sobota, 20 września 2014

Rozdział 3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ
________________________________________
Obudziłam się chyba o 9:00, ale gdy otworzyłam oczy Niall'a już nie było.
Przyznam, że ma wygodny tors, jednak spanie na kanapie nie jest jedną z moich ulubionych
rzeczy.
Zaczęłam go szukać, idąc do kuchni usłyszałam podśpiewywanie. Weszłam do środka.
Widok który zastałam był piękny.
Niall biegający po kuchni w przygotowywaniu, śniadania.
-Długo już tak stoisz?- wyrwał mnie z zamyśleń blondyn.
-Chwile - odpowiedziałam, i weszłam głębiej.
-Jesteś głodna? - zapytał niebieskooki nakładając naleśniki na talerze.
-Mhm- przytaknęłam głową, na tak, a blondyn podał mi talerz.
-Smacznego - powiedziałam i zaczęłam się delektować posiłkiem na talerzu.
-Dziękuje i wzajemnie.- odpowiedział Niall, i wziął się za to samo.
Jedliśmy w ciszy. Muszę powiedzieć, że blondyn bardzo dobrze gotuje.
Gdy skończyliśmy posiłek, Niall wziął naczynia.
-Ja pozmywam - powiedziałam i wzięłam od niego talerze.
-Okej, to ja pójdę wziąć prysznic.- pocałował mnie w policzek, i zniknął za drzwiami
kuchni.
Pozmywałam naczynia, i ruszyłam w stronę salonu. Usiadłam na kanapie, i włączyłam
TV. Oglądałam jakiś serial, który nie miał sensu, aż usłyszałam kroki po schodach.
-Możesz iść ty- powiedział Niall, siadając obok mnie.
-Okej- odpowiedziałam i ruszyłam do swojego pokoju.
Podeszłam do szafy wziąć jakieś ciuchy, i ruszyłam do łazienki.
Rozebrałam się i weszłam pod prysznic, umyłam się moim czekoladowo-pomarańczowym
płynem.
Po spłukaniu z siebie, piany wyszłam i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam się porządnie,
i ubrałam w przygotowane wcześniej ciuchy.Gdy byłam gotowa, wymalowałam się i związałam
włosy w koński ogon. Zeszłam do Niall'a na dół.
-Masz na dziś plany? - spytał. - Ah twój telefon dzwonił. - podał mi urządzenie.
- Nie, raczej nie mam - odparłam.
Miałam jedną nie odebrane połączenie i wiadomość, którą od razu otworzyłam.
Zamknęłam oczy i westchnęłam.
- Co się stało? - spytał.
Opadłam na miejsce obok niego.
- Jednak mam plany na dziś.. - powiedziałam cicho.
I żeby się przekonać czy mam rację sprawdziłam, jeszcze kto do mnie dzwonił. Modest!
- Muszę iść gdzieś z Zayn'em. - jęknęłam kładąc głowę na oparcie kanapy.
Nie cierpiałam tego.
Wolałam chodzić do niego do domu, gdyż wtedy przynajmniej byli chłopacy i mogłam pogadać z nimi, albo po prostu zamknąć się u Harry'ego.
Nie musiałam się na przymus uśmiechać, ani trzymać go za ręke, przytulać, a przede wszystkim całować..
- Zamówię taxi i pojedziemy do nas hmm? - spytał Horan kładąc mi dłoń na kolanie.
Poczułam przyjemne dreszcze. Zauważył to i zaczął jeździć dłonią po moim udzie.
Zamknęłam oczy, żeby po chwili się uśmiechnąć i spojrzeć mu w oczy.
Na jego ustach również gościł uśmiech.
Przeniósł swój wzrok nieco niżej i jego oczy skupiły się na moich ustach.
Poczułam mocniejsze bicie serca.
Chłopak pochylił się lekko więc ja też to zrobiłam.
Już nasze usta miały się zetknąć kiedy przerwał nam mój telefon.
Odskoczyłam od niego jak poparzona i złapałam komórkę nie patrząc kto dzwoni.
- Halo?
- Nie umiesz odpisać na SMS'a? Mam po Ciebie przyjechać czy spotkamy się w jakimś umówionym miejscu? - Zayn...
- Przepraszam właśnie miałam do Ciebie pisać..
- No ale coś Ci się nie spieszyło. - burknął.
- Przeprosiłam.
- Dobra. Nie ważne. To co? Przyjechać?
- Nie trzeba. Przyjadę z Niall'em taksówką. - westchnęłam.
- Z Niall'em? To dlatego nie było go w domu na noc? Bo był u Ciebie? - spytał podejrzliwie.
- Do widzenia Zayn.. - mruknęłam i się rozłączyłam.
- Za co go przepraszałaś? - spytał Niall.
- Za nic.. Musimy jechać Niall.  - mruknęłam.

~*~

Kiedy podjechaliśmy pod dom chłopaków, Zayn stał już przy aucie i coś przy nim robił.
-Już możemy jechać?- spytał niezadowolony kiedy nas ujrzał.
-Mhm - odpowiedziałam żegnając się z Niall'em.
Weszliśmy z Zayn'em do auta, i ruszyliśmy.
Nie wiedziałam, gdzie jedziemy, ale bałam się odezwać i dostać kolejną  wiązankę obelg na mój temat.
Przez całą drogę nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa.
Gdy już dojechaliśmy, Zayn ruszył pierwszy a ja szłam za nim.
Niestety, po pewnej  chwili była skarpa, z której nie umiałam skoczyć.
-Pomóc ci?- spytał raptem Zayn.
-Nie, poradzę sobie.- burknęłam chodź było ciężko, bo miałam na sobie wysokie buty..
-Ale ty jesteś uparta.- zaśmiał się i podszedł mi pomóc.
-Dziękuje - odpowiedziałam  kiedy mnie puścił.
-Spoko- rzucił, i ruszył dalej.
Szliśmy tak jeszcze z 5 minut. Wyszliśmy zza jakiś krzaków, a tam zobaczyłam piękną, opuszczoną plaże.
-Jak tu pięknie - powiedziałam rozglądając się.
-No fajnie- odpowiedział i poszedł coś rozkładać.
Rozglądając się zauważyłam, mały pomost i stwierdziłam że się tam udam.
Nie patrzyłam czy Zayn idzie za mną czy nie, ale szłam dalej.
Stałam tak i myślałam o wszystkim i niczym, jednak z tych rozmyśleń wywarło mnie coś, a
raczej ktoś kto wrzuca mnie właśnie do wody.
-Co to miało być?!- wrzasnęłam.
-Gdybyś widziała swoją minę!- odpowiedział Zayn śmiejąc się.
-Pomożesz mi wyjść?! - odpowiedziałam ze złością, ale po chwili do mnie dotarło, że on nie umie pływać.
Zayn jednak cały czas się śmiał.
-Dobra sama sobie poradzę..- odpowiedziałam znudzona.
Postanowiłam dopłynąć do brzegu,gdy już to nastąpiło zauważyłam, że Zayn idzie w moim kierunku.
Ominęłam go, i ruszyłam w stronę koca, który prawdopodobnie rozłożył.
Usiadłam i zamarzałam ponieważ,woda była zimna, na polu, którym się znajdowaliśmy też za ciepło nie było, a nie miałam ręcznika.
-Masz- powiedział mulat, podając ręcznik.
Wyrwałam mu go z ręki i nic nie odpowiedziałam.
Wyglądałam teraz pewnie okropnie.. Dobrze, że miałam lekki makijaż. 
Gdy ja okrywałam się ręcznikiem, Zayn poszedł po coś do jedzenia. Muszę przyznać, że
tutaj jest pięknie. Po chwili Zayn przyszedł z pełnymi talerzami jedzenia.
A ja dalej siedziałam otulona w ręcznik. Nie miałam ochoty na jedzenie, a zwłaszcza z nim.
Z moich rozmyśleń, wyrwało mnie coś czym dostałam w twarz.
-Co to było?!- wykrzyczałam.
-Nic.- odpowiedział chowając oczy.
-Jesteś pewny?- zapytałam biorąc coś z talerza do ręki.
Tym razem to ja się zamachnęłam, i Zayn oberwał w czoło. Zdenerwował się i próbował zamachnąć, a ja wstałam i zaczęłam przed nim uciekać.
Zrzuciłam ręcznik i ku zdziwieniu samej sobie zaczęłam się śmiać.
Kiedy chłopak mnie dogonił złapał  od tyłu w pasie i okręcił wokół własnej osi.
- Masz dziś dobry humor - stwierdziłam nieśmiało kiedy mnie odstawił.
- Zawsze mam dobry humor - prychnął podnosząc ręcznik, który rzuciłam i kładąc go na moje ramiona.
- Ale dziś.. - urwałam, gdyż bałam się że go rozzłoszczę.
 - Dziś Ci aż tak nie dokuczam? - dokończył za mnie.
Odetchnęłam głośno.
- No właśnie. - potwierdziłam.
- A co jak Ci powiem, że mi się znudziło? - pomógł mi usiąść na kocyku.
- Nie uwierzę Ci. - odparłam szybko.
- A to dlaczego? - uniósł brew siadając naprzeciw mnie.
- Mam swoje powody - szepnęłam spuszczając wzrok i bawiąc się czarnymi paznokciami.
- Nie wierzysz, że mógłbym się zmienić?
- Wierzę! Ale nie tak z dnia na dzień. Poza tym rano i tak byłeś dla mnie niemiły.
Nie odpowiedział.
Nastała niezręczna cisza, więc wzięłam miskę truskawek w czekoladzie i po prostu wstałam z koca i ruszyłam w stronę mostu, wciąż nieco trzęsąc się z zimna.
Usiadłam i zanurzyłam i tak już mokre nogi w wodzie.
Rozkoszowałam się smakiem owoców i patrzyłam na spokojną wodę.
Odetchnęłam głęboko i zamknęłam oczy.
-Masz, ubierz to - podskoczyłam czując na sobie rękę Zayn'a. - Spokojnie nie zabije Cie. - zaśmiał sie pod nosem.
- No nie wiem.. - odparłam nie ufnie.
Posłał mi karcące spojrzenie i  usiadł obok mnie.
- Masz - położył mi na kolana swoją bluzę z tylnego siedzenia w aucie, oraz koszulę którą miał dziś na sobie. Teraz został tylko w czarnej bokserce.
- Po co mi to? - spytałam.
- Uszyj sobie sukienkę.. - przewrócił oczami. - No przebierz się w to, będzie Ci Cieplej niż w  tych mokrych ciuchach. - wzruszył ramionami.
- Mam się tu przy Tobie przebrać? - jęknęłam.
- A co myślisz, że nie widziałem kobiety nago? - uniósł jedna brew z cwaniackim uśmieszkiem, ale widząc moją poważna minę zrezygnował z żartów. - No idź do auta, tam chyba Cię nikt nie podejrzy.
Po 10 minutach wróciłam na pomost tylko w koszuli sięgającej mi do połowy ud oraz bluzie która się mocno otuliłam.
- Może i rozkapryszona królewna, ale za to nogi masz niezłe. Zresztą nie tylko nogi, o tylnych częściach ciała złego słowa też nie da się powiedzieć.
Posłałam mu karcące spojrzenie.
- No co? - uniósł obie ręce.
- Wahadełko - mruknęłam i usiadłam.
Spojrzał się na mnie i zaśmiał mimo, że spodziewałam się jakiejś bezczelnej odzywki.
Położyłam się na plecy, patrząc na błękitne niebie i białe chmury.
Po chwili Zayn zrobił to samo. 
- Czemu mnie tu zabrałeś? - spytałam bardzo cicho przerywając panująca miedzy nami ciszę.
- Co? - nie dosłyszał.
- Czemu mnie tutaj przywiozłeś. Zazwyczaj bierzesz mnie gdzieś gdzie mogą nas zobaczyć, całujemy się, przytulamy i do domu..
- A wolisz siedzieć tutaj i rozmawiać czy tam i całować się na przymus? - przekręcił głowę w moją stronę.
- Tutaj - wzruszyłam ramionami.
- No właśnie.
- Fajnie czasem z Tobą pogadać. Czemu nie jesteś taki na co dzień?
- Jestem, ale nie dla Ciebie. - prychnął.
Zaczyna się..
Podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Czemu mnie aż tak bardzo nienawidzisz? Co ja Ci takiego zrobiłam? - patrzyłam mu prosto w oczy.
- Nie wiesz? - prychnął.
- Nie..
- Odmówiłaś mi, a mi się nie odmawia.. - warknął.
- Kiedy Ci odmówiłam?! - pisnęłam - I przede wszystkim co Ci odmówiłam.
- Jak to kiedy? Podczas nagrywania teledysku..
- Mówisz o tym co wydarzyło się w X-Factor'ze?
- A o czym innym?
-  Potraktowałeś mnie wtedy jak dziwkę na jedna noc. - warknęłam.
- Z każda dziewczyna tak rozmawiam i do tej pory, żadna mi nie odmówiła poza Tobą! Poza tym gdyś się zgodziła nie wiadomo czy byśmy teraz musieli udawać pare. Może po prostu bylibyśmy razem? - jego ręka powędrowała do mojego policzka, ale nie pozwoliłam mu się dotknąć.
- Może i jesteś przystojny i masz ładną buzie, ale to wszystko co możesz zaoferować, bo jesteś tylko pustym facetem lecącym na tyłek i cycki. - wstałam oburzona.
Również się podniósł, a jego oczy błyskały z wściekłości.
-  Cofnij to co powiedziałaś. - złapał mnie za nadgarstek.
- Prawda boli co? - syknęłam mu w twarz, przez co złapał mnie jeszcze mocniej i siłą do siebie przysunął.
Pisnęłam z bólu i poczułam napływający strach.
- Nigdy więcej nie waż się tak do mnie mówić jasne? Bo nie będę więcej dla Ciebie taki milutki. - warknął zbliżając nasze twarze, tak że dzieliły je milimetry.
- Puść mnie.. - pisnęłam.
- Zrozumiałaś co powiedziałem? Nigdy więcej..
- Zayn to boli puść - w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.
Zauważył to i rozluźnił uścisk i w końcu puścił moje ręce całkiem.
Zaczęłam masować, obolałe i czerwone nadgarstki odsuwając się od niego.
-  Zawieź mnie do domu. - mruknęłam.
- Perrie ja.. - zaczął.
- Zawieź mnie do domu! - krzyknęłam.
- Chodź.. - ruszyłam za nim w stronę auta i zajęłam miejsce pasażera, nie zwracając uwagi na rozłożony koc i jedzenie, które tam było.
Wszystko zostawiliśmy, a Zayn odpalił auto.
Jechaliśmy całą drogę w ciszy. Co jakiś czas Zayn chciał coś powiedzieć, ale kazałam mu się uciszyć i patrzyłam na widok za oknem.
Wjechał na podwórko, a następnie do garażu.
Chciałam wysiąść i jak najszybciej się od niego oddalić, ale złapał mnie za ramię.
- Perrie możemy porozmawiać?
- O czym? - warknęłam.
- Ja nie chcia..
- Zamknij się i więcej się do mnie nie odzywaj. Nie chce mieć z Tobą nic wspólnego i  postaram się, aby ten fałszywy związek zakończył się jak najszybciej - wysiadłam z auta i biegiem ruszyłam do domu chłopaków.
- Perrie.. - krzyknął za mną.
Wchodząc trzasnęłam drzwiami zwracając na siebie uwagę wszystkich w domu.
- O proszę, proszę. Widzę, że randka się udała - stwierdził Lou patrząc na mój strój z szerokim uśmiechem.
- Nic się nie udało.. Nienawidzę go jeszcze bardziej niż wcześniej. - poczułam łzy.
- Perrie - szepnął Niall podnosząc się z miejsca. - Czy on Ci zrobił coś czego nie chciałaś?
Harry również się podniósł.
- Czy wy.. Czy on.. - Styles nie mógł się wysłowić.
- Nie zgwałcił mnie.. - wytarłam policzek po którym płynęła jedna łza.
Wszyscy odetchnęli.
- W takim razie co się stało? - dołączył się Liam.
Spojrzałam na Niall'a i jedyne co byłam w stanie teraz zrobić to wtulić się w jego tors.
Objął mnie ramionami i pocałował w czubek głowy.
- Będzie dobrze skarbie - szepnął.

___________________________________________________



8 komentarzy

  1. Ciekawy rozdział ;)
    Zapraszam do siebie.
    http://kochamy-one-direction-jak-ja-ciebie.blogspot.com/
    http://louis-tomlinson-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrrrrrrrrr roździał *___*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie by było jakby Perrie przekonała się do Zayna ale rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział <3 czekam na nxt <3
    (http://www.wattpad.com/story/23569004-i%27m-sorry-i%27m-not-perfect)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham te twoje rozdziały<3Uważam,że ciekawie byłoby gdyby Zayn coś zrobił Perrie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominam, że rozdziały piszą dwie osoby! :) Czyli Wiktoria i ja :)

      Usuń
  6. Świetny ;) szybko next !!!

    OdpowiedzUsuń