie cały dzień, za ten czas zjawiły się jeszcze u mnie dziewczyny razem z Sam, oraz chłopcy. Jednak zabrakło jednej osoby. Osoby która mnie zraniła. Osoby którą kocham. Osoby której ufam.
Niall'a ....


__________________________________________________________________________
Zmieniłam troszkę plany. Narazie nie bd dodawać rozdziałów tylko w piątki, ponieważ przez najbliższy miesiąc nie będzię mnie na blogu, więc chce pomału nadrobić zaległości.
Więc o to dodaje następny rozdział, mam nadzieje, że się wam spodoba.
Kolejny moment Zerrie <3 Może nie dokońca wymarzony ale jest.
I przepraszam jeszcze za krótki rozdział, ale brak czasu na dłuższy ;/
Komentujcie Miśki, komentujcie <3



piątek, 24 października 2014

Rozdział 8

                                                            Czytasz = komentujesz.
______________________________________________

Wróciłyśmy jakoś o 3 nad ranem. Na dyskotece spotkałyśmy Barbare, z którą spędziłyśmy cały wieczór. Do hotelu wróciłyśmy taksówką, którą wezwała Jesy, ponieważ  razem z Barbarą były najtrzeźwiejsze z nas wszystkich. Nie wiem jak znalazłam się w łóżku. Ostatnie co pamiętam to, to, że wsiadłyśmy do taxi i odjechałyśmy, potem całkowicie film mi się urwał. Rano obudziłam się ze strasznym bólem głowy, co spowodowane było kacem. Poszłam do łazienki, po tabletki, i wróciłam do pokoju po wode. Gdyby nie to, że Jesy nosi zawsze ze sobą aspirynę chyba bym umarła.
Była 9 godzina, więc postanowiłam się ubrać, i popakować moje rzeczy, ponieważ dzisiaj wieczorem już wracamy do domu. Dzisiaj na polu było ciepło więc ubrałam, białą sukienkę, na to założyłam katanę, z krótkim rękawiem, i czarne sandałki. Włosy rozpuściłam, i nałożyłam na nie wianek, i do tego lekki makijaż. Dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłam zejść na dół i wziąść im coś na śniadanie. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do windy. Gdy już znalazłam się w hotelowej restauracji, zastanawiałam się jak wziąść jedzenie dla siebie i dziewczyn na góre. Po chwili zauważyłam młodego kelnera, który na mnie zerkał, postanowiłam, że go poprosze o przyniesienie śniadania na góre.
-Cześć- powiedziałam do chłopaka.
-Dzień dobry - powiedział.
-Mógłbyś zawieść śniadanie, dla mnie i moich przyjaciółek na górę do pokoju 107?- spytałam.
-Tak, proszę pani- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Nie mów mi na pani, Perrie jestem- powiedziałam podając mu rękę.
-Trevor- odwdzięczył się tym samym gestem.
-Dzięki, do zobaczenia.- powiedziałam i ruszyłam w stronę pokoju.
Gdy już dochodziłam do windy dostałam SMS'a:
'Hej, mam nadzieje, że nie przeszkadzam. Jak tam pobyt w spa? :)
Zayn xx'
Mam wrażenie, że od pewnego czasu dogadujemy się między sobą coraz bardziej. Zayn jest milszy, opiekuńczy i kochany. Bardziej mnie szanuje, nie obraża, i nie wyzywa. Zayn jest dla mnie przyjacielem, nie takim jak Hazz czy Niall którym o wszystkim mówie. Bo aż takiego zaufania jeszcze u mnie nie zdobył, ale jest na dobrej drodze. Znalazłam się już w pokoju, dziewczyny już nie spały. Zajęły sie pakowaniem wszystkich rzeczy. A ja postanowiłam odpisać Zayn'owi:
' Ty? Nigdy :) A bardzo dobrze, wkońcu uciekłam na chwile od rzeczywistośći, ale niestety trzeba wkońcu do niej wrócić :( A co tam u ciebie, i chłopaków? Dawno was nie widziałam :(
Perrie xx'
Rzuciłam telefon na łózko, i postanowiłam dopakować reszte rzeczy. Po chwili usłyszałam jak ktoś puka do drzwi, był to napewno Trevor z naszym śniadaniem. Poszłam otworzyć.
-Pańskie, śniadanie - powiedział wyszczerzony Trevor, i wjechał wózkiem do pokoju.
-Postaw go tutaj - pokazałam palcem.
Trevor podjechał wózkiem, na wyznaczone przeze mnie miejsce, i wyszedł.
Dziewczyny nie pytały o nic, tylko wzieły się za jedzenie. Po skończonym posiłku, poszłyśmy jeszcze na basen. Na basenie posiedziałyśmy z 3 godziny, jak nie dłużej gadając o wszystkim i o niczym. Jade powiedziała dziewczynom o kłótni z Sam'em, i o tym, że mieszka ze mną.
Zebrałyśmy się z basenu, i poszłyśmy przebrać. Była godzina 15,00. Ehh jak ten czas szybko zleciał, dopiero co przyjechałysmy tutaj, a teraz wracamy do domu. Cóż, życie. Wzięłyśmy wszystkie nasze rzeczy, i poszłyśmy do recepcji oddać klucz, i zapłacić. W rejestracji spotkałyśmy Barbarę, pożegnałyśmy się z nią i poszłyśmy do auta. Włożyłyśmy bagaże do bagażnika i ruszyłyśmy w stronę Londynu. Wzięłam telefon, włożyłam słuchawki do uszu, i włączyłam muzykę. Po chwili, muzyka przestała grać, myślałam, że padła mi bateria, ale był to SMS od nieznanego numeru:
'Kochana trzymajcie się, pozdrów dziewczyny i ucałuj ode mnie. 
Mam nadzieje, że się kiedyś spotkamy :*
Barbara xx'
No tak zapomniałam, że dałam swój numer Barbarze. Odrazu zapisałam jej numer w telefonie, i jej odpisałam:
'My też mamy taką nadzieje :*
Pezz xx'
Zablokowałam i wróciłam do słuchania muzyki. Przed nami jeszcze około 3 godziny drogi, więc postanowiłam się przespać..

*Oczami Zayn'a*
Cieszyłem się, że pomiędzy mną a Pezz jest już wszystko dobrze. Zrozumiałem, że coś do niej czuje, i nie chce jej stracić. Mam nadzieje, że Modest przedłuży nam umowę na dłużej. Nawet jeśli nie, będę o nią walczył. Chociaż nie będzię tak łatwo, bo widać po Horanie, że coś do niej czuje, a ona do niego. Od XFactora, to widać a minęło już tyle czasu. Mimo, że minęło tyle czasu, dopiero zrozumiałem jaką Perrie jest piękną i kochaną dziewczyną. Zawsze wolałem brunetki, ale w Pezz jest coś czego nie ma żadna z dziewczyn. Jest wyjątkowa. Przy niej zawsze uśmiech sam pojawia się na moich ustach. Nie musi nic mówić, wystarczy żebym ją zobaczył, a uśmiech wskakuje na moje usta.
Jeszcze żadna dziewczyna nie zawróciła mi w głowie, tak jak Perrie. Nigdy nie czułem czegoś takiego do innej. Nigdy nie czułem się szczęśliwy przy innej. Perrie mnie wypełnia od środka. Gdy słysze jej głoś przechodzą mnie ciarki. Gdy ją widze, albo słysze usmiech odrazu wkrada się na moje usta. A gdy czuję jej dotyk, w brzuchu mam stado motyli. Nie chce jej stracić, zmienię się dla niej...

*Perrie POV*
Byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z Jade z samochodu, wziełyśmy swoje bagaże, i pożegnałyśmy się z dziewczynami. Wyjęłam klucze i otworzyłam dom. Weszłyśmy do środka, ja poszłam do salonu, a Jade do toalety. Położylam się na kanapie i wlączyłam TV. Po chwili, usłyszałam jak mi telefon dzwoni, to Zayn:
-Halo?- powiedziałam do słuchawki.
-Hej, nie przeszkadzam?- spytał.
-Jasne, że nie- powiedziałam.
-Masz ochote się przejść?- spytał.
-Z tobą, zawsze. - powiedziałam z chichotem.
-Będę po ciebie za 10 minut.- powiedział również z chichotem i się rozłączył.
Poszłam się przebrać bo było już chłodno. Założyłam czarne legginsy, sweterek i kurtke, a do tego czarne martensy. Związałam włosy w kucyk, i poszłam do przedpokoju.
-Gdzie idziesz?- spytała Jade.
-Na spacer z Zayn'em- odpowiedziałam jej.
-Czyli mam na ciebie nie czekać?- spytała z jej głupim uśmieszkiem.
-Bardzo śmieszne..- burknęłam.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi, wzięłam klucze, telefon i bez pożegnania z Jade wyszłam.
-Cześć piękna- powiedział Zayn i mnie przytulił.
-Hej- odpowiedziałam, i ruszliśmy w stronę parku.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno, żarliśmy się na każdym spotkaniu przy chłopakach, albo osobno. Nienawidziliśmy siebie nazwajem. A teraz? Teraz jestesmy przyjaciółmi, mówimy sobie prawie o wszystkim. Czasami mi się wydaje, że coś do niego czujee.. ale ja kocham tylko Niall'a, chybaa.
-Słuchasz mnie?- spytał Zayn.
-Taak, tak- powiedziałam.
-To o czym mówiłem?
-Emm, noo ooo.. yyyy.- wydukałam.
- Co się dzieje?- spytał.
-No boo, jeszcze nie dawno, nienawidziliśmy się, wyzywaliśmy, a teraz? Teraz jesteśmy przyjaciółmi, i jest super. Ale czasami się zastanawiam czemu się tak zmieniłeś..- powiedziałam.
-Zmieniłem się dla ciebie, po wydarzeniu nad jeziorkiem, zrozumiałem, że cię krzywdzę, a ty na to nie zasługujesz, więc postanowiłem się zmienić. Dla ciebie..- odpowiedział, i mnie pocałował.
Odsunął się ode mnie, a ja dalej stałam jak wryta. Z jednej strony byłam szczęśliwa, ale z drugiej, ja dalej kocham Niall'a mimo, że nie możemy ze sobą być. Może i już się całowaliśmy nie jeden raz, ale ten był tak inny, taki bardziej od uczuć..
-Przepraszam- powiedział, i usiadł na ławce.
-Nie masz za co - powiedziałam siadając obok niego.
-Nie jesteś zła?- spytał.
-Nie- odpowiedziałam.
Posiedzieliśmy tak jeszcze z godzinę. A następnie Zayn postanowił mnie odprowadzić.
Szliśmy i wspominaliśmy te milsze czasy z Xfactora. Doszliśmy pod mój dom, i nadszedł czas żeby się pożegnać.
-No to ja się będę zbierał- powiedział Zayn, i mnie przytulił.
-Pa - powiedziałam, i cmoknęłam go w policzek.
Weszłam do domu, rozebrałam się i poszłam do salonu, gdzie siedziała Jade.
-Miałaś, na mnie nie czekać. - powiedziałam. Jade odwróciła się w moją stronę, była cała zapłakana i trzymała wino w ręce.
-Boże, co się stało?- spytałam, martwiłam się o nią.
-Pokłóciłam się z Sam'em, 3 dni temu, a on ma już nową laskę.- powiedziała, i zaczęła płakać jeszcze bardziej.Co za dupek, najpierw ją zdradza a potem ją przeprasza, i chce żeby do niego wróciła. A teraz ma nową laske!
-Jejku, kochanie nie wiem co powiedzieć.- powiedziałam, spuszczając głowę na dół.
-Nic nie mów, tylko mnie przytul.- tak jak chciała tak zrobiłam. Było mi jej strasznie szkoda, byli ze sobą 2 lata, a Sam jej wywinął takie coś. Dobrze, że Jade mieszka ze mną, bo nie wiem i nie chce mysleć co by się stało, gdyby wylądowała teraz na ulicy. Jade cały czas płakała.
Po godzinie się uspokoiła, i zaprowadziłam ją do jej pokoju.
-Zostaniesz ze mną?- spytała.
-Jasne, tylko pójdę się przebrać, okej?- spytałam, a Jade kiwnęła głową.
Poszłam do siebie do pokoju, wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamę.
Wzięłam telefon, kołdrę, i poduszkę, i ruszyłam do pokoju Jade.
Myślałam, że już usnęła, ale ona patrzyła na zdjęcia jej z Sam'em, albo same jego. Była załamana, właśnie straciła chłopaka, na którym jej naprawde zależało. Byli tacy szczęsliwi, czego nigdy wcześniej nie mogłam powiedzieć o mnie i o Zayn'ie. Byli nierozłączni, wszystko robili razem, jeździł nawet na nasze koncerty żeby być blisko niej. Jade przy nim zawsze była szczęśliwa, nawet gdy jego nie było obok taka byla, a teraz? Jade jest załamana, smutna, cały czas płacze. Ona nie może pogodzić się z tym co się stało. Ona ma dalej nadzieje, że do siebie wrócą.
-Czemu nie śpisz?- spytałam.
-Czemu on mi to zrobił?- spytała, grzebiąc w telefonie.
-On nie był poprostu ciebie wart..- nigdy w takich sytuacjach nie umiałam pocieszać ludzi, bo zawsze powiedziałam coś, czego nie powinnam.
-Może tak... Idziemy spać?- spytała.
-Tak.- powiedziałam, i położyłam się obok niej.
Ustawiałam budzik na jutro, ponieważ mamy być w studiu na 9,00. Gdy odkładałam telefon na szafke, usłyszałam dźwięk SMS'a w moim telefonie:
'Dobranoc ;**
Zayn xx'
Odpisałam:
'Wzajemnie :*
Pezz xx'
Odłożyłam, telefon i poszłam spac....


________________________________________________________________________
Ten rozdział jest beznadziejny ;/
Chcę widziec pod tym rozdziałem conajmniej 10 komentarzy, i biorę się za następny <3
Chcecie, żeby Jade była z którymś chłopakiem z 1D? Jeśli tak piszcie w kom z kim :3
Miłego czytania <3





poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział 7

                                                        Czytasz = komentujesz.
                                                                     
______________________________________________________

Przewróciłam się na plecy, i pomału otworzyłam oczy. Patrzyłam chwilę w sufit. Po chwili przewróciłam się na bok, jednak nie znajdywałam się w pokoju, w którym powinnam.
To był pokój Zayna, jednak nie było go w łóźku. Wstałam i poszłam szybko do swojego pokoju żeby nikt nie widział. Weszłam do łazienki, umyłam się i wymalowałam. Następnie udałam się do szafy aby ubrać. Gdy byłam już gotowa zeszłam na śniadanie. Schodząc po schodach spotkałam Zayn'a.
-Wyspana?- spytał szyderczo.
-Co ja robiłam u ciebie w pokoju?!- krzykłam po cichu.
-Nie bój się do niczego nie doszło.- powiedział.
-To w takim razie co ja tam robiłam?- spytałam.
-Była burza w nocy, a najbliższy pokój jaki miałaś to mój.- niestety Zayn miał pokój naprzeciwko mnie.
-Uff- powiedziałam z ulgą.
-Idziemy na śniadanie?- spytał Zayn.
-Jasne- powiedziałam i zeszliśmy.
Po chwili znaleźliśmy się w kuchni, usiedliśmy do stołu i wzieliśmy się do jedzenia.

***
Posiłek zjedliśmy w ciszy, i od kilku godzin siedzimy w salonie oglądając filmy i grając w gry.
Czas minął szybko, dopiero co siedliśmy do salonu oglądając film, a teraz już jest ciemno.
Popatrzyłam na zegarek, była 18,36, najwyższy czas iść do domu żeby się spakowć.
-Ja się będę zbierać.- powiedziałam wstając z kanapy.
-Zostań jeszcze- powiedział Louis, robiąc maślane oczka.
-Chciałabym ale muszę się jeszcze spakować.- odpowiedziałam.
-Jedziesz, gdzieś?- spytał Liam.
-Tak z dziewczynami do SPA, na weekend.- powiedziałam zakładając buty.
-Odwieźć cię?- spytał Niall.
-Nie, przejdę się- powiedziałam, i pożegnałam się z chłopakami.
Założyłam słuchawki do uszu, i ruszyłam w stronę domu..

*Oczami Jade*
-Jak mogłeś mi to zrobić?!- krzyknęłam do Sam'a.
-Jaa przepraszam byłem pijany, i nie wiedziałem co robie.- powiedział próbując mnie przytulić.
-Nie dotykaj mnie, brzydzę się Tobą!- krzyknęłam pakując wszystkie swoje rzeczy do walizki.
-Co ty robisz?- spytał.
-Jak to co?! Wyprowadzam się.- powiedziałam wstrzymując łzy.
-Nie możesz.- powiedział przez łzy.
-A właśnie, że moge!- powiedziałam i wyszłam z domu trzaskając drzwiami.
Co ja teraz zrobie? Mama mieszka daleko od Londynu, do Sam'a nie wrócę, po tym co mi zrobił, Jesy mieszka z chłopakiem, a Lee z Jordanem, tylko Pezz mieszka sama. Postanowiłam do niej zadzwonić. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze.
-Halo?- usłyszałam głos przyjaciółki.
-Cześć kochana, jesteś w domu?- spytałam.
-Za 5 minut będę.- powiedziała- A coś się stało?- dodała.
-Sam.- powiedziałam już przez łzy.
-Gdzie jesteś?- spytała.
-Kręce się po ulicy.- odpowiedziałam.
-Chodź do mnie- powiedziała.
-Okej- powiedziałam i się rozłączyłam.

*Oczami Pezz*
Weszlam szybko do domu i czekałam na Jade. Nie wiedziałam co się stało, oni nigdy się nie pokłócili aż do tego stopnia, żeby Jade chodziła w nocy po ulicy i płakała. Zawsze odrazu się godzili.
Po chwili rozmyślania uslyszałam dzwonek do drzwi, poleciałam otworzyć.
-Jejku kochana, co się stało?- spytałam zapłakaną Jade.
-Sam mnie zdradził- powiedziala wchodząc do domu.
-Co?- zatkało mnie, Sam zawsze był wierny Jade, i nigdy bym go o to nie podejrzewała.- On?- dodałam.
-Tak on, przyznał się do tego.- powiedziała coraz to bardziej płacząc. Jade i Sam byli idealną parą, kłócili się bardzo rzadko, a jak już to się odrazu godzili, byli nierozłączni, zawsze sobie wierni,a tu takie coś.
-Kochanie, będzie dobrze poradzisz sobie bez niego- powiedziałam przytulając Jade.
-Oby- mruknęła
-Perrie?- spytała Jade, odsuwając się ode mnie.
-Tak?- spytałam.
-Mogę u ciebie zamieszkać?
-No pewnie- przytuliłam ją.

***
Przez następną godzine pocieszałam Jade. Myślałam, że będzie gorzej jednak Jade zniosła to dobrze.
Stwierdziłyśmy, że pójdzie ze mną na góre pomóc w pakowaniu.
-Bierzesz tą sukienke?- spytała.
-Po co mam brać sukienki, jak jedziemy do spa?-spytałam.
-Ale tam są też dyskoteki.-powiedziała.- Na które się wybierzemy-dodała.
-Okej- wzięłam od niej sukienke i spakowałam do walizki.
Po skończeniu pakowania do walizki, zeszłyśmy na dół żeby zrobić sobie coś do jedzenia.
Gotowe kanapki położyłyśmy na talerzyk i razem z herbatami zaniosłyśmy na stół.
-Nie jesteś zła, że z Tobą mieszka?- spytała gryząc kanapke.
-No pewnie, że nie.- odpowiedziałam i wróciłyśmy do posiłku.
Posiłek przeminął nam w ciszy, widać po Jade, że jest załamaną tą sprawą ale się trzyma to jest najważniejsze. Wstałam i odniosłam naczynia do zmywarki. Poszłam przygotować Jade pokój, naszczęście w domu mam 2 pokoje, więc nie musimy się gnieździć w jednym. Przygotowałam jej łóżko i dałam świeżą pościel. Każdy pokój w moim w domu ma swoją łazienkę, więc zaniosłam jej jeszcze ręczniki, jakiś żel do mycia i szampon. Wyszłam z pokoju i poszłam po Jade.
-Masz już wszystko przygotowane, razem z łazienką- powiedziałam.
-Dziękuję- powiedziała i ruszyła w strone swojego pokoju.
Poszłam do drzwi żeby się upewnić, że są zamknięte i ruszyłam do pokoju. Wziełam piżame i poszłam nalać sobie wodę do wanny. Rozebrałam się i weszłam. Posiedziałam tak z 10 minut a może i dłużej, wzięłam gąbke i się umyłam. Wyszłam z wanny owinęłam się ręcznikiem, i ubrałam piżame.
Następnie, umyłam głowę i zmyłam makijaż. Rozczesałam włosy, i poszłam do pokoju. Sprawdziłam jeszcze TT i Instagrama, nie było nic nowego. Ustawiłam budzik i poszłam spać.

***
Obudziłam się równo z budzikiem. Wyłączyłam go i poszłam się ubrać. Po ubraniu umyłam zeby, i zrobiłam lekki make up. Następnie poszłam do pokoju Jade zobaczyć czy śpi, jednak ona już nie spała.
-Gotowa?-spytałam.
-No jasne- odpowiedziała zadowolona.
-Widzę humorek się poprawił- powiedziałam wstępując do mnie do pokoju po walizke.
-Taak- odpowiedziała, o nic więcej już nie pytałam żeby jej humoru nie psuc.
Poszłyśmy do kuchni żeby zjeść śniadanie. Po skończonym posiłku odniosłyśmy talerze do zmywarki, i poszłyśmy do salonu.
-Nie wiesz o której dziewczyny będą?- spytała Jade. Poczułam wibracje w kieszeni.
-O wilku mowa- powiedziałam do Jade.
Dostałam SMS'a od Jesy:
"Wyjdźcie pod dom :)
Jesy xx'
Pokazałam Jade SMS'a i ruszyłyśmy do przedpokoju. Ubrałyśmy buty, kurtki, wzięłyśmy walizki i wyszłyśmy z domu. Spakowałyśmy nasze bagaże do bagażnika i wsiadłyśmy do auta. Ja usiadłam obok prowadzącej Jesy, a Jade z tyłu z Lee.

***
Po około 3 godzinach byłyśmy na miejscu. Wzięłyśmy bagaże i poszłyśmy się zameldować. Wzięłyśmy pokój 4 osobowy. Po dostaniu kluczy poszłyśmy w stronę windy.
-Oj przepraszam- powiedziałam do brunetki, w którą weszłam.
-Nic się nie stało- powiedziała.
-Ty jesteś Perrie Edwards?- spytała.
-Tak, a ty?
-Barbara- powiedziala podając mi ręke.
-Zaraz, ty nie jesteś przypadkiem modelką?
-No tak- powiedziała z uśmiechem.
Pogadałam z nia jeszcze chwilę. Jednak po chwili przyjechała winda, i musiałam iść.
-Ja muszę lecieć, mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy?- spytałam.
-Jasne, mieszkam w pokoju 106, więc jak coś to przyjdź- powiedziała i poszła w stronę wyjścia, a ja do windy.
Mieszkałysmy na 2 piętrze, w pokoju 107, obok Barbary. Cieszę się, przynajmniej mam do niej blisko. Weszłyśmy do pokoju, stop, my wbiegłyśmy do tego pokoju jak małpy wypuszczone z zoo zajmując łóżka. Ja zajęłam obok balkonu, Jade obok, a Jesy i Lee naprzeciwko. My z Jade zdecydowałyśmy, że złączymy swoje łóżka. Po małym przemeblowaniu usiadłyśmy na łóżku i gadałyśmy.
-Z kim gadałaś na dole?- spytała Lee.
-Z Barbarą- odpowiedziałam.
-Palvin?- spytała Jesy.
-Tak- powiedzialam.
-Skąd ty ją znasz?- spytała Lee.
-Wpadłam na nią pod windą, noi zaczełyśmy gadać, i tak o to znam Barbarę Palvi.- odpowiedziałam.
-To co idziemy na basen?- spytała Jade.
-Jasne- odpowiedziałyśmy razem.
Ruszyłyśmy w poszukiwaniu stroi kąpielowych, i poszłyśmy się przebrać. Naszczęście były 2 łazienki, więc dużo czasu nam nie zajęło przebieranie. Założyłyśmy szlafroki i ruszyłyśmy w kierunku windy. Zjechałyśmy na dół, i poszłyśmy na basen. Zajęłyśmy 4 leżaki, i się na nich położyłyśmy. Cały dzień zleciał nam szybko, byłyśmy na basenie, na masażach i w saunie. A wieczorem postanowiłyśmy iść na dyskotekę...

_________________________________________________________________________________
Następny rozdział za nami! :D
W zakładce Bohaterowie, pojawiła się nowa bohaterka :)
I przypominam o ankiecie, w lewym górnym rogu :)
Życzę miłego czytania miśki, i zostawcie po sobie ślad <3



czwartek, 16 października 2014

Informacja

W lewym górnym rogu pojawiła się ankieta, w jakie dni chcecie nowe rozdziały.Ankieta trwa do 25 października, ale za ten czas powinien pojawić się nowy rozdział :)

środa, 15 października 2014

Rozdział 6.

                                                     Czytasz = komentujesz.
                                   
____________________________________________________________________________

*tydzień później*
Siedziałam na kanapie owinięta kocem popijąc gorącą czekolade. Na polu padał deszcz, i od czasu do czasu było słychać grzmoty. Panicznie bałam się burzy, ale co zrobie jak mieszkam sama?
Postanowiłam oglądnąć 'Gwiazd naszych wina', kocham ten film dlatego oglądam go już chyba setny raz. Jak zwykle pod koniec filmu się rozpłakałam. Była godzina 21,30, nie chciało mi się spać, więc obczaiłam TT i Instagrama. Zdecydowałam się na długą gorąca kąpiel, puściłam ciepłą wodę, i nalałam płynu aby zrobić piane. Rozebrałam się i weszłam do wanny. Uwielbiałam siedzieć w ciepłej wodzie, ponieważ wtedy zapominałam przynajmniej na chwile o wszystkich problemach. Pewnie zastanawiacie się z kąd te problemy? Nadal czuję coś do Niall'a, jednak nie moge zerwać kontraktu przez który muszę chodzić z Zayn'em. A najgorsze jest to, że nie widziałam się z nim od jakichś 2 tygodni. Moje rozmyślenia przerwał telefon:
' Cześć,może się wkońcu zobaczymy, dawno cię nie widziałem i tęsknie troche.
Niall xx'
Ucieszyłam się, że to on napisał. Odpisałam mu:
'Hej, jak chcesz możesz do mnie przyjść :)
Pezz xx'
Woda zaczynała się robic pomału zimna, wziełam gąbke nalałam na nią płyn i zaczęłam się przemywać. Opłukałam sie i wyszłam z wanny. Ubrałam jakis byle jaki T-shirt i dresy.
Umyłam jeszcze głowę, i zmyłam makijaż. Po chwili zobaczyłam jak mi świeci telefon, Niall odpisał:
'A nie będzie ci to przeszkadzać? Jest późno.
Niall xx'
Odpisałam:
'Jasne, że nie :) wpadaj
Pezz xx'
Zeszłam na dół przygotowałam popcorn, pomyślałam, że oglądniemy jakiś horror. Przygotowałam jeszcze coś do picia. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
-Hej- powiedział Niall i przytuił się do mnie.
-Hej- odpowiedziałam i wpuściłam go do środka.
Przeszliśmy do salonu.
-Mmm widzę, że masz już jakieś plany na dzisiaj? - odpowiedział z uśmiechem.
-Tak jeżeli ci to nie przeszkadza oglądniemy horror- powiedziałam.
-Spoko, jaki?- zapytał.
-Nie wiem może ty coś wybierz- powiedziałam. Niall podszedł do szafki, po chwili myślenia wybrał i włączył film.
Oglądaliśmy 'Paranormal activity' pierwszą część. W pewnym momencie, tak się wystraszyłam, że wtuliłam się do niego. Poczułam jak się uśmiecha, oglądałam dalej wtulając się w Niall'a.
Moje powieki po chwili zaczęły się same zamykać. Niall to zauważył, wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego łóżka. Wrócił się żeby wyłączyć film.
-To ja już pójde.- powiedział.
-Nie chodź.-wymruczałam.
-Jesteś tego pewna?- spytał.
-Tak, kładź się- poklepałam miejsce obok siebie. Niall zdjął spodnie, i położył się obok mnie.
-Dobranoc- powiedział.
-Dobranoc Niall- odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Po chwili odpłynęłam...

***
Rano obudziły mnie promyki słońca, które prześwitywały się przez okno. Obróciłam się lecz Niall'a obok mnie nie było. Postanowiłam go poszukać. Wstałam i wyszłam z pokoju. Zbliżając się do kuchni, usłyszałam podśpiewywanie. Weszłam do kuchni jednak on mnie nie zauważył.
Podeszłam do niego po cichu, i przytuliłam go od tyłu.
-Ale mnie wystraszyłaś- powiedział.
-Co tam robisz?- spytałam.
-Gofry, głodna?
-I to jak- powiedziałam.
-To siądź do stołu a ja zaraz dojde okej?- powiedział i pocałował mnie w czoło.
Nie musiałam długo czekać, Niall przyszedł zaraz po mnie.
-Mm jakie dobre- powiedziałam.
-Wiedziałem, że ci posmakują- odpowiedział.
Resztę posiłku spędzilismy w ciszy. Gdy skończyłam wziełam naczynia i zaniosłam je do zmywarki. Sięgnęłam jeszcze po sok i się go napiłam.
-Masz jakieś plany na dziś?- spytałam chłopaka.
-Za godzine mam wywiad, a potem próba do trasy.- odpowiedział.- A ty?- dodał.
-Dzisiaj kończymy nagrywac teledysk, więc znowu mnie nie bd cały dzień.- odpowiedziałam.
-Taka praca. - przysunął się do mnie i przytulił.
-O której masz wywiad?- spytałam
-Za godzinę, dlatego będę się juz zbierał.- oderwał się ode mnie i ruszyl do przedpokoju.
-Spotkamy się zaniedługo?- spytałam.
-Jak tylko będziemy miec czas, to jak najbardziej. Dobra ja lece pa- powiedział i cmoknął mnie w policzek.
Pora i na mnie. Ruszyłam do pokoju. Ubrałam top sięgający mi przed brzuch, i do tego spodnie.
Włosy zostawiłam rozpuszczone, pozostało mi się tylko wymalowac.
Po tej czynności sprawdziłam która godzina byla 12,30, za pół godziny mam być w studiu.
Wziełam do ręki kurtke i wyszłam z domu.

***
Teledysk dokończyłyśmy szybko. Był genialny. Skończyłyśmy kilka godzin wcześniej.
Stwierdziłysmy, że pojedziemy na kawe i jakieś ciacho.
Weszłyśmy do kawiarni, i złożyłyśmy zamówienie.
-Jestem wyczerpana- powiedziała Jade.
-Nie tylko ty- odpowiedziałam.
-Mamy juz teledysk z głowy przynajmniej tyle.- powiedziała Leigh.
-Macie jakies plany na weekend?- spytała Jess.
-Wzasadzie to nie, a proponujesz coś?- spytała Jade.
-Może byśmy odskoczyły od rzeczywistości i zrobiły sobie wypad do SPA?- zaproponowała.
-Ja wchodze- powiedziałam.
-I my też- powiedziała Leigh.
-Pańskie zamówienia- powiedział kelner i podałm nam po kawie i ciastku.
Posiedziałysmy i pogadałyśmy jeszcze 2 godziny.
Poszłyśmy zapłacić, za nasze zamówienia i wyszłyśmy.
Pożegnałyśmy się i każda ruszyła w swoją stronę.
Po chwili poczułam wibracje.
-Tak Hazz?- spytałam.
-Może cię podwieźć?- powiedział. Obróciłam się w lewo i zobaczyłam siedziącego Hazz'a w aucie czekającego na moją odpowiedź.
-Jasne.- rozłączyłam się i weszłam do auta.
-Co ty tu robisz?- spytał mnie.
-Wyszłyśmy z dziewczynami wcześniej, ze studia więc poszłyśmy na kawę -odpowiedziałam.- A ty?- dodałam.
-Wracam z zakupów, może wpadniesz do nas?- spytał.
-W sumie czemu nie- odpowiedziałam.
Dalszą drogę do domu chłopaków, przegadalismy o wszystkim i o niczym.
Hazz był moim najlepszym przyjacielem, mogłam mu powiedzieć wszystko. Zawsze wiedział kiedy kłamie, albo kiedy cos przed nim ukrywam. Wkońcu, to cały Hazz.
Dojechaliśmy na miejsce, weszliśmy do domu chłopaków i ruszyłam w stronę salonu gdzie siedzieli wszyscy.
-Cześć chłopcy! - krzyknęłam.
-Co ty tutaj robisz?- spytał Lou.
-A co mam wyjść?- spytałam ze smutną minką.
-No oczywiście, że nie.- podszedł i mnie przytulił.
Potem wszyscy podeszli do mnie, i zrobiliśmy grupowe HUG. Niestety ja miałam najgorzej, bo byłam w samym środku, gdzie każdy mnie ściskał.
-Auł..- syknęłam z bólu.
-Nic ci nie jest?- spytał Niall.
-Nie, juz lepiej.- odpowiedziałam.

***
Już od kilku godzin graliśmy w jakies głupie ale zarazem śmieszne gry, popijając alkohol.
Niall i Liam upili się do nieprzytomności, więc trzeba było ich zanieść do łóżek. Naszczęśćie Lou i Zayn nie byli aż tak pijani, więc to zrobili. Zostałam sama z Harry'm, który też zadużo nie wypił.
-Ide spać, Dobranoc Pezz- powiedział Hazz i pocałował w czoło.
-Branoc - odpowiedziałam.
Zostałam sama. Po chwili powieki zaczęły mi się same zamykać, naszczęście na jutro nie miałam żadnych planów związanych ze studiem albo próbami więc się wyśpie.
Zasypiałam już na kanapie, jednak po chwili ktoś wziął mnie ręcę.
-Nie bój się to tylko ja.- powiedział Zayn.
-Gdzie ty mnie niesiesz?- spytałam, zmęczona.
-Do pokoju gościnnego - odpowiedział, i otwierał drzwi.
-Ja wróce do domu.
-W takim stanie cię nigdzie nie puszcze. - położył mnie na łóżku.
-Ale ja nie mam w czym spać.- kłóciłam się.
-Poczekaj chwile zaraz ci coś przyniosę.
Poszedł i wrócił ze swoim T-shirtem, i spodniami dresowymi. Wziełam od niego i się przebrałam. Wróciłam do pokoju i położyłam się do łóżka.
-Dobranoc- powiedział Zayn i pocałował w czoło.
-Branoc- szepnęłam.
Obudziłam się rano ze strasznym bólem głowy, trochę za dużo wczoraj wypiłam.
Przewróciłam się na bok, jednak to co zobaczyłam przerosło wszystkie moje oczekiwania...

_________________________________________________________________________
Przepraszam, że ten rozdział jest krótki i beznadziejny ale nie mam weny.
Mam strasznie dużo nauki, plus do tego nadrabianie na blogu.
Mam nadzieje, że wam się spodoba.
Zmieniłam trochę koniec bo mi sie nie podobał.
Zostawcie po sobie ślad w komentarzu, bo to mnie motywuje do dalszego pisania :*




sobota, 11 października 2014

Ważne!!

A więc pozostaje teraz sama blogu, ponieważ Roksana nie ma czasu.
Rozdziały zaczne pisać i dodawać, regularnie. Następny rozdział powinien się pojawić, jakoś na początku następnego tygodnia. Mam nadzieje, że blog wam sie podoba.
Piszcie co o nim myślicie, w kom.
Kocham wass <33

Rozdział 5

                            Czytasz = Komentujesz

          _______________________________________

*Oczami Zayn'a*
Obudziłem się wcześnie rano. Po otworzeniu oczu, zdziwiłem się ponieważ to nie był mój pokój.
Przewróciłem się na bok i zobaczyłem obok, śpiącą brunetke. Znałem ją z klubu. Byłem aż tak pijany, że nie pamiętam co się wczoraj stało, ale domyślam się tego po rozrzuconych na ziemi ciuchach. Dziewczyna jeszcze spała. Wstałem z łóżka tak żeby jej nie obudzić, ubrałem sie i wyszłem z jej domu. Zadzwoniłem po taksówke. Po 5 minutach przyjechała, podałem mój adres i kierowca ruszył. Zapłaciłem mu, i ruszyłem w stronę drzwi. Była godzina 7,00 więc wszyscy powinni jeszcze spać. Nie myliłem się, nikogo nie było w salonie. Zamknąłem drzwi, rozebrałem sie i poszłem spać.
                                                                           
*Oczami Perrie*
Obudziłam się o 9,00, jak nigdy. Postanowiłam, że jeszcze poleże. Wziełam telefon i sprawdziłam FB i TT, nie było nic nowego. Po chwili leżenia stwierdziłam, że nie bd leżeć w łózku cały dzień. Podeszłam do szafy, wziełam za duży na mnie T-shirt Malika, i dresy. Lubiałam jego ciuchy, dlatego miałam ich kilka w szafie. Poszłam się przebrać, i związałam włosy w koński ogon. Zeszłam na dół.
Wziełam talerz, na którym leżały kanapki które przed chwilą zrobiłam, i kubek z herbatą, udając się do salonu. Włączyłam TV i zaczęłam jeść. Po skończonym posiłku odniosłam naczynia do zmywarki. Dzisiaj postanowiłam posprzątać w domu. Włączyłam muzyke na full i zaczęłam sprzątać. Po chwili usłyszałam 'Move' i zaczęłam śpiewać. Podczas przerwy w piosenkach usłyszałam, że mi telefon dzwoni. Ściszyłam muzykę i nie patrząc kto dzwoni odebrałam:
-Halo?
-Cześć Perrie- powiedziała Sam, nasza menadżerka.
-Hej, stało się coś?
-Wiem, że to nie będzie dla ciebie dobra wiadomość. Ale dzisiaj wieczorem musicie iść na galę, na której będzie też One Direction, wiesz co to oznacza?- bałam się tych słów najbardziej, nie chciałam iść na żadną galę, a zwłaszcza spotkać Zayna, pozować z nim do zdjęć, miziać się i siedzieć z nim.
-Taak-powiedziałam znudzona.-O której jest ta gala?- dodałam.
-O 21, przyjedzie po ciebie limuzyna, a gala rozpoczyna się o 21,30.
-Okej będę gotowa
-To do zobaczenia, na gali.
-No pa.
Zapowiadał się najgorszy wieczór, w moim życiu. Była godzina 12,00 a ja nie miałam żadnej sukienki. Postanowiłam zadzwonić do Jade.
-Halo?-usłyszałam głos przyjaciółki.
-Cześć, słyszałaś pewnie o dzisiejszej gali?
-No a czemu pytasz?
-Nie mam się w co ubrac, poszłabys ze mną na zakupy?- Jade była ostatnią osobą, która nie poszłaby na zakupy.
-Jasne, będę po ciebie, o 13,00 i pojedziemy razem od ciebie, okej?
-Okej- rozłączyłam się.
Była godzina 12,40 czyli mam 20 minut, na przebranie się i wymalowanie.
Ruszyłam szybko do góry i wziełam jakieś ciuchy z szafy. Poszłam do łazienki i się ubrałam.
Następnie zrobiłam lekki make-up. Popatrzyłam na zegarek, mam jeszcze 2 minuty.
Poszłam na dół, i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam szybko ubrać buty, wziełam kurtke i wyszłam z domu.
-Hej-powiedziałam, i przytuliłam Jade.
-Hej, to co Centum Handlowe?- spytała z uśmiechem.
-Jasne, już zamawiam taksówke.
-Jestem autem, będzie szybciej
-No to chodźmy.
Droga do CH nie zajęła nam duzo czasu. Jade zaparkowała i weszłyśmy do środka.
Wchodziłysmy po kolei do każdego czasu, jednak do tej pory nie znalazłyśmy nic specjalnego.
Nagle Jade zauważyła prześliczną sukienkę.
-Chodź tam!-krzyknęła
-Ide, ide
-Patrz jaka śliczna, będzie dla ciebie idealna-powiedziała, zadowolona.
-Idź przymierz.- dała mi sukienkę do ręki i ruszyłam do przymierzalni.
Jade przyszła po chwili bo znalazła buty do tej sukienki.
-Ii jak?- spytałam przyjaciółki która grzebała w telefonie.
-Wyglądasz ślicznie, bierzesz ją i te buty też- powiedziała.
Poszłam sie przebrać. Wzięłam sukienkę z butami i ruszyłam do kasy. Kasjerka ładnie spakowała tą sukienkę żeby się nie zgieła, a buty dała w pudełku. Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu.
-A ty masz ciuchy na dzisiaj?- spytałam Jade.
-Tak, w aucie. Idziemy jeszcze na koktajl?- spytała
-Okej.
Szłyśmy w strone, budki w której były najlepsze koktajle w Londynie.
Złożyłyśmy zamówienie, i czekałyśmy na nasze koktajle. Stwierdziłyśmy, że weźmiemi sobie do ręki, żeby nie spóźnić na galę. Czekając, rozglądałam się, jednak po chwili tego żałowałam.
Zobaczyłam Zayn'a, który zmierzał w stronę moją i Jade, wraz z Harrym.
-Cześć, dziewczyny- powiedział Hazz, przytulając nas.
-Hej- tym razem Zayn, z tego powodu, że bylismy w CH musieliśmy się przytulić, i pocałować.
-Zakupy widzę.- odezwał się Hazz wskazując na moje torby.
-Tak, a wy co tu robice?- spytała Jade.
-Zayn nie miał garniaka, więc trzeba było coś kupić.
-Wasze zamówienie-powiedziała dziewczyna z budki.
-Dobra my lecimy, zobaczymy się na gali.- powiedziała Jade.
Na pożeganie, tylko przytuliłam Malika. Popatrzyłam na zegarek była 17,00, musiałyśmy sie sprężyć.
Po 10 minutach dojechałyśmy do domu, i wziełyśmy się za przygotowywania.

*Zayn POV*
Po pożegnaniu, z dziewczynami również udalismy się do domu.
-Dalej, pokłóceni?- spytał Hazz.
-Tak. Próbowałem ją przepraszać, ale nie chciała mnie słuchać. Może dzisiaj sie uda.-powiedziałem, z nadzieją.
-Miejmy taką nadzieje, od kąd się pokłóciliście, nie było jej u nas. Nie mam z kim się pośmiać.- odpowiedział robiąc smutną minkę.
-Bardzo śmieszne.- burknąłem. Na tym skończyła się nasza rozmowa.
Byliśmy na miejscu, ruszyłem w stronę drzwi. Z salonu było slychać chłopaków, przywitałem się i poszłem, na górę przygotować..

*Perrie POV*
Była godzina 20,45, byłyśmy juz z Jade gotowe. Czekałyśmy z Jade na limuzyne.
Po chwili poczułam wibrację, był to SMS od Niall'a:
'Wkońcu się zobaczymy. Mam nadzieje, że wyjaśnisz mi wkońcu, to zdarzenie, nad jeziorkiem.
Niall xx'
-Kto napisał?-spytała Jade.
-Niall, chce żebym mu dzisiaj opowiedziała co się stało między mną a Zaynem, nad jeziorkiem.
-Powiesz mu wkońcu, będziesz mieć święty spokój.
-Może masz racje..- powiedziałam.
-Ja mam zawsze rację, kochana. A teraz chodź bo już są- przytuliła mnie, i pociągnęła w stronę drzwi.
Wychodząc z domu odpisałam Niallowi na SMS'a:
'Też się cieszę na nasze spotkanie. I tak opowiem wszystko od początku do końca.Do zobaczenia.
Pezz xx'
Siedziałyśmy już z dziewczynami w limuzynie.
-Ciekawe czy dostaniemy jakąś nagrodę.- powiedziała Jesy.
-Napewno, mamy najlepszy fandom na świecie! Naszym Mixers należy się nagroda.- wykrzyczała Lee Lee.
-Zgadzam się z Lee.-powiedziałam.
-A tak swoją drogą, łądnie wyglądasz Pezz.- powiedziała Jesy.
-Ohh dziękuje, ty tez niczemu sobie.- odpowiedziałam.
Przez całą drogę rozmawiałysmy o wszystkim i o niczym.
Po 20 minutach byłyśmy, na miejscu, a samochód 1D za nami.
Było ustalone, że Zayn ma mi pomóc wysiąść z auta, więc musiałam na niego czekać.
Po chwili podszedł i podał mi ręke. Gdy wyszłam z auta nie mógł przestać się na mnie gapić.
-Może ruszyłbyś się wkońcu, a nie gapił na mnie jak na złoto.- burknęłam.
-Wyglądasz o wiele lepiej, niż złoto- powiedział.
Szliśmy przez czerwony dywan, co jakiś czas stająć aby zrobić zdjecie.
Po wejściu do środka, doszliśmy do reszty i ruszyliśmy do stolika.
                                                             

Gala skończyła się o 23,00, byłam strasznie zmęczona. Podczas przerwy opowiedziałam wszystko Niall'owi, i poprosiłam żeby nie robił z tym zamieszania. Zayn próbował ze mną cały czas rozmawiać, jednak ja nie chciałam go słuchać.
-Możemy chwilę porozmawiać?- spytał Zayn.
-Chodź.-odpowiedziałam, nie chciałam się z nim kłócić w miejscu gdzie było dużo paparazzich.
-Więc, co chesz?- burknęłam.
-Chciałem cię jeszcze raz baardzo przeprosić. Obiecuje, że się zmienie i że już nigdy nie zrobie ci nic złego.- mówił.- Tam nad jeziorkiem, zrozumiałem jak się bardzo cię skrzywdziłem, że byłem takim debilem i idiotą żeby krzywdzić, tak piękną kobiete jak ty.
-Ejj, bo się zarumienie.- to było miłe.
-Więc jak.. wybaczysz?- spytał.
-Tak- powiedziałam i go przytuliłam. Zrobiłam to odruchowo.
-Łał.- powiedział zdziwiony Zayn.
-Co?-wiedziałam o co mu chodzi.
-Ty mnie przytuliłaś.
-A co w tym takiego dziwnego?
-Nic, nic.
-Wracamy do reszty? Jestem zmęczona i chce jechać do domu.
-Może cię odwiozę? Nie piłem, a moje auto stoi na parkingu.
-To nie jechałeś z chłopakami?- zdziwiło mnie to, że on jechał osobno.
-Nie, to co idziemy?- spytał.
-Tak.-podał mi rękę, i poszlismy do reszty.
Dziewczyny już pojechały, została tylko Jade.
-O proszę, ktoś się tutaj pogodził?- spytał Hazz, robiąc przy tym swój głupi uśmieszek.
-Może tak, może nie- odpowiedziałam.
-Pezz, mogę u ciebie dzisiaj zanocować?- spytała Jade.
-Jasne, że tak. Zayn nas odwiezie ok?
-Okej.
Pożegnałyśmy się z chłopakami, i ruszyłyśmy za Zaynem do samochodu.
Zayn podszedł do mnie i otworzył mi drzwi.
-O proszę jaki dżentelmen się znalazł.- powiedziałam, śmiejąc się przy tym.
-Mówiłem, ze się dla ciebie zmienie- zamknął drzwi.
Zayn odpalił samochód i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Po kilku minutach byliśmy, na miejscu. Nic dziwnego była 24,00 a Londyn o tej godzinie, zawsze jest pusty.
-Dasz mi klucze, ja już wejde a wy jeszcze pogadajcie- powiedziała Jade.
-Jasne, masz- odpowiedziałam dając jej klucze.
-No to co, ja będę jechał.- oznajmił Zayn.
-Czekaj, dziękuje za to, że się nie poddałeś, i nalegałeś. Doceniam to.- powiedziałam, i go przytuliłam.
-A to wszystko dla ciebie- powiedział.- To ja się będę zbierał.- dodał.
-Okej, pa.- cmoknęłam go w policzek.
-Pa.- przytulił mnie jeszcze na koniec.
Zaczynam coraz bardziej przekonywać się do Zayn'a. Zmienił się, jest miły, nie denerwuje się.
Nie ufam mu narazie, na 100%, ale czuję, że on się naprawde zmienia.
Ale teraz co z Niallem...
____________________________________________________________________

Ps. Jeżeli jesteście ciekawe jak wyglądały Jade i Perrie, na gali łapcie gifa.

Zostaje teraz sama z pisaniem bloga, ponieważ Roksana, nie ma czasu.
Jeżeli macie jakieś sugestie piszcie w kom, lub na mojego aska którego link znajduje, sie w zakładce autorki. :)
Życzę miłego czytania :*

czwartek, 2 października 2014

Rozdział 4

 Czytasz = komentujesz
________________________________

- Dziękuje bardzo - Leigh uśmiechnęła się do kelnera, który podał nam właśnie zamówiony napój oraz kawałek ciasta. - To co zamierzasz z tym zrobić? - tym razem zwróciła się do mnie kiedy mężczyzna już odszedł. 
- Nie chcę już się tak dłużej męczyć.. - westchnęłam chowając twarz w dłoniach. 
- Perrie sama się na to zdecydowałaś. - dotknęła mojego ramienia. 
- Wiem Lee, ale to już mnie przerasta. Mam dość słuchania tego jak beznadziejna jestem. Mam dość tego jak mnie traktuje, tego jak mną ciągle pomiata. 
- Wiem skarbie. Co kolwiek zdecydujesz jesteśmy z dziewczynami z Tobą, ale  wytrzymaj do końca umowy. Wytrzymałaś już 2 lata dasz rade jeszcze ten niecały rok. 
- A co jeżeli będą chcieli przedłużyć? 
- Nie zgodzisz się - jej ramiona uniosły się i opadły. 
- A nie wyda się to podejrzane? Nasz związek w magiczny sposób zakończy się od razu kiedy skończyła się umowa. Gdybym zrobiła to teraz nie było by pytań. Powiedzielibyśmy, że po prostu nam się nie układało.. - w głowie już miałam plan.
I to całkiem niezły. Gdyby tylko management  się zgodził.. 
Może nawet mogłabym zbliżyć się do Niall'a? Jeżeli tylko by tego chciał oczywiście. 
- Przeprosił Cię za to w ogóle? - przerwała moje przemyślenia. 
- Dzwoni do mnie cały czas i pisze, ale nie mam ochoty na niego patrzeć.. Nawet nie chce go słyszeć, bo mi się cofa. 
- Ale wiesz, że w końcu będziesz musiała? - uniosła brwi patrząc na coś znajdującego się za mną. - I chyba nawet masz okazję.. 
- Co? - pisnęłam i podążyłam za jej wzrokiem. 
W drzwiach stał nie kto inny jak sam Malik we własnej osobie oraz jeszcze ktoś. Louis, tak zdecydowanie Louis wraz z Eleanor. 
Szybko przekręciłam z powrotem głowę na siedzącą przede mną Leigh mając nadzieję, że jednak mnie nie zauważą. 
- Perrie?! - no nie. 
Eleanor dlaczego ty mi to robisz? 
Powoli odwróciłam się w jej stronę ze sztucznym uśmiechem na twarzy. 
- Eleanor!  - pomachałam jej. 
Podbiegła do nas ciągnąc za soba Lou przez co również podszedł Zayn.
- Możemy się dosiąść skarbie? - pocałowała mnie w policzek. 
- Um pewnie - wstałam aby przytulić Lou. 
Cała kawiarenka patrzyła teraz tylko na nas więc niechętnie uśmiechnęłam się do Zayn'a i go przytuliłam, a potem bardzo bardzo szybko pocalowałam. 
Nie jestem pewna czy nasze usta w ogóle sie zetknęły.
Właśnie dlatego nie lubie z nim wychodzić do miejsc publicznych. 
Zajęłam swoje poprzednie miejsce. 
Leigh patrzyła na mnie wyczekująco. 
Mam niby z nim teraz rozmawiać? Na pewno nie.. 
Podczas, gdy El radośnie coś opowiadała Lee, a Louis rozmawiał z Zayn'em ja zajęłam się swoim telefonem. 
Miałam nieodczytaną wiadomość, co postanowiłam od razu zmienić. 
" Hej, jak humorek? Mam nadzieję, że lepiej. Martwię się Pezz. 
Niall xx"
No tak, po tym jak uciekłam w nocy od nich z domu nie powiedziałam mu o co chodziło. Rozmawiałam z nim przez telefon, ale nie chciałam wracać do 'randki' z Zayn'em. 
Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem czytając to kolejny raz. 
To chyba nie uszło uwadze Zayn'a, bo jego wzrok przeniósł się na moją osobę. 
" Siedzę właśnie z Malik'iem, Lou, El i Lee Lee w kawiarni. Czy może być coś gorszego? 
Perrie xx"
- Em Pezz? - podniosłam głowę słysząc lekko zachrypnięty głos skierowany do mojej osoby. 
- Co chcesz? - spojrzałam w ciemne tęczówki mulata siedzącego obok mnie. 
- Możemy chwilę porozmawiać? - spytał z nadzieją w głosie?
Ha! Nie możliwe.
- Słucham. - wzruszyłam ramionami.
- Nie tu. Możemy się przejść? 
- Nie zostawię Leigh. Przyszłam tutaj z nią. - próbowałam się wykręcić. 
Jak zwykle moja przyjaciółka postanowiła mi utrudnić zadanie. 
- Spokojnie. Możecie iść, świetnie sie dogaduje z Eleanor. 
Posłałam jej spojrzenie 'Zabije Cię jak tylko tu wrócimy' i zgodziłam się podnosząc sie z miejsca. 
- Niedługo będziemy - pożegnał się Zayn i opuściliśmy pomieszczenie trzymając się za ręce.
- Czego chcesz? - warknęłam kiedy tylko znaleźlismy sie na powietrzu. 
- Porozmawiać i wyjaśnić to co się wydarzyło.
- Nie mamy o czym rozmawiać okej? - syknęłam.
- Pezz proszę Cie, wysłuchaj mnie po prostu. 
- Ale co ty chcesz mi jeszcze powiedzieć? Chyba już wystarczająco dużo zrobiłeś.. - pokazałam mu lekko już zaczerwienione nadgarstki. 
Złapał jeden, przez co moje ciało zesztywniało.
Bałam się tego co może zrobić. 
- Przepraszam. Bardzo Cie przepraszam.. - szepnął.
- Nie ważne... - wyrwałam rękę i spuściłam wzrok. 
- Właśnie ważne. Coś ostatnio się ze mną dzieje Perrie. Nie panuje nad sobą i nad gniewem. Myślałem, że jak pojedziemy tam to się trochę wyciszę. Przekonamy się bardziej do siebie. Tylko, że ty musiałaś wyskoczyć z tym głupim tekstem..
- Ja!? - przerwałam mu. - Czyli to moja wina, że prawie wyrwałeś mi dłonie?! 
- Mogłaś sie powstrzymać od tego zbędnego komentarza i kto wie. Może skończylibyśmy gdzie indziej. - wzruszył ramionami. 
Patrzyłam na niego zdumiona. 
- Czy ty sie słyszysz? Jesteś obleśny. Nie potrafisz o nic obwinić siebie tylko zawsze kogoś. Mam Cie już po dziurki w nosie, a nawet wyżej. Nie dzwoń do mnie i nie zbliżaj się, chyba że będzie trzeba wyjść na gale lub jakiś głupi spacer. Chce mieć z tobą jak najmniej wspólnego.. - warknęłam mu prosto w twarz i odeszłam szybkim krokiem stukając obcasami zostawiając go w osłupieniu. 

~*~  
*Oczami Zayn'a*
Gdy Perrie wbiegła do domu cała zapłakana i wystraszona, wiedziałem że chłopaki będą mnie
wypytywać co się stało, jednak wolałem tego uniknąć.
Wszedłem do domu, kierowałem się na schody, żeby iśc do swojego pokoju.
-Zayn, możemy porozmawiać?- spytał Harry.
Olałem go i ruszyłem dalej. Chciałem otworzyć drzwi, jednak coś a raczej ktoś mnie złapał za ramię.
-Spytałem o coś.- powiedział naburmuszony Harry.
-Nie chce rozmawiać z nikim!- wykrzyczałem mu to prosto w twarz, zamknąłem drzwi i rzuciłem
się na łózko.
Ja naprawde nie chciałem tego zrobić, zabolały mnie słowa Perrie i nie wytrzymałem.
Perrie jest naprawdę ładna, ale ona widzi we mnie wroga, wiem, że w Xfactorze zachowałem się jak
idiota który chce przelecieć każdą laske, ale już taki nie jestem chyba...
Gdy spotkałem Perrie wtedy w kawiarni, ucieszyłem się bo myślałem, że da mi to wszystko wyjaśnić i mi wybaczy, ale sie pomyliłem. Ma racje jestem oblesny, czy ja zawsze musze coś palnąć przy dziewczynie co jest z łóżkiem związane? Czy faceci musza myśleć tylko o jednym?
Chce się zmienić, ale nie wiem czy dam rade. Może, wtedy Perrie mi wybaczy? Albo zmieni się nasz stosunek do siebie i będziemy razem kochając sie nawzajem? Nie wiem...

*Oczami Perrie*
Wróciłam do domu zdenerwowana, jak on mógł wogóle coś takiego powiedzieć?! Czy on nie wie, że mnie rani? Naprawde w głębi serca, lubie Zayna ale, on ma w głowie tylko tyłek, cycki i łóżko.
Chciałam się do niego przekonać bardziej, ale się nie da...
Na polu padał deszcz, i robiło się późno stwierdziłam że oglądne jakiś film.
Poszłam się przebrać w jakieś dresy, i zrobiłam sobie gorącą czekoladę.
Przygotowałam film i usiadłam na sofie przykrywając się kocem.
Podczas oglądania filmu, telefon mi zawibrował, dostałam SMS'a. Nie patrząc od kogo weszłam w niego.
'Hej, możemy sie spotkać i porozmawiać?
Niall xx'
Nie chciałam się z nikim spotykać, a tymbardziej z Niallem bo wiedziałam, że będzie chciał się dowiedziec co się stało między mną a Zayn'em wtedy nad jeziorkiem.
'Przepraszam ale nie mam ochoty wychodzić z domu. Kiedy indziej okej?
Perrie xx'
Miałam nadzieje, że odpuści. Wróciłam do oglądania filmu. Znowu poczułam wibracje, i przeczytałam SMS'a.
'To może wpadne do ciebie, i coś porobimy razem, hmm? :)
Niall xx'
Odpisałam mu.
'Nie mam ochoty, przepraszam. Ide się położyć bo mnie głowa boli. 
Perrie xx'
Tak wiem, że zachowuje się chamsko w stosunku do Niall'a, bo to nie on mnie skrzywdził. Ale nie mam ochoty na widzenie się z nikim, wole posiedzieć sama w ciszy i wszystko przemyśleć.
'Okej.. Ale następnym razem, mi nie odmówisz :)
Papa
Niall xx'
Nie odpisałam mu już, tylko wróciłam do oglądania filmu.
Film się już skończył, popatrzyłam na zegarek była 20:00, wyłączyłam telewizor i poszłam na górę się wykąpać. Nalałam ciepłej wody do wanny, i do niej weszłam.
Lubię się kąpać w wannie z ciepłą wodą, bo wtedy zapominam przynajmniej na chwile o wszystkich problemach, i się relaksuje. Poleżałam tak jeszcze z 10 minut, bo woda zaczynała się robic zimna.
Wyszłam z wanny, ubrałam się, zmyłam makijaż i wyszlam z łazienki. Zeszłam na dół sprawdzić czy zamknęłam drzwi i czy wszystko wyłączyłam. Jak to ja nie zamknęłam drzwi, więc zrobiłam to szybko i ruszyłam do pokoju. Zasłoniłam okna, i położyłam się na łóżko.
Nie nastawiałam budzika, gdyż nie mam na jutro nic zaplanowane, zgasiłam lampkę i poszłam spać..


~Zayn POV ~

Po powrocie do domu postanowiłem się przejść i wszystko przemyśleć.
Tak jak chcialłm tak zrobiłem. Zszedłem na dół i ruszyłem w stronę przedpokoju.
Na szczęście chłopaków nie było na dole, więc uniknąłem zbędnych pytań. Wziąłem kurtkę, i wyszedłem z domu.
Chodziłem ciemnymi uliczkami, nie patrząc nawet gdzie idę.
Po chwili dotarło do mnie, że stoję pod domem Perrie. Było w nim ciemno pewnie już spała, albo poszła do dziewczyn.
Przez chwile wahałem się czy iść i zapukać, ale nie będę do niej chodził nocami.
Szybko zmieniłem stronę kursu, poszedłem w stronę parku.
Jak na godzinę 21:30 było w nim dużo ludzi, a szczególnie par. Usiadłem na jednej z ławek, i patrząc na uśmiechnięte twarze tych wszystkich zakochanych w sobie ludzi. Dopiero teraz sobie uświadomiłem jakim jestem dupkiem, i jak traktowałem przez ten cały czas Perrie. Może ja na prawdę mam jakiś problem, o którym nie wiem? A może faktycznie mam obsesje, na punkcie seksu?
Nie chce się zadręczać jeszcze bardziej, wstałem z ławki i żeby się zrelaksować ruszyłem w strone mojego ulubionego klubu.
-Drinka proszę, tego co zawsze - powiedziałem barmanowi stojącemu za ladą.
-Robi się - odpowiedział z uśmiechem.-Pański drink- dodał po chwili stawiając przede mną szklankę.
-Dzięki- wziąłem i wypiłem duszkiem.
Oczywiście na jednym drinku się nie skończyło, nawet nie wiem ile ich wypiłem. Ale ruszyłem w stronę parkietu, zacząłem tańczyć.
Po chwili poczułem jak ktoś mnie obejmuje od tyłu, odwróciłem się, zobaczyłem całkiem ładną dziewczynę  Kojarzyłem ją, więc pewnie już się poznaliśmy bliżej. Tak chodzi o seks. Brunetka z brązowymi oczami. Zacząłem z nią tańczyć. Gdy byliśmy już zmęczeni skierowaliśmy się do baru.
-Napijesz się czegoś?- spytałem.
-A może, pójdziemy do mnie?- zapytała, siadając mi na kolanach.
-Z chęcią.- odpowiedziałem i wstałem z miejsca.
Wyszliśmy z baru, i dziewczyna zamówiła taksówkę. Po chwili była na miejscu, dziewczyna podała adres i ruszyliśmy.
Po około 10 minutach byliśmy na miejscu, zapłaciłem i weszliśmy do jej domu.
-To co napijesz się czegoś?- spytała.
 Było widać, że też za trzeźwa nie była, bo chwiała się na każdą możliwą stronę.
- Po co bawić się w jakieś wstępy?
Zacząłem ją całować, nie stawiała się.
- Chodź do góry - oderwała się ode mnie z uśmiechem.
Złapała mnie za rękę i pociagnęła na piętro do swojej sypialini.
O tak, zdecydowanie już tu byłem.
Rzuciłem ją na łóżko i zamknąłem drzwi.
Położyłem się na niej, i zacząłem całować dosłownie wszędzie. Ściągnąłem jej bluzkę, a potem odpiąłem jej stanik, i zacząłem pieścić jej piersi.
Po chwili dziewczyna, już leżała na mnie. Zaczęła całować mój tors, a potem odpięła spodnie i zdjęła je wraz z bokserkami. Nim podniosłem głowę, żeby zobaczyć co chce zrobić, ona zaczęła się bawić moim przyjacielem. Lizała go, i wkładała do buzi, myślałem, że oszaleje. Stwierdziłem, że teraz moja kolej, położyłem ją na łóżko, zdjąłem jej spodenki a potem majtki, i zacząłem lizać jej waginę. Podszedłem do spodni i wyjąłem z nich prezerwatywę, nie chce mieć w tak młodym wieku dzieci.
Założyłem ją, dziewczyna rozłożyła nogi, i weszłem w nią. Na początku pomału, a później coraz szybciej i coraz mocniej. Po chwili obydwoje doszliśmy i opadliśmy zmęczeni na łóżko. Szybko usnęliśmy. Dopiero rano gdy się obudziłem, zrozumiałem co sie tak naprawde tej nocy stało...

_________________________________________________________________________